Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie w Polsce, zdobywając 50,89 proc. głosów. Z kolei Rafał Trzaskowski uzyskał wynik 49,11 proc.
Oto relacja z wieczoru wyborczego w sztabie włodarza stolicy i kandydata PO.
Byłam w sztabie Trzaskowskiego. „Czerwone korale” w głośnikach
Funkcjonariusze ze Służby Ochrony Państwa stoją już przy wejściu do sztabu Rafała Trzaskowskiego w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Po podaniu imienia i nazwiska oraz okazaniu legitymacji prasowej na bramkach przepuszczają mnie dalej.
Idę do kolejnego stanowiska – kontroli bezpieczeństwa niemal jak na lotnisku. Mężczyzna z SOP sprawdza mnie ręcznym wykrywaczem metalu. Zagląda również do torebki. Test przechodzę pozytywnie. Chwytam papierowy kubek, wlewam do niego wodę z podajnika i zmierzam w stronę sali przeznaczonej dla mediów.
Jest chwilę po 19:30. Powoli, powoli zbierają się przyjaciele, współpracownicy, goście Rafała Trzaskowskiego. Gajewska, Nowacka, Kropiwnicki, Giertych, Bliźniuk, Lubnauer, Frysztak, Rosa, Jaskulski to tylko kilka nazwisk.
Rozglądam się po „mojej” strefie. Sporo mediów z zagranicy – widzę Francuzów, Azjatów, Brytyjczyków. Polacy również w gotowości do relacjonowania. Zarówno te mniejsze redakcje, jak i giganci czytani bądź oglądani przez miliony.
Za głośników brzmi muzyka, ale nie byle jaka. Ikoniczne już „Czerwone Korale” nawiązujące do symbolicznego gestu poparcia Rafała Trzaskowskiego przez Joannę Senyszyn (przypomnijmy, profesor sprezentowała ten element biżuterii Małgorzacie Trzaskowskiej), „Sobie i wam”, „Początek” czy „Jeszcze Będzie Pięknie”.
„Można spać spokojnie”
Jeszcze przed 21:00 politycy PO mówią w kuluarach, że „można spać spokojnie”. Uśmiechają się z wiarą i nadzieją w exit poll.
Chwilę przed ogłoszeniem sondażu na sali jest tłum. Temperatura sięga zenitu i nie mówię tu tylko o emocjach, ale i stopniach Celsjusza. Narzeka na to sporo osób, wachlując się dłońmi.
Na scenie zbierają się partyjni koledzy i koleżanki Trzaskowskiego. Jest i premier Tusk. Gdy Trzaskowski pojawia się na scenie z żoną, głośno skandują jego imię i hasło „zwyciężymy”.
Wybory prezydenckie. „Za wczesny triumf”
Wybija 21:00. Oczom zebranych ukazują się wyniki sondażu exit poll – Rafał Trzaskowski wygrywa z wynikiem 50,3 proc. Karol Nawrocki zdobywa 49,7 procent.
Prezydent Warszawy ogłasza zwycięstwo, dziękując swojej żonie i nazywając ją pierwszą damą. Choć uśmiecha się raczej ostrożnie, co w rozmowie z „Wprost” zaznacza ekspert, triumfuje.
– Zwyciężyliśmy. Na stałe do słownika języka polskiego wejdzie sformułowanie „na żyletki”. Mówiłem od samego początku, że będzie bardzo blisko, że każdy głos będzie się liczył. Chciałbym podziękować wszystkim Polkom i Polakom za oddany na mnie głos – przemawia.
Dodaje, że to szczególny moment w historii Polski. – Pozwoli nam to jak torpeda ruszyć do przodu. Ja będę łączył, będę budował, będę waszym prezydentem.
Wśród dziennikarzy, szczególnie zagranicznych, panuje poruszenie. „Za wczesny triumf”, „zbyt szybko ogłosił zwycięstwo” – mówią.
Politycy, z którymi rozmawiam, są raczej optymistyczni, choć zaznaczają, że dopiero oficjalne wyniki wyborów rozstrzygną tę sytuację.
„Będzie dobrze”; „ulga” – słyszę.
– Najważniejsze, że wybór Rafała Trzaskowskiego oznacza realne zmiany w wymiarze sprawiedliwości, w prokuraturze. Kończą się dwa lata dualizmu, który panował. Prezydent wszystko blokował, czekamy na 6 sierpnia i ruszamy do roboty – mówi mi Roman Giertych.
W sztabie poklepują się po ramieniu i uśmiechają. Oddychają głęboko, spokojnie.
„Z nieba do piekła. Dobranoc”
Po 22:30 budynek niemal pustoszeje. Zostaje garstka dziennikarzy. Pojawiają się kolejne doniesienia o late poll. Zazwyczaj wiemy o nich chwile wcześniej, by móc odpowiednio przygotować wiadomości i przekazać czytelnikom, widzom czy słuchaczom.
Miny tężeją. Polityków w sztabie już nie ma – oni za to zaczynają wyrażać w sieci coraz większą niepewność. Znikają zapewnienia o spokojnym śnie.
„Z nieba do piekła. Dobranoc” – napisał Paweł Bliźniuk z PO, idealnie odzwierciedlając nastroje w największej rządowej partii.
Rewolucja czerwonych korali nie dokonała się ostatecznie, choć – jak podkreśla wielu z obozu rządzącego – oddolna motywacja wyborczyń i wyborców przełożyła się na rekordową frekwencję – 71,63 proc.
Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Szał radości w PiS. Czego boi się Platforma?Czytaj też:
Donald Tusk zapowiedział specjalne wystąpienie. Wyznaczono termin
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.