Zapadł wyrok w sprawie Kaczyński - Wałęsa. „Bez precedensu”

Zapadł wyrok w sprawie Kaczyński - Wałęsa. „Bez precedensu”

Lech Wałęsa i Jarosław Kaczyński
Lech Wałęsa i Jarosław Kaczyński Źródło: Twitter / @Romanczuk_Anna
Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł dzisiaj, że Lech Wałęsa musi przeprosić Jarosława Kaczyńskiego. Były prezydent zapowiadał, że w razie przegranej w gdańskim sądzie, będzie odwoływał się do Strasburga.

Jak podaje portal Onet.pl, Lech Wałęsa ma złożyć oświadczenie o treści: „Przepraszam pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w moich wypowiedziach publicznych w okresie od kwietnia 2015 do maja 2017 roku sformułowałem wobec niego zarzuty, że Jarosław Kaczyński mając świadomość nieodpowiednich pogodowych panujących podczas lotu polskiej delegacji do Smoleńska wydał polecenie nakazania lądowania samolotu, czym doprowadził do katastrofy lotniczej 10 kwietnia 2010 roku, a swoimi późniejszymi działaniami zmierzał do przerzucenia odpowiedzialności za katastrofę smoleńską na inne osoby. Tymi słowami naruszyłem dobre imię i godność osobistą pana Jarosława Kaczyńskiego. Lech Wałęsa”. W uzasadnieniu wyroku sędzia Weronika Klawonn z gdańskiego Sądu Okręgowego podkreśliła, że wolność słowa nie jest wolnością absolutną a sprawa nie miała precedensu w orzecznictwie krajowym i europejskim.

Kaczyński pozywa Wałęsę

Pozew przeciwko byłemu prezydentowi trafił do gdańskiego sądu w czerwcu tego roku. Prezes Jarosław Kaczyński domaga się od Lecha przeprosin i wpłaty 30 tysięcy złotych na cele społeczne. W niedzielę 5 sierpnia były prezydent doprecyzował, że chodzi o internetowe wpisy, które opublikował na swoim profilu na Facebooku. Mowa w nich m.in. o tym, że Jarosław „nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie”. Ponadto sąd będzie też badał wpis, w którym Lech Wałęsa napisał, że „Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do , mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r”. – To jest oskarżenie, że nie dbałem o życie, o swojego brata, ale też o życie 90 kilku innych osób, w tym wielu bardzo mi bliskich. To oskarżenie wyjątkowo ciężkie – powiedział Jarosław Kaczyński. Zapewniał, że podczas ostatniej rozmowy, którą przeprowadził z bratem „nigdy nie wydawał żadnego polecenia”. – Nigdy nie wydawałem żadnych poleceń mojemu bratu. Jedynym tematem tej rozmowy był stan zdrowia matki. Brat powiedział mi, że nie ma sytuacji zagrożenia życia, więc nie muszę jechać do szpitala – dodawał.

Trzecia kwestia dotyczy publicznie ogłoszonego zarzutu, w którym Lech Wałęsa oskarża Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego, że to oni wydali polecenie „wrobienia go” i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL” – czytamy na profilu byłego prezydenta. Jak podał w czwartek 22 listopada Sąd Okręgowy w Gdańsku, Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa nie zawarli ugody. Negocjacje trwały ponad dwie godziny.

Czytaj też:
Obama i Clintonowie przywitali Wałęsę. Były prezydent pochwalił się zdjęciami