Nr 50 (164) Rok wyd. 4 WARSZAWA, poniedziałek 12 grudnia 2005 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza
O dalszy rozwój obopólnie korzystnych stosunków
Rozwiązać CIA?
Minister Sikorski przedłożył sekretarzowi obrony USA Rumsfeldowi dwie strony naszych postulatów na piśmie co do, jak to nazwał, współpracy wojskowej.
Za sukces uznał już to, że postulaty zostały spisane, podczas gdy jego poprzednicy z minionej ekipy wszystko załatwiali na tzw. gębę. To znak poprawy: po analfabetach - minister piśmienny.
Niemniej w tym czasie anonimowi oficerowie CIA udzielali informacji o tajnych więzieniach w Polsce. Czy min. Sikorski nie zechciałby uzupełnić postulatów o ten, by sekretarz Rumsfeld zrobił porządek z CIA? Bardzo bowiem szkodzi ona Polsce, a już na pewno naszej obopólnie korzystnej współpracy. Uzupełnić na piśmie, oczywiście.
Tymczasem zdezorientowany minister spraw zagranicznych Stefan Meller, by uzyskać informację o tajnych więzieniach w Polsce, zapytał o to amerykańską sekretarz stanu Condoleezzę Rice. Ta zapewniła go, że takich więzień w Polsce nie było. Uspokojony oświadczył, że teraz on i polski rząd mają pewność, iż takich więzień w Polsce nie było.
Jak się dowiadujemy, obecnie minister Polaczek ma udać się do Waszyngtonu z zapytaniem, czy Amerykanie nie wiedzą, co się stało z tymi naszymi autostradami, co to miały być, a ich nie ma?
Warto by również zapytać kogoś w Waszyngtonie, czy to prawda, że w Polsce była grupa trzymająca władzę.
SPORT
Kolejny sukces PZPN
Po ostatnim zjeździe PZPN, który sam w sobie był sukcesem i podczas którego podkreślono sukcesy polskiej piłki i PZPN pod kierunkiem prezesa Listkiewicza, polska piłka odniosła kolejny sukces!
W minioną sobotę reprezentacja naszego kraju znalazła się w jednej z grup mistrzostw świata w piłce nożnej i to wylosowana ręką legendy futbolu, Pelego!
Jeśliby nawet nasza drużyna nie osiągnęła na mistrzostwach niczego więcej, to już teraz możemy je uznać za wielki sukces!
Na ręce prezesa Listkiewicza płyną liczne gratulacje z kraju i zagranicy.
Cudze chwalicie - swego nie znacie
Na odcinku walki o zrozumienie sztuki współczesnej
Krytyczka J. Derkaczew w "Gazecie Wyborczej" opisała ostatnio dokonania współczesnych artystów, w tym słynnych klasyków - akcjonistów wiedeńskich.
Pisze m.in.: "Rzucając wyzwanie Kościołowi, rodzinie i społeczeństwu, w salonach sztuki okaleczali swoje genitalia, wypijali mocz, adorowali kał, mordowali zwierzęta, by nurzać się w ich ciepłych wnętrznościach".
Tymczasem u nas, w naszym rodzimym Złotowie (wielkopolskie), kilku młodych ludzi zorganizowało akcję, w czasie której "tarzali się w krowim nawozie i jedli ludzkie odchody, skakali do stawu na kaczkę z kaczętami, niszczyli rośliny, pili wino" - jak można wyczytać na jednym z portali. Swój performance, który z natury jest sztuką ulotną, artyści uwiecznili na filmie. Znalazł się też w Internecie.
Niestety, miejscowa policja, która nie jest trendy (nie czyta "GW"?), ale do Internetu zagląda, chce złotowskim artystom zrobić kolegia m.in. z paragrafu o znęcaniu się nad zwierzętami. Jednak "GW", przybliżająca osiągnięcia światowych twórców, nie stanęła w obronie akcjonistów złotowskich i nie poświęciła im choćby notatki.
Dalej autorka pisze z podziwem o pewnym wybitnym amerykańskim twórcy (zarażonym HIV), który w ramach walki z odrzuceniem przez społeczeństwo chorych na AIDS obrzuca w galeriach publiczność chusteczkami nasączonymi swoją krwią.
I znowu nie zauważa naszych artystów, urządzających happeningi ze strzykawką z krwią zakażoną HIV, które nic nie kumające społeczeństwo uznaje za napad narkomana i wzywa policję.
Jednym słowem, Nowe Jorki ani Wiednie nam nie zaimponują. Szkoda tylko, że "GW" tego nie dostrzega, tym bardziej że nasi twórcy mają trudniej z takim zacofanym społeczeństwem i niewyrobioną policją.
O dalszy rozwój obopólnie korzystnych stosunków
Rozwiązać CIA?
Minister Sikorski przedłożył sekretarzowi obrony USA Rumsfeldowi dwie strony naszych postulatów na piśmie co do, jak to nazwał, współpracy wojskowej.
Za sukces uznał już to, że postulaty zostały spisane, podczas gdy jego poprzednicy z minionej ekipy wszystko załatwiali na tzw. gębę. To znak poprawy: po analfabetach - minister piśmienny.
Niemniej w tym czasie anonimowi oficerowie CIA udzielali informacji o tajnych więzieniach w Polsce. Czy min. Sikorski nie zechciałby uzupełnić postulatów o ten, by sekretarz Rumsfeld zrobił porządek z CIA? Bardzo bowiem szkodzi ona Polsce, a już na pewno naszej obopólnie korzystnej współpracy. Uzupełnić na piśmie, oczywiście.
Tymczasem zdezorientowany minister spraw zagranicznych Stefan Meller, by uzyskać informację o tajnych więzieniach w Polsce, zapytał o to amerykańską sekretarz stanu Condoleezzę Rice. Ta zapewniła go, że takich więzień w Polsce nie było. Uspokojony oświadczył, że teraz on i polski rząd mają pewność, iż takich więzień w Polsce nie było.
Jak się dowiadujemy, obecnie minister Polaczek ma udać się do Waszyngtonu z zapytaniem, czy Amerykanie nie wiedzą, co się stało z tymi naszymi autostradami, co to miały być, a ich nie ma?
Warto by również zapytać kogoś w Waszyngtonie, czy to prawda, że w Polsce była grupa trzymająca władzę.
SPORT
Kolejny sukces PZPN
Po ostatnim zjeździe PZPN, który sam w sobie był sukcesem i podczas którego podkreślono sukcesy polskiej piłki i PZPN pod kierunkiem prezesa Listkiewicza, polska piłka odniosła kolejny sukces!
W minioną sobotę reprezentacja naszego kraju znalazła się w jednej z grup mistrzostw świata w piłce nożnej i to wylosowana ręką legendy futbolu, Pelego!
Jeśliby nawet nasza drużyna nie osiągnęła na mistrzostwach niczego więcej, to już teraz możemy je uznać za wielki sukces!
Na ręce prezesa Listkiewicza płyną liczne gratulacje z kraju i zagranicy.
Cudze chwalicie - swego nie znacie
Na odcinku walki o zrozumienie sztuki współczesnej
Krytyczka J. Derkaczew w "Gazecie Wyborczej" opisała ostatnio dokonania współczesnych artystów, w tym słynnych klasyków - akcjonistów wiedeńskich.
Pisze m.in.: "Rzucając wyzwanie Kościołowi, rodzinie i społeczeństwu, w salonach sztuki okaleczali swoje genitalia, wypijali mocz, adorowali kał, mordowali zwierzęta, by nurzać się w ich ciepłych wnętrznościach".
Tymczasem u nas, w naszym rodzimym Złotowie (wielkopolskie), kilku młodych ludzi zorganizowało akcję, w czasie której "tarzali się w krowim nawozie i jedli ludzkie odchody, skakali do stawu na kaczkę z kaczętami, niszczyli rośliny, pili wino" - jak można wyczytać na jednym z portali. Swój performance, który z natury jest sztuką ulotną, artyści uwiecznili na filmie. Znalazł się też w Internecie.
Niestety, miejscowa policja, która nie jest trendy (nie czyta "GW"?), ale do Internetu zagląda, chce złotowskim artystom zrobić kolegia m.in. z paragrafu o znęcaniu się nad zwierzętami. Jednak "GW", przybliżająca osiągnięcia światowych twórców, nie stanęła w obronie akcjonistów złotowskich i nie poświęciła im choćby notatki.
Dalej autorka pisze z podziwem o pewnym wybitnym amerykańskim twórcy (zarażonym HIV), który w ramach walki z odrzuceniem przez społeczeństwo chorych na AIDS obrzuca w galeriach publiczność chusteczkami nasączonymi swoją krwią.
I znowu nie zauważa naszych artystów, urządzających happeningi ze strzykawką z krwią zakażoną HIV, które nic nie kumające społeczeństwo uznaje za napad narkomana i wzywa policję.
Jednym słowem, Nowe Jorki ani Wiednie nam nie zaimponują. Szkoda tylko, że "GW" tego nie dostrzega, tym bardziej że nasi twórcy mają trudniej z takim zacofanym społeczeństwem i niewyrobioną policją.
Więcej możesz przeczytać w 50/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.