Marsz Tuska w Warszawie. Nietypowy samolot nad stolicą

Marsz Tuska w Warszawie. Nietypowy samolot nad stolicą

Marsz 4 czerwca w Warszawie
Marsz 4 czerwca w Warszawie Źródło:Wprost
W niedzielę 4 czerwca na wezwanie Donalda Tuska w Warszawie stawili się zwolennicy opozycji. Jak donoszą media, w tym samym czasie nad stolicą przeleciał samolot z nietypowym transparentem.

W niedzielę w stolicy od południa maszerowali zwolennicy opozycji. Według szacunków policji marsz Donalda Tuska zmobilizował od 100 do 150 tys. uczestników. Organizatorzy mówili z kolej nawet o pół mln obecnych.

W trakcie blisko 4-godzinnego zgromadzenia oprócz lidera Platformy Obywatelskiej przemawiali m.in. Rafał Trzaskowski czy Lech Wałęsa, którego słowa wywołały niemałe kontrowersje. Głos zabierali także samorządowcy czy przedsiębiorcy, z którymi lider PO zetknął się w trakcie objazdu Polski.

Samolot z „Do Berlina” nad Warszawą

Jak donoszą dziennikarze „Super Expressu”, tego dnia, gdy do Warszawy ściągnął Tusk i jego zwolennicy, nad stolicą pojawił się samolot. Awionetka ciągnęła za sobą napis „Do Berlina”. Nie wiadomo, kto stoi za tym happeningiem, ale można założyć, że zorganizowali go przeciwnicy byłego premiera. Nagranie udostępnił m.in. radny Solidarnej Polski Dariusz Matecki.

twitter

Polityczni oponenci i media publiczne często zarzucają liderowi PO, że jego mocodawcy znajdują się w Niemczech. W „Wiadomościach” regularnie przypominana jest wypowiedź Donalda Tuska po niemiecku z okazji rocznicy CDU.

Tusk po kaszubsku na marszu

Także w trakcie niedzielnego wystąpienia lider Platformy Obywatelskiej na moment zmienił język, rozpoczynając wątek po kaszubsku. – Jak wiecie, jestem Kaszebą. Dobrze rozumiem historię trudniejszą od prostszych interpretacji prezesa Kaczyńskiego. A wiecie, że święte słowa Kaszubów, one brzmią: Czujce tu ze serca toni skład nasz apostolści: Nie ma Kaszub bez Poloni, A bez Kaszub Polści. Ja nie muszę tego tłumaczyć, ale chcę, żebyście dobrze mnie zrozumieli. Kaszebi przez 200 lat mówili o tym, że mają Polskę tu, w sercu toni, czyli w głębi. Tak jak my dzisiaj – mówił Donald Tusk.

Przewodniczący PO podkreślał, że przez setki lat w trudnych momentach historii Polacy mieli ojczyznę w sercu. – I wiedzieliśmy, że tak długo, jak mamy Polskę w sercach, nikt i nic jej nie zagrozi. Czym jest Polska w naszych sercach? To przecież nie geografia, nie abstrakcyjny termin. Polska to jest wolność. Polska to jest demokracja, solidarność. Polska to jest miłość do tej ziemi, rodaków. Nie ma Polski bez miłości i solidarności – mówił Tusk. Dodał, że frekwencja marszu to sprzeciw wobec ludzi, którzy rządzą Polską, negując te wartości.

Na zakończenie lider PO złożył przysięgę, że zrobi wszystko, by doprowadzić do wygranej opozycji w wyborach. – Chcę złożyć uroczyste, solenne ślubowanie. Idziemy do tych wyborów, po to, aby zwyciężyć, rozliczyć, naprawić ludzkie krzywdy i w konsekwencji pojednać polskie rodziny. Ślubuję wam. (...) Zwycięstwo, rozliczenie zła, zadośćuczynienie krzywd i pojednanie między Polakami (...) Będą rozliczeni, nie będzie żadnej taryfy ulgowej – zapowiedział Tusk.

Czytaj też:
500 tys. czy 100-150 tys.? Rozbieżne szacunki ws. frekwencji na marszu w Warszawie

Źródło: WPROST.pl / Super Express