Śmierć papieża, która nastąpiła drugiego dnia Świąt Wielkanocnych, zasmuciła wiernych na całym świecie. Swoją posługę Jorge Bergoglio SJ rozpoczął od dołączenia do Towarzystwa Jezusowego (jezuici), którzy kojarzeni są nie tylko z solidnym wykształceniem, jakie wielu z nich zdobywa, ale także ślubami ubóstwa, które składają. Lider największego wyznania w chrześcijaństwie wybrał też imię „Franciszek” na cześć świętego z Asyżu, którego życie było proste, pokorne, dając tym samym jasny sygnał, jak będzie wyglądał jego pontyfikat. Jedna z najważniejszych postaci w historii KK troszczyła się o osoby biedne i wykluczone, samemu dobrowolnie decydując się na radykalne ubóstwo.
Nie dziwi więc to, co papież – który naśladował św. Franciszka z Asyżu – zrobił ze swoimi pieniędzmi na krótko przed śmiercią.
Fabryka makaronu w Rzymie
Biskup Rzymu troszczył się o osoby biedne i wykluczone. W swoich wypowiedziach często ujmował się za migrantami czy więźniami, którym co roku – gdy jeszcze był w dobrym stanie zdrowia – umywał nogi w Wielki Czwartek.
Ojciec Święty wszystkie swoje zdeponowane w banku pieniądze zdecydował się wypłacić. To 200 tysięcy euro (ponad 850 tys. złotych). Kwota może robić wrażenie, ale nie zapominajmy, że mówimy o osobie, która stała na szczycie hierarchii KK i zmarła w zaawansowanym wieku – 88 lat. Przez tak długi czas nawet niewielkie sumy, ale odkładane systematycznie, mogły się pomnożyć – trzymane choćby na lokacie.
Prałat Benoni Ambăruș z Rumunii, cytowany przez włoską agencją prasową L’Agenzia Nazionale Stampa Associata, ujawnił, że papież wyjął znaczną ilość środków z konta przed śmiercią i postanowił przelać je na spłatę budynku, w którym uruchomiono fabrykę makaronu. Nie jest to jednak zwyczajne miejsce, bo znajduje się na terenie więzienia dla nieletnich w Casal Del Marmo w Rzymie.
Papież Franciszek spłacił kredyt. Dał nadzieję młodym więźniom
Papieski delegat do spraw więzień, któremu Franciszek nadał przydomek „Don Ben”, opowiedział, jak pewnego razu poinformował głowę Stolicy Apostolskiej o sporym kredycie hipotecznym, wziętym pod budowę manufaktury wspomnianego już produktu spożywczego, stanowiącego podstawę włoskiej kuchni.
– Powiedziałem, że (...) jeśli uda nam się go spłacić, obniżymy cenę makaronu, sprzedamy go więcej i zatrudnimy ludzi. [Papież] odparł: „Prawie wyczerpałem wszystkie pieniądze, ale wciąż mam trochę na koncie”. I dał 200 tys. € – relacjonował bp Ambăruș.
Czytaj też:
To kardynał Dziwisz usłyszał od papieża Franciszka o Polsce. „Ubolewał”Czytaj też:
Hołownia chciał naśladować papieża Franciszka. Teraz przyznaje: Różnie z tym bywało