"W dalszej perspektywie kilka krajów UE, na przykład osiem, może nawiązać współpracę w jednej czy dwóch dziedzinach, jak polityka socjalna bądź podatkowa" - powiedział dla belgijskiego radia RTBF Paul Maniette, pytany o konsekwencje odrzucenia przez Francję konstytucji europejskiej. Tym, samym nawiązał do idei "wzmocnionej współpracy", zwanej też "twardym jądrem", które tworzyłyby te kraje członkowskie UE, które chcą w danej dziedzinie bardziej się integrować niż pozostali.
Zdaniem belgijskiego eksperta, w krótkoterminowej perspektywie nie istnieje jednak żaden plan "B", wobec odrzucenia przez Francję konstytucji. To, co wydaje mu się możliwe, to ewentualnie powołanie prezydenta UE, przewidzianego w unijnej konstytucji, o czym musieliby zdecydować przywódcy państw UE.
O "twardym unijnym jądrze" mówiło się, kiedy Polska, początkowo z Hiszpanią a potem samotnie, odrzucała podpisanie Traktatu Konstytucyjnego. Wówczas było to używane jako straszak, który miał skłonić nasz kraj do zaakceptowania zapisów traktatu. "Twarde jądro" miały stworzyć Francja, Niemcy i kraje Beneluxu.
em, pap
Czytaj też: Miękkie twarde jądro; Prasowanie Europy