Pół miliona Polaków korzysta już regularnie z pry watnej opieki medycznej
Minister Zbigniew Religa zastanawia się, jak zreformować upadającą polską służbę zdrowia, tymczasem coraz więcej Polaków już dokonało wyboru - leczy się prywatnie, często wraz z całą rodziną, tak jak Krzysztof Hołowczyc, Krzysztof Materna i Bogusław Linda. Wiktor Zborowski nie miał wątpliwości, gdzie powinien się leczyć, gdy doznał groźnej kontuzji stawu kolanowego, wymagającej skomplikowanej operacji przeszczepu tkanki chrzęstnej - zgłosił się do specjalistów z Carolina Medical Center w Warszawie. To najlepszy prywatny ośrodek ortopedyczny w tegorocznej edycji rankingu niepublicznych szpitali tygodnika "Wprost" i wydawnictwa Termedia.
Niewydolność publicznej służby zdrowia sprawia, że z prywatnej opieki medycznej regularnie korzystna już pół miliona Polaków. W sondażu firmy Acxiom prawie 70 proc. ankietowanych przyznało, że od czasu do czasu korzysta z usług niepublicznej służby zdrowia lub robi to ktoś z ich rodziny. Trudno się temu dziwić, bo w Polsce w porównaniu z innymi krajami UE zbyt długo czeka się na zabiegi i leczenie u specjalisty - ocenia Health Consumer Powerhouse. Z powodu braku pielęgniarek Instytut Transplantologii warszawskiej Akademii Medycznej nie mógł uruchomić kolejnej stacji dializ, a Centrum Zdrowia Dziecka do karmienia dzieci zatrudniło opiekunki.
Na razie z własnej kieszeni wydajemy na leczenie sześciokrotnie mniej niż Szwedzi, Francuzi czy Niemcy. Ale za 10-15 lat prywatną opieką może być objęta co czwarta osoba - prawie 10 mln Polaków. Warunkiem jest zapowiadana przez rząd zmiana przepisów dotyczących finansowania prywatnej opieki medycznej, które mogą być wprowadzone już od 1 stycznia 2007 r. Proponowane przez Ministerstwo Finansów nowe regulacje w ustawach o PIT i CIT mają umożliwić pracodawcom wliczanie w koszty wszystkich wydatków poniesionych na opiekę medyczną swych pracowników.
Płatnik antyrynkowy
Na razie większość placówek niepublicznych utrzymuje się głównie z kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. - W opiece medycznej wciąż mamy jednak do czynienia z nierównym traktowaniem podmiotów publicznych i niepublicznych - mówi Robert Mołdach, prezes Carolina Medical Center. Monopolistyczny płatnik, jakim jest NFZ, przy zawieraniu kontraktów preferuje ośrodki publiczne, choć wiele z nich oferuje usługi znacznie gorszej jakości. - Mamy doskonałych specjalistów, nowoczesny sprzęt, pozytywne opinie konsultantów krajowych różnych dziedzin medycyny i konkurencyjne stawki, a mimo to nie zawsze otrzymujemy satysfakcjonujące nas kontrakty - mówi Roman Walasiński, prezes Swissmedu.
W ubiegłym roku z usług szpitali niepublicznych skorzystało ponad 321 tys. pacjentów, a w szpitalach publicznych było leczonych 6,7 mln chorych. Powodzeniem cieszą się jedynie abonamenty medyczne, szczególnie w dużych niepublicznych przychodniach, takich jak Centrum Medyczne Damiana w Warszawie, Swissmed w Gdańsku i Clinica Medica w Gdyni - czyli w najlepszych prywatnych ośrodkach w naszym rankingu. W wielu z nich obroty i liczba klientów co roku rosną o 20-40 proc. Cena pakietu świadczeń jest niewielka, wynosi 100-400 zł. Coraz częściej na abonamenty decydują się nie tylko firmy, ale także osoby prywatne.
W Centrum Medycznym Enel-Med abonamenty dla firm stanowią 40 proc. przychodów. Są nimi zainteresowani nie tylko ludzie znani i majętni, którzy nie mają czasu wystawać w kolejkach do lekarza w przychodniach publicznych, jak Lidia Popiel, Bożena Dykiel, Beata Tyszkiewicz i ks. Henryk Jankowski. Opieka medyczna stopniowo staje się w Polsce dobrem konsumpcyjnym, za które wiele osób, jeśli tylko je na to stać, jest gotowych zapłacić nawet tyle, ile kosztuje średniej klasy samochód.
Lekarz na telefon
Polacy nie są przeciwni prywatyzacji służby zdrowia, niechętni reformie są jedynie politycy, którzy obawiają się, że utracą głosy wyborców. Z badań wykonanych na zlecenie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wynika, że 65 proc. ankietowanych opowiada się za wprowadzeniem do służby zdrowia mechanizmów rynkowych, 70 proc. zgodziłoby się dopłacać do leczenia, gdyby skróciło to oczekiwanie na zabieg i poprawiło jakość opieki. Dotyczy to szczególnie onkologii, gdzie są największe zaniedbania i coraz więcej szukających pomocy zdesperowanych pacjentów. Co roku na raka zapada 135 tys. Polaków, ale system opieki onkologicznej dostosowany jest do potrzeb społecznych z lat 60. W niektórych regionach, na przykład w województwie warmińsko-mazurskim, do niedawna prawie w ogóle go nie było.
Prywatna klinika NZOZ Grupowa Praktyka Onkologiczna powstała przed sześcioma laty w Olsztynie, bo w miejscowym publicznym szpitalu onkologicznym nawet na badania trzeba było czekać co najmniej siedem miesięcy. Dla niektórych chorych na raka był to wyrok śmierci. Aby się zapisać na konsultacje, pacjenci od drugiej w nocy koczowali w śpiworach pod drzwiami szpitala. Dziś olsztyńska prywatna placówka onkologiczna zajmuje się niemal wszystkimi chorobami nowotworowymi. Przyjmuje dziennie ponad stu pacjentów, a każdy operowany lub poddany leczeniu cytostatykami chory ma przez całą dobę kontakt telefoniczny z lekarzem.
Przyczółki prywatyzacji
Prywatne firmy medyczne nie ograniczają się już do pośrednictwa między pacjentem a szpitalem. Wiele z nich jest przyczółkiem autentycznej prywatyzacji usług medycznych w Polsce, o czym świadczy ponad setka szpitali, w których wykonuje się nie tylko podstawowe, ale i skomplikowane zabiegi, jak choćby wykonywane w warszawskim Centrum Damiana operacje raka piersi. - Aby lepiej określić, jak rozległy powinien być zabieg, wykonujemy śródoperacyjne badanie węzłów chłonnych metodą radiologiczną - mówi dr Marek Płoszczyński, prezes centrum.
Jakość usług oferowanych w niepublicznych szpitalach jest podobna jak w renomowanych ośrodkach publicznych, a czasami nawet lepsza. Dagmara Dryl, tancerka Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, skorzystała z usług Carolina Medical Center, bo w publicznym szpitalu nie dawano jej żadnych gwarancji, że będzie mogła wrócić do zawodu. Pod opieką dr. Roberta Śmigielskiego pomyślnie przeszła dwie operacje barku i ścięgna Achillesa. Do polskich prywatnych klinik coraz częściej przyjeżdżają pacjenci z zagranicy. Serhat Akin, piłkarz Anderlechtu Bruksela, postanowił się poddać operacji w Carolina Medical Center. Mariusz Czerkawski z powodu urazu nosa zdecydował się na konsultacje w Lecznicy Dzieci i Dorosłych w Chorzowie, najlepszej w rankingu prywatnej klinice laryngologicznej. - Jeśli w przyszłości coś mi się przydarzy, na pewno skorzystam z usług tej kliniki - powiedział hokeista w rozmowie z "Wprost".
- Nasz blok operacyjny jest jednym z najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych w kraju, a zastosowane w nim technologie budzą uznanie nawet wśród specjalistów renomowanych ośrodków chirurgicznych - mówi Roman Walasiński, prezes Swissmedu. To pierwsza w Europie placówka afiliowana przy sieci szpitali Kettering Medical Center w Dayton w stanie Ohio w USA. Kliniki Promienista w Poznaniu należy do największej sieci szpitali Global Hospital, dzięki czemu prowadzi wymianę pacjentów z Wielką Brytanią, Irlandią, Włochami i Szwajcarią.
Szpital za 30 mln euro
Prywatyzację służby zdrowia w Polsce wymusza rynek usług medycznych - mimo braku ułatwień ze strony Ministerstwa Zdrowia. Prof. Religa do końca grudnia ma zdecydować, które szpitale publiczne od przyszłego roku znajdą się w tzw. sieci i będą miały gwarancję, że dostaną pieniądze z NFZ. Tymczasem w ostatnich pięciu latach liczba niepublicznych szpitali wzrosła o 100 proc., jednocześnie w ciągu ostatnich 12 lat bez pomocy urzędników zniknęło ponad 80 szpitali publicznych (z 820 ośrodków pozostało 740). Carolina Medical Center, Klinika Okulistyczna Jasne Błonia i warszawski Mavit powstały dlatego, że czas oczekiwania na operacje ortopedyczne i okulistyczne w publicznej służbie zdrowia dla wielu chorych oznaczał trudne do zaakceptowania wielomiesięczne unieruchomienie. Takich szpitali jest już prawie 180 i wciąż powstają nowe.
Carolina Medical Center na warszawskiej Sadybie kończy budowę najnowocześniejszej w kraju kliniki. Na niektóre operacje, m.in. mało inwazyjne zabiegi artroskopowe, ustawia się tam ponadpółroczna kolejka pacjentów, mimo że za rekonstrukcję stawu biodrowego trzeba zapłacić od kilku tysięcy złotych do 30 tys. zł. Ponieważ coraz więcej osób gotowych jest też zapłacić kilka tysięcy złotych za operacje kardiologiczne, w Warszawie powstaje Centrum Kardiologii Anin, gdzie zabiegi będą wykonywać najlepsi specjaliści z całego kraju. Podobne plany mają Lux-Med i Medicover, który zdecydował się na największą w prywatnej służbie zdrowia inwestycję - do 2009 r. wybuduje w warszawskim Wilanowie szpital za 30 mln euro.
Pełzająca prywatyzacja
Polacy chcą korzystać z coraz nowocześniejszych metod leczniczych, a państwowe szpitale, ograniczone limitami NFZ, nie zawsze mogą je zaoferować. Według Marcina Halickiego, prezesa firmy Lux-Med, aż 95 proc. procedur medycznych może zostać sprywatyzowanych, bo podlegają takim samym prawom jak inne typy działalności usługowej. W publicznej służbie zdrowia postępuje tzw. pełzająca prywatyzacja. W publicznych szpitalach zakładane są świadczące dla nich usługi samodzielne finansowo prywatne zakłady opieki zdrowotnej. Na takiej zasadzie w Warszawie przy Instytucie Kardiologii powstało Centrum Kardiologii Anin. W Zakładzie Opieki Zdrowotnej nad Matką w Poznaniu funkcjonuje Klinika Świętej Rodziny Uromed. W przyszłości przynajmniej niektóre mało wydolne molochy szpitalne mogą się przekształcić w sieć ściśle powiązanych, samodzielnych oddziałów.
Prywatna praktyka jest też szansą dla lekarzy, którzy nie chcą emigrować z powodu nis-kich zarobków. - Nasi lekarze wyjeżdżają za granicę, ale tylko na szkolenia i kongresy - mówi Henryk Kawalski, lekarz naczelny Lecznicy Dzieci i Dorosłych w Chorzowie. Placówka działa od 14 lat, ale zatrudniony w niej zespół specjalistów prawie się nie zmienił. Tymczasem z publicznych ośrodków już ponad
5 tys. specjalistów wyjechało za granicę lub wkrótce zamierza to zrobić. Tylko co dziesiąty młody lekarz chce pracować w Polsce. Coraz częściej brakuje pielęgniarek, w Warszawie szpitale poszukują ich 2 tys. Z prognoz Ministerstwa Zdrowia wynika, że za cztery lata może brakować aż 61 tys. pielęgniarek!
Koniec monopolu?
Prof. Zbigniew Religa zapowiada, że od przyszłego roku "pieniądze będą szły za pacjentem". Chory sam ma decydować,
w którym szpitalu chce się leczyć, bez ograniczeń ze strony NFZ. Teraz ten wybór jest tylko pozorny, bo o tym, gdzie można się leczyć, często decyduje przyznający limity urzędnik NFZ. Wielu chorych przekonuje się o tym w drugiej połowie roku, gdy w najlepszych szpitalach limity na leczenie są już dawno wyczerpane. Dopóki to się nie zmieni, w polskim lecznictwie nie nastąpi tak konieczny i od dawna oczekiwany przełom.
Pełny ranking szpitali prywatnych
Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 40/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.