Komorowski: pokazaliśmy Amerykanom ładny obrazek

Komorowski: pokazaliśmy Amerykanom ładny obrazek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl) 
- Wizyta Baracka Obamy była świetną okazją do pokazania Polski jako zbiorowego specjalisty, który ma doświadczenie w zakresie wdrażania rozwiązań demokratycznych i drogi od totalitaryzmu do demokracji – przekonuje w rozmowie z Radiem Zet prezydent Bronisław Komorowski. Dodaje, że w czasie spotkania polskich polityków z amerykańskim prezydentem zrealizowano koncepcję, którą prezydent nazwał „spotkaniem z demokracją polską”.
Prezydent Komorowski przekonuje, że – mimo nieobecności na spotkaniu z Obamą Lecha Wałęsy – „Amerykanie wyjechali z przeświadczeniem, że Polacy mają szczególny powód i szczególną legitymację by mówić o tym, jak się robi demokrację". - Tym bardziej, że jesteśmy krajem, który nie ma przeszłości kolonialnej, a więc możemy być z założenia trochę bardziej wiarygodni w tym, co mówimy, bo też nie mamy tam żadnych ulokowanych interesów - dodaje.

"Można się nie kłócić"

Prezydent pytany, czy obecność Jarosława Kaczyńskiego na spotkaniu z Obamą oznacza „zresetowanie stosunków" pomiędzy Komorowskim a prezesem PiS-u podkreśla, że „nigdy nie miał problemów” z Jarosławem Kaczyńskim. - Pewnie także dlatego, że ja wygrałem wybory prezydenckie, więc pewnie łatwiej jest mi o tym mówić – zaznacza. - Powiem tylko, że obrazek, który zobaczyli Amerykanie to był dobry bardzo wizerunek Polski, która przy całym zróżnicowaniu, bo demokracja polega na różnicach, jednak pokazała, że mówiąc różnymi głosami może być razem w różnych kwestiach. W moim zamyśle przedstawienia Polski, jako specjalistę od wdrażania rozwiązań demokratycznych to było istotne – dodaje. Zauważa też, że obecność Jarosława Kaczyńskiego w Pałacu Prezydenckim świadczy o tym, iż „opozycja może służyć Polsce nie tylko krytyką”.

Antykomor.pl? "Nie przejmuje się"

Prezydent Komorowski komentując sprawę serwisu Antykomor.pl podkreśla, że „nigdy specjalnie się tego rodzaju rzeczami nie przejmował". - Dla mnie to nie jest problem osobistej natury, ale jest to problem państwa, czy uczymy szacunku dla państwa demokratycznego, wolnego państwa polskiego, czy też pozwalamy na to, aby na każdej latarni wisiała kukła premiera, prezydenta, a może mapa Polski pocięta na kawałki, a może symbole religijne też w jakiś inny sposób, brzydki potraktowane – podkreśla. - Rzeczą dziwną jest, jeżeli jest zalew chamstwa, jest zalew nienawiści, fakt, że wielu dziennikarzy w tej kwestii milczało, teraz się odzywają w obronie człowieka, który z nieznanych mi pobudek posunął się do tego, że organizuje grę strzelecką, w strzelaniu zamiast do tarczy, tylko do prezydenta. Coś jest chorego w tym, w braku proporcji odpowiednich i też bym sugerował to rozważyć – zauważa.

Radio Zet, arb