Jak podaje Interia, nauczyciele alarmują, że wielu uczniów nie radzi sobie z prostymi czynnościami, a widać to już na etapie przedszkola. – Rodzice wyręczają dzieci. Mało które ma wiązane buty, zamiast guzików w ubraniach często są napy – komentuje w rozmowie z Interią Małgorzata, nauczycielka pracująca w przedszkolu.
– Wiele dzieci jest bezradnych. W przedszkolu czekają na pomoc dorosłych, bo tak są wychowywane. Rodzic goni, wszędzie się spieszy. Woli wyręczyć dziecko – dodaje.
Nowy problem w szkołach? Nauczyciele alarmują
Problemy nie gasną wraz z przejściem do kolejnego etapu edukacji, a wykonanie prostych czynności rośnie do rangi trudnego zadania. – Z jednej strony niektórzy uczniowie wykonują piękne prace plastyczne, z drugiej nie potrafią posmarować kanapki masłem. Ostatnio w klasie VI wycinali siatki brył i składali je. Duża grupa miała z tym trudności – mówi Magdalena, nauczycielka ze szkoły podstawowej. – Wiązanie butów, ubieranie się – proste czynności stają się bardzo trudne. Dzieci nie potrafią obsługiwać nożyczek. Wycięcie kółka graniczy z cudem – dodaje Aleksandra, inna nauczycielka ze szkoły podstawowej.
Problem występuje także m.in. z pisaniem. – Dzieci nie potrafią odczytać swojego pisma, a konieczność dłuższego pisania wywołuje powszechne narzekanie. Uczniowie szybko się męczą – mówi z kolei Renata, polonistka. – „3” zapisane niewyraźnie odczytywane jest jak „8” i uczeń jest zdziwiony, że ma zły wynik – komentuje Magdalena, matematyczka.
– Jeśli w klasie nauczyciel odczyta odpowiedź źle, bo zamiast „6” widzi „5”, to można podejść i skorygować błąd. Na egzaminie ósmoklasisty już takiej możliwości nie ma – dodaje.
Jednym z winowajców takiej sytuacji mogą być tzw. nowe technologie. – Dzieci głównie spędzają czas na graniu i „ćwiczą paluszki”. Potrafią być mistrzami w tworzeniu cudownych budowli w internecie, a nie potrafią budować z klocków – mówi kolejna nauczycielka.
Ekspertka ostrzega. „Rozwój ten zostaje zahamowany”
Głos w sprawie zabrała psycholog z Fundacji GrowSPACE, Paulina Filipowicz. – Rodzice często nie zdają sobie sprawy, że najprostsze codzienne czynności – jak wiązanie butów, malowanie kredkami czy zabawa plasteliną – mają ogromne znaczenie dla rozwoju mózgu dziecka. To właśnie one kształtują zdolności manualne, koordynację, koncentrację, a nawet umiejętności językowe i społeczne. Kiedy dzieci są w tym wyręczane, a ich czas wypełniają ekrany, rozwój ten zostaje zahamowany – mówi w rozmowie z Interią ekspertka.
– Już kilkanaście minut dziennie może ograniczać rozwój mowy, motoryki czy koncentracji – szczególnie u najmłodszych dzieci. Zamiast telefonu warto dać dziecku kredki, kolorowankę czy książkę. Pozwolić samodzielnie się ubrać, zjeść, pomóc w kuchni – zaznacza. – Dziecko potrzebuje realnego świata, dotyku, ruchu i relacji, by prawidłowo się rozwijać – i to właśnie rodzice mogą mu dać – podsumowuje. Ważne jest także, aby rodzice i nauczyciele odbierali w porę sygnały, które wysyłają im dzieci, bo wtedy jest przestrzeń do reakcji.
Czytaj też:
Zmiany w egzaminie ósmoklasisty? Zdecydowana reakcja MENCzytaj też:
Barbara Nowacka wywołana do tablicy ws. głośnego pomysłu MEN