Mimo burzliwej końcówki marca w związku z przeszukaniami ws. Funduszu Sprawiedliwości w centrali PiS przy Nowogrodzkiej panuje względny spokój na kilka dni przed wyborami samorządowymi – donosi „Gazeta Wyborcza”. – W tej sprawie to chyba największą traumę przeżywają sami zainteresowani, u nas nie ma takich emocji, jak były na przykład przy sprawie Wąsika i Kamińskiego. Obrona jednych i drugich też się wyraźnie różni – mówi ważny polityk Prawa i Sprawiedliwości.
PiS nie martwi się Funduszem Sprawiedliwości w kontekście wyborów. Różnica w porównaniu do Kamińskiego i Wąsika
Według rozmówcy głównym miernikiem nastrojów jest „Gazeta Polska” Tomasza Sakiewicza, a ten „nie wzywa do masowych protestów w obronie Suwerennej Polski”. Dodaje, że nie było ludzi oflagowanych i z transparentami, wezwań do protestów przed Ministerstwem Sprawiedliwości, czy konferencji za konferencją. Informator „GW” przywołał również sytuację z Mariuszem Goskiem, który samotnie mówił do domofonu.
– Ta sprawa u nas nie rezonuje, nie ma telefonów z terenu do centrali, co robić, jak prowadzić kampanię, bo się zachwiała. Ta kampania jest dla nas trudna przede wszystkim dlatego, że jest tak szybko po przegranych wyborach – tłumaczył polityk PiS.
Wybory samorządowe. Ważny polityk PiS o końcówce kampanii wyborczej
Prawo i Sprawiedliwość ma żałować decyzji o przełożeniu wyborów samorządowych, które w pierwotnym terminie. Miały odbyć się jesienią 2023 r. PiS kampanię zakończy konwencją w Przysusze. – To nie będzie jakaś wielka konwencja, raczej podsumowanie dla Mazowsza, nie ma sensu w ostatnim dniu przed ciszą ściągać ludzi z Polski. Lepiej, żeby pracowali u siebie, na miejscu – zakończył polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Czytaj też:
To miał być bastion PiS, ale zaczęły się kłopoty. „Żrą się między sobą”Czytaj też:
Sądowy spór między kandydatami PiS i PSL. Poszło o ulotki