Przed lustrzanymi drzwiami sali rozpraw w poniedziałek stoi tłum dziennikarzy. Za lustrzanymi drzwiami – bestia. Tak nazywają Mariusza Trynkiewicza brukowce, które od kilku tygodni się domagają, by mimo że odbył już karę, trzymać go dalej za kratami. Trynkiewicz to nauczyciel z Piotrkowa Trybunalskiego, który w 1988 r. zamordował czterech chłopców w wieku od 11 do 13 lat. Został za to skazany na karę śmierci, którą zamieniono na 25 lat więzienia. Miał wtedy 27 lat, teraz ma 52 i właśnie powinien wyjść na wolność. Ostatnią szansą, by go zatrzymać, jest właśnie posiedzenie sądu, które odbywa się za lustrzanymi drzwiami. Stąd te tłumy dziennikarzy na korytarzu i pod bramą wiezienia. Od świtu czyhają tu paparazzi i operatorzy wszystkich liczących się stacji telewizyjnych, próbując wyśledzić każdy jego krok. Stąd wiadomo, że poprosił o ciepłą odzież, wsiadł do radiowozu i został dowieziony do sądu przez antyterrorystów. Na tę okazję zarządzono wyjątkowe środki ostrożności, jakich nie było nawet w czasie procesów lokalnej mafii. Rozprawa toczy się w odizolowanej sali z kuloodpornymi szybami, a drzwi pilnują uzbrojeni antyterroryści.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.