Skaner

Dodano:   /  Zmieniono: 

Jarosław Kaczyński musi zrobić miejsce na listach dla sojuszników PiS

PIS

Ostre zgrzyty w partii Jarosława Kaczyńskiego. Część posłów i senatorów oburza się na decyzję prezesa PiS, która może pozbawić ich miejsc na listach wyborczych gwarantujących wejście do parlamentu w jesiennych wyborach. Obecni parlamentarzyści będą musieli ustąpić miejsca ludziom Jarosława Gowina, Zbigniewa Ziobry i Marka Jurka, ale także prof. Piotrowi Glińskiemu oraz współpracującym z nim ekspertom. Na dodatek po poparciu Andrzeja Dudy przez Solidarność PiS musi zarezerwować na listach wysokie miejsca dla związkowych działaczy. Powodem sporu jest porozumienie z Polską Razem Jarosława Gowina oraz Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry, które Kaczyński podpisał w ubiegłym roku. Część zapisów tajnego aneksu do umowy wciąż pozostaje nieznana dla większości polityków PiS. Wśród parlamentarzystów wywołuje to popłoch, bo wielu liczy się z tym, że straci tzw. miejsca biorące. Według nieoficjalnych informacji ma chodzić m.in. o senatorów: Janinę Sagatowską, Roberta Mamątowa i Henryka Ciocha, związanego ze SKOK-ami. Okręgi gwarantujące wybór do Senatu mają przypaść m.in. Pawłowi Kowalowi (Podkarpacie), Adamowi Bielanowi (Mazowsze) czy Tadeuszowi Cymańskiemu, choć zwłaszcza to ostatnie nazwisko wywołuje w PiS niechęć. Wskutek tych roszad część senatorów PiS może startować do Sejmu, z kolei niektórzy obecni posłowie mogą zostać przesunięci na listy do sSenatu – np. prof. Krystyna Pawłowicz. Jarosław Kaczyński stoi przed dylematem strategicznym – czy postawić na sprawdzonych działaczy, czy na nazwiska bardziej znane, ale niekoniecznie gwarantujące lojalność. Jeden z naszych rozmówców ujmuje to tak: – Jeśli Kaczyński uzna, że ma realne szanse na przejęcie władzy jesienią, postawi na jak najmocniejsze listy, idąc szeroko. Gdyby miał jednak pozostać w opozycji, kluczowy będzie zwarty klub i obawa przed możliwością ponownych rozłamów. Nie ma wciąż decyzji, z jakich miejsc wystartują Ziobro i Gowin. Ten ostatni ma zapowiadać współpracownikom, że o mandat do Sejmu będzie się ubiegał z ostatniego miejsca w Krakowie. W wyborach do Sejmu z „maluchów” biorące miejsca mają dostać m.in.: Jacek Żalek (Białystok), Arkadiusz Mularczyk (Nowy Sącz, choć ostatecznie może też wystartować do Senatu), Beata Kempa (Wrocław), czy Krystyna Iglicka-Okólska. Dla konstrukcji list PiS niebagatelne znaczenie może mieć też wynik Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich. Jeśli rockman zacznie budować listy do Sejmu, będzie potrzebować kandydatów i może zacząć przyciągać odrzuconych polityków prawicy. Wzrośnie też pozycja ewentualnych łączników między Kaczyńskim i Kukizem, jak Jurek czy Gowin.■

Anna Gielewska

POLITYKA

Kłótnia o dialog

STWORZENIE RADY DIALOGU SPOŁECZNEGO MIAŁO BYĆ OGŁOSZONE W CZASIE KAMPANII WYBORCZEJ BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO JAKO JEGO OSIĄGNIĘCIE. Sukcesu nie ma, bo nie ma rady. Wszystko przez kłótnie między organizacjami przedsiębiorców. Dialog społeczny został zerwany w kwietniu 2013 r., gdy po konflikcie na linii związki zawodowe – premier Donald Tusk przestała działać komisja trójstronna, czyli ciało skupiające przedstawicieli rządu, organizacje związkowe i pracodawców. W to miejsce miała powstać Rada Dialogu Społecznego. Jej członków miał powoływać prezydent, który zresztą od początku pilotował projekt ustawy w tej sprawie. Rada miała mieć szersze kompetencje niż jej poprzedniczka – miała m.in. mieć prawo do inicjowania prac legislacyjnych. Gdy treść nowych rozwiązań była już prawie uzgodniona, zbuntowały się Business Centre Club i Związek Rzemiosła Polskiego. – Omyłkowo w ustawie zapisano, że jednym z kryteriów reprezentatywności byłoby to, że organizacja musi obligatoryjnie zrzeszać inne organizacje. Czyli być nad nimi parasolem. Kryterium reprezentatywności, wprowadzające bezzasadnie dyskryminację ze względu na formę zrzeszania członków, jest nie do zaakceptowania. To nonsens, nie można się zgodzić na przyjęcie projektu ustawy w takim kształcie – mówi „Wprost” Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club. Według projektu organizacja reprezentatywna powinna pośród swoich członków zrzeszać także ponadbranżowe organizacje pracodawców, mające siedziby w ponad połowie województw. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz tłumaczy „Wprost”, że spór między stroną rządową a Business Centre Club nie wyklucza udziału BCC w Radzie. – Pracodawcy i związkowcy przyszli do mnie na początku stycznia. Wtedy wynegocjowaliśmy kształt projektu ustawy do zaopiniowania ministrom. Teraz jest po konsultacjach i będzie kierowany na posiedzenie rządu. Ustawa wejdzie w życie po wakacjach – mówi Kosiniak-Kamysz. Business Centre Club nalega jednak, by zapis o reprezentatywności został zmieniony. – Liczymy, że ten błąd zostanie skorygowany – mówi Zbigniew Żurek. Przeciwko sprostowaniu zapisu o reprezentatywności organizacji w Radzie Dialogu Społecznego wypowiedziała się za to Konfederacja Lewiatan. A to pokazuje, że organizacje pracodawców toczą spór o kształt projektu ustawy.

Joanna Mizołek

BIZNES

Czas eurosceptyków

David Cameron wygrał wybory parlamentarne dzięki temu, że – wbrew sobie i lobby biznesowemu – obiecał Brytyjczykom referendum w sprawie wyjścia z Unii. Niewygodne dla niego samego głosowanie ma się odbyć w 2017 r. (czyt. str. 58). Tymczasem, jak pokazuje sondaż opublikowany przez Komisję Europejską, eurosceptycy mają się mocno także w innych państwach Unii. Z kwietniowego badania Eurobarometru wynika, że 53 proc. Polaków nie chce przyjęcia w naszym kraju euro, a 44 proc. jest za. Od roku liczba przeciwników euro się nie zmieniła. Nasz kraj nie jest wyjątkiem – spośród państw Unii, w których wspólna waluta jeszcze nie obowiązuje, zwolenników jej wprowadzenia przybyło tylko w Bułgarii i Czechach. Ich liczba w Polsce spada od stycznia 2002 r., kiedy to dwie trzecie Polaków chciało wprowadzenia europejskiej waluty. W latach 2007-2008 stosunek do euro podzielił Polaków dokładnie na pół, na początku 2009 r., po wprowadzeniu euro na Słowacji, liczba zwolenników znowu na chwilę przewyższyła odsetek sceptyków. Po kryzysie greckim akceptacja dla wspólnej waluty osłabła. MAD

Więcej możesz przeczytać w 20/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.