W poszukiwaniu zaginionej opozycji

W poszukiwaniu zaginionej opozycji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin zwrócił się z uprzejmą prośbą do PiS, aby zamiast kontynuować dyskusję o krzyżu pospierać się dla odmiany np. o sposób modernizacji Polski. Poseł PO poszedł nawet krok dalej i podpowiedział PiS-owi, że może skrytykować rząd Platformy np. za podniesienie VAT-u. Kolejnym krokiem będzie zapewne napisanie przez Gowina potępiającego PO przemówienia, które przez umyślnego podeśle Jarosławowi Kaczyńskiemu.
To scena jak z Monty Pythona – poseł PO prosi opozycję, by zechciała być opozycją. A ta stawia opór i opozycją być nie chce, bo ma ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład to w jaki jeszcze barwny sposób Antoni Macierewicz może oskarżyć rząd o doprowadzenie (z premedytacją!) do katastrofy smoleńskiej. Albo to jak wysoki powinien być pomnik upamiętniający ofiary tej katastrofy. I jak długo portrety tragicznie zmarłych posłów PiS mają pozostać w Sejmie. A potem Polska będzie już najważniejsza.

Zwolennicy PiS o całą tę sytuację obwiniają media. Bo tu podwyżka podatków, niezrealizowane obietnice – a dziennikarze nic tylko krzyż i Smoleńsk. Niestety smutna prawda jest taka, że informacyjną agendę ustalają politycy. I gdyby PiS obok zespołu do spraw zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej powołał zespół do spraw zbadania stanu finansów publicznych, który organizowałby konferencje prasowe równie często, a może nawet częściej niż Antoni Macierewicz – to od tematu nie dałoby się uciec, nawet gdyby ktoś bardzo chciał to zrobić. Gdyby Jarosław Kaczyński opowiadał (niechby nawet portalowi pis.org.pl) o antyliberalnej podwyżce VAT-u z równą swadą, jak opowiada o PO usuwającej krzyż w celu zatarcia pamięci o tragicznie zmarłym Lechu Kaczyńskim – to chcąc nie chcąc media musiałyby to skomentować. Gdyby zamiast konkursu na pomnik ofiar katastrofy Tu-154M forsować alternatywny, w stosunku do rządowych pomysłów, program naprawy finansów publicznych – to trzeba byłoby się do tego odnieść. Gdyby, gdyby, gdyby…

Zamiast tego „gdybania" mamy jednak groteskową rzeczywistość, w której to poseł PO domaga się merytorycznej krytyki pod adresem rządu. Bo rząd potrzebuje opozycji, która będzie mu patrzeć na ręce – zwłaszcza w takiej sprawie jak podniesienie podatków. Rząd musi mieć alternatywę w postaci gotowej do przejęcia władzy ekipy, która już dziś wytłumaczy, dlaczego podatku VAT za żadne skarby podwyższać nie można. Rząd musi czuć na plecach oddech przeciwników, których musi pokonać w walce na argumenty. Albo przegrać w takim sporze – i zamienić się rolami z politycznym przeciwnikiem.

Na razie jednak bardziej prawdopodobne wydaje się to, że opozycję wobec własnego rządu skonstruuje Jarosław Gowin. Gdyby John Cleese nie reklamował jednego z banków być może zająłby się tym tematem.