Ten tydzień był wyjątkowo spokojny. W naszej lodówce ani razu nie natrafiliśmy na premiera Marcinkiewicza. Raz tylko zdybaliśmy tam Dodę. I wiecie państwo co? To bardzo zimna kobieta.
Ech, dobrze jest znać polityków PiS. Ten program w telewizji obieca, tamten zasugeruje, że na placówkę zagraniczną może wysłać, jeszcze inny zrobi z ciebie redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" - bo to dla niego jak splunąć. A nie dałoby się załatwić głównej wygranej w rocznej kumulacji Dużego Lotka? To by nas interesowało.
Prezydent elekt Lech Kaczyński wychynął z niebytu i objawił się w Lublinie. Po unii lubelskiej i rządzie lubelskim to już trzeci sukces tego miasta.
Rzecznik prasowy PiS Adam Bielan bąknął coś o przyspieszonych wyborach. Miałyby się odbyć na wiosnę. Według wstępnych sondaży, PiS zdobędzie w nich 80 proc. głosów, a pozostałe partie nie przekroczą progu 5 proc. I tak oto ludzkość powróci do raju.
Niestety, dostać się do Ziemi Obiecanej nie można ot tak sobie. Żeby wcześniejsze wybory się odbyły, trzeba na przykład wywrócić budżet, a to jest mało prawdopodobne. Niełatwo będzie te wcześniejsze wybory zmajstrować. Ale PiS ma przecież mózg Jarosława Kaczyńskiego, a ten na pewno coś wykombinuje. Podobno już myśli. Wielkie natężenie fal mózgowych w środkowej Polsce zarejestrowały nawet amerykańskie satelity.
Jarosław Kaczyński upodabnia się do Buddy, co ma swój sens, bo ten ostatni był przecież wielkim myślicielem. Jest i druga korzyść tej ewolucji - wielu ludzi będzie miało w swoich domach posążki prezesa PiS. Nadchodzą czasy kultu jednostki.
Jacek Kurski obwieścił, że nie będzie kandydował na prezydenta Gdańska. Czyżby jakiś niewygodny przodek?
Gdańsk, a zwłaszcza liczni w tym mieście Germanie oraz członkowie Hitlerjugend nie mogą jeszcze odetchnąć z ulgą. Kurski bowiem oznajmił, że do zmiany decyzji nakłonić może go Jarosław Kaczyński. Zabawne, Kurski mówi tak, jakby miał w tej sprawie jakikolwiek wybór.
A poza tym strasznie się podlizuje Jarosławowi. Wazeliniarz! Lizus! Lizus! W szkole pewnie koledzy go nie lubili. Zresztą nie tylko w szkole.
Proszę nie przypisywać mi zdolności magicznych - skromnie zwrócił się w Sejmie do dziennikarzy Jarosław Kaczyński, pytany o owe wcześniejsze wybory. Kokiet. Naszym zdaniem, powinna się nim zająć inkwizycja, bo jak to możliwe, że najbardziej atakowany przez media polityk w kraju zajmuje trzecie miejsce w rankingu popularności? To muszą być jakieś czary. Dodatkową poszlaką w tej sprawie są koty - ulubione zwierzęta czarownic.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewnia, że jego partia bardzo chce koalicji z Platformą Obywatelską. Ranga tej deklaracji jest ogromna. Mniej więcej taka, jak dokonania Wincentego Gosiewskiego - zapewne przodka obecnego polityka PiS. Wincenty był hetmanem polnym litewskim i w 1656 r. pokonał Szwedów w przełomowej bitwie pod Prostkami, o czym nie uczą nawet na wydziale historii. Czekamy na Prostki Przemysława.
Ech, dobrze jest znać polityków PiS. Ten program w telewizji obieca, tamten zasugeruje, że na placówkę zagraniczną może wysłać, jeszcze inny zrobi z ciebie redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" - bo to dla niego jak splunąć. A nie dałoby się załatwić głównej wygranej w rocznej kumulacji Dużego Lotka? To by nas interesowało.
Prezydent elekt Lech Kaczyński wychynął z niebytu i objawił się w Lublinie. Po unii lubelskiej i rządzie lubelskim to już trzeci sukces tego miasta.
Rzecznik prasowy PiS Adam Bielan bąknął coś o przyspieszonych wyborach. Miałyby się odbyć na wiosnę. Według wstępnych sondaży, PiS zdobędzie w nich 80 proc. głosów, a pozostałe partie nie przekroczą progu 5 proc. I tak oto ludzkość powróci do raju.
Niestety, dostać się do Ziemi Obiecanej nie można ot tak sobie. Żeby wcześniejsze wybory się odbyły, trzeba na przykład wywrócić budżet, a to jest mało prawdopodobne. Niełatwo będzie te wcześniejsze wybory zmajstrować. Ale PiS ma przecież mózg Jarosława Kaczyńskiego, a ten na pewno coś wykombinuje. Podobno już myśli. Wielkie natężenie fal mózgowych w środkowej Polsce zarejestrowały nawet amerykańskie satelity.
Jarosław Kaczyński upodabnia się do Buddy, co ma swój sens, bo ten ostatni był przecież wielkim myślicielem. Jest i druga korzyść tej ewolucji - wielu ludzi będzie miało w swoich domach posążki prezesa PiS. Nadchodzą czasy kultu jednostki.
Jacek Kurski obwieścił, że nie będzie kandydował na prezydenta Gdańska. Czyżby jakiś niewygodny przodek?
Gdańsk, a zwłaszcza liczni w tym mieście Germanie oraz członkowie Hitlerjugend nie mogą jeszcze odetchnąć z ulgą. Kurski bowiem oznajmił, że do zmiany decyzji nakłonić może go Jarosław Kaczyński. Zabawne, Kurski mówi tak, jakby miał w tej sprawie jakikolwiek wybór.
A poza tym strasznie się podlizuje Jarosławowi. Wazeliniarz! Lizus! Lizus! W szkole pewnie koledzy go nie lubili. Zresztą nie tylko w szkole.
Proszę nie przypisywać mi zdolności magicznych - skromnie zwrócił się w Sejmie do dziennikarzy Jarosław Kaczyński, pytany o owe wcześniejsze wybory. Kokiet. Naszym zdaniem, powinna się nim zająć inkwizycja, bo jak to możliwe, że najbardziej atakowany przez media polityk w kraju zajmuje trzecie miejsce w rankingu popularności? To muszą być jakieś czary. Dodatkową poszlaką w tej sprawie są koty - ulubione zwierzęta czarownic.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewnia, że jego partia bardzo chce koalicji z Platformą Obywatelską. Ranga tej deklaracji jest ogromna. Mniej więcej taka, jak dokonania Wincentego Gosiewskiego - zapewne przodka obecnego polityka PiS. Wincenty był hetmanem polnym litewskim i w 1656 r. pokonał Szwedów w przełomowej bitwie pod Prostkami, o czym nie uczą nawet na wydziale historii. Czekamy na Prostki Przemysława.
Więcej możesz przeczytać w 50/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.