Czy Aleksander Kwaśniewski zna Edwarda Mazura? O Edwardzie Mazurze można by powiedzieć, że jest w czepku urodzony. Co zaskakujące, szczęście sprzyjało mu zawsze wtedy, gdy u władzy był Sojusz Lewicy Demokratycznej, a w Pałacu Prezydenckim Aleksander Kwaśniewski. Mazur, za którym prokuratura wysłała europejski list gończy i przygotowuje wniosek o jego ekstradycję z USA, jest podejrzewany o zlecenie zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały. Trzeba naprawdę mieć wiele szczęścia albo opiekę ważnych osobistości, żeby wyjść z tarapatów, w jakie Mazur wpadł w 2002 r., gdy został decyzją prokuratury zatrzymany, a następnie szybko zwolniony. Ale Mazur to szczęście miał już na początku 1996 r., gdy prezydent Kwaśniewski (trzy miesiące wcześniej objął urząd) podarował mu to, o co się ubiegał od roku.
Zlecenie w hotelu Marina
W lutym 2002 r. Mazur został rozpoznany przez Artura Zirajewskiego (ps. Iwan), członka gangu płatnych morderców, jako osoba, która miała go namawiać do zabójstwa Marka Papały. Iwan zeznał, że spotykał się z Mazurem w Gdańsku. Rozmowa miała dotyczyć zlecenia zabicia gen. Papały. Mazura poproszono o przyjazd do Gdańska (27 lutego 2002 r.), gdzie podczas konfrontacji został rozpoznany przez Zirajewskiego. Mazura zatrzymano i przewieziono do Warszawy. Następnego dnia jednak go zwolniono, nie stawiając żadnego zarzutu i nie przesłuchując. Tuż po zwolnieniu biznesmen pojawił się na przyjęciu, w którym uczestniczyli m.in. ówczesny szef MSWiA Krzysztof Janik, jego zastępca Zbigniew Sobotka i doradca Sobotki Roman Kurnik.
Mazura zwolniono, mimo że już w styczniu 2000 r. prokuratura miała wszelkie informacje dotyczące spotkania w Gdańsku. Właśnie w styczniu 2000 r. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poprosiła konsulat generalny RP w Chicago o przesłuchanie Mazura. Z pisma skierowanego do konsulatu wynika, że Mazura podejrzewano o to, iż w kwietniu 1998 r. spotkał się w gdańskim hotelu Marina z gangsterami Andrzejem Zielińskim (Słowikiem), Nikodemem Skotarczakiem (Nikosiem), Kazimierzem Hedbergiem (Kartoflem) i Arturem Zirajewskim (Iwanem). To na tym spotkaniu miała zapaść decyzja o zabiciu gen. Papały, co stało się 25 czerwca 1998 r. Skoro już w 2000 r. padały takie podejrzenia wobec Mazura, dlaczego dwa lata później został zwolniony? Czy to przypadek, że prosto z prokuratury trafił na przyjęcie z udziałem najwyższych urzędników MSWiA?
Obywatel Mazur
Pierwszy szczęśliwy zbieg okoliczności spotkał Mazura w kwietniu 1996 r. Oto ledwie prezydent Aleksander Kwaśniewski zaczął urzędowanie, a już 5 kwietnia 1996 r. nadał Mazurowi polskie obywatelstwo. - Decyzja o nadaniu panu Edwardowi Mazurowi obywatelstwa polskiego została podjęta po przeprowadzeniu całej obowiązującej procedury - poinformowała "Wprost" Teresa Grabczyńska, szefowa prezydenckiego biura prasowego. Według jej informacji, Edward Mazur (wyjechał z Polski w 1962 r.) złożył wniosek o nadanie obywatelstwa polskiego w konsulacie RP w Chicago 30 kwietnia 1995 r. "Konsulat poparł starania zainteresowanego. Pozytywną decyzję w jego sprawie wystawiło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z dniem 19 grudnia 1995 r. Pełna dokumentacja wpłynęła do Kancelarii Prezydenta RP 21 grudnia 1995 r. Prezydent Aleksander Kwaśniewski rozpoczął swą kadencję 23 grudnia 1995 r." - czytamy w piśmie dyrektor Grabczyńskiej.
Z pisma Grabczyńskiej wynika, że opinię decydującą o przyznaniu obywatelstwa Mazurowi wydało MSW, kierowane przez ministra Andrzeja Milczanowskiego. - Z całą pewnością nie była to moja decyzja. W tamtych dniach miałem na głowie poważniejsze sprawy niż jakiś tam Mazur - mówi "Wprost" Andrzej Milczanowski. Te poważniejsze sprawy to afera szpiegowska Olina: 19 grudnia 1995 r., czyli wtedy, gdy MSW miało pozytywnie zaopiniować nadanie obywatelstwa Mazurowi, Andrzej Milczanowski na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim poinformował przedstawicieli najwyższych władz (także prezydenta elekta Kwaśniewskiego) o tej sprawie. Zdaniem Milczanowskiego, kancelaria prezydenta, która przechowuje w archiwum całość akt dotyczących przyznania obywatelstwa Mazurowi, powinna ujawnić, kto w imieniu MSW pozytywnie zaopiniował jego wniosek. Wiadomo, że kontakty z Edwardem Mazurem utrzymywał później poseł SLD Zbigniew Sobotka, który był u Milczanowskiego wiceministrem, a po jego dymisji 22 grudnia 1995 r. został tymczasowym kierownikiem resortu spraw wewnętrznych.
Jak twierdzi Andrzej Gliniecki, który w kwietniu 1996 r. jako podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta podpisał akt nadania obywatelstwa RP Mazurowi, pod opinią MSW mógł się podpisać dyrektor departamentu. Przypadku Mazura Gliniecki nie pamięta, natomiast przypomina sobie, że na urzędowy bieg niektórych spraw usiłowali czasem wywierać wpływ szefowie gabinetu prezydenta - Mieczysław Wachowski i Marek Ungier. - Nie chodziło o to, żeby tak czy inaczej załatwić jakąś sprawę, ale żeby się nią zająć czy przyspieszyć prace - opowiada Gliniecki.
Dotarliśmy do znanego polonijnego biznesmena w Chicago, dobrze znającego Edwarda Mazura. Biznesmen ten spotkał Mazura podczas wizyty w Warszawie w 1992 r. Edward Mazur powiedział mu wówczas, że właśnie się wybiera się do Olka (Kwaśniewskiego), który był wtedy szefem klubu parlamentarnego SLD. W liście z Kancelarii Prezydenta czytamy jednak, że "prezydent Aleksander Kwaśniewski stwierdza, że pan Edward Mazur nigdy nie należał do kręgu jego znajomych, nie zna i nie kojarzy tej osoby. Nie może jednak wykluczyć, że mogła pojawić się ona podczas publicznych czy oficjalnych spotkań z udziałem Prezydenta RP". Z całą pewnością za to kontakt z Edwardem Mazurem miała Jolanta Kwaśniewska; widziała się z nim podczas opłatkowego spotkania w hotelu Holiday Inn w grudniu 1995 r.
Więcej możesz przeczytać w 12/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.