Komisja śledcza w sprawie taśm PSL? PO: to tylko filmik o jednym gościu...

Komisja śledcza w sprawie taśm PSL? PO: to tylko filmik o jednym gościu...

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS chce komisji śledczej w sprawie taśm PSL - ale jest osamotniony (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
"Bicie piany", "igrzyska polityczne"- tak politycy PO i PSL oceniają wniosek PiS o powołanie komisji śledczej ds. zbadania sytuacji w spółkach Skarbu Państwa w związku z ujawnieniem tzw. taśm PSL. SLD chce poznać szczegóły wniosku, a Ruch Palikota nie wyklucza poparcia dla pomysłu partii Jarosława Kaczyńskiego.

Zdaniem posła PO Sławomira Neumanna, wniosek PiS jest "kompletnie absurdalny" i służy promocji różnego rodzaju polityków. - Tworzenie komisji śledczej po to, żeby rozpatrywać postępowanie jednego faceta, który przestał być prezesem jest absurdalnym wydawaniem pieniędzy publicznych - podkreślił. Przyznał jednocześnie, że niektóre spółki państwowe wymagają "prześwietlenia", ale - jak zastrzegł - powinny tego dokonać służby do tego powołane, a nie komisja śledcza. - Koledzy z PiS zobaczyli filmik, gdzie dwóch gości opowiada o jednym facecie w jednej ze spółek, który zaczął na boku zarabiać więcej pieniędzy. PiS z tej informacji wysnuwa wniosek na cały kraj, paradoksalnie to dość paranoiczne myślenie - podsumował Neumann.

PSL: bardziej niż w PiS wierzymy prokuraturze

- Widać, że PiS chce bardziej igrzysk politycznych, niż wyjaśnienia całej sprawy - tak projekt partii Jarosława Kaczyńskiego ocenił rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. - Bardziej wierzę w prokuraturę i instytucje państwowe, które są odpowiedzialne za kontrolę, nadzór czy też prowadzenie odpowiednich postępowań, mających na celu wyjaśnienie całej sprawy. Nie wierzę natomiast w polityków opozycji, którzy chcą się wcielić w rolę prokuratorów. Doświadczenia pokazują, że takie wcielanie się jest całkowicie absurdalne i nie przyczynia się w żaden sposób do wyjaśnienia sprawy - podkreślił.

SLD: nie mówimy "nie"

"Nie" komisji śledczej w sprawie taśm PSL nie mówi SLD, choć - jak zastrzegł rzecznik Sojuszu Dariusz Joński - politycy tej partii chcieliby poznać najpierw szczegóły wniosku PiS. SLD nie zgadza się jednak, by komisji przewodniczył Kamiński. - Ten pomysł byłby godny rozważenia, tylko że PiS wskazuje pana Kamińskiego i to nazwisko jest, naszym zdaniem, absolutnie nie do przyjęcia. Pan Kamiński pokazał już co potrafi, kiedy kierował CBA, a my chcielibyśmy, żeby ta komisja faktycznie wyjaśniła wszystkie powiązania polityczne - zaznaczył Joński.

Ruch Palikota: możemy poprzeć PiS

Za powołaniem komisji opowie się Ruch Palikota pod warunkiem, że - jak mówił rzecznik RP Andrzej Rozenek - propozycja PiS jest poważna. Pytany, dlaczego ma wątpliwości, odparł że "na taśmach PSL padają informacje o tym, że były załatwiane stanowiska dla ludzi z PiS". - Więc co - PiS sam siebie będzie śledził? - zastanawiał się.

Na pytanie, czy - według niego - taka komisja może dużo zdziałać, odparł, że to zależy od osób, które w niej zasiądą. - Sytuacja w PSL - i w ogóle w całej klasie politycznej sytuacja nepotystyczno-kolesiowska - jest na tyle poważna, że wymaga to poważnej naprawy. Komisja może być jednym ze sposobów, choć nie najlepszym moim zdaniem, ale nie należy z tego sposobu rezygnować - ocenił poseł Ruchu.

Solidarna Polska: i tak się nie uda...

Sceptyczne do inicjatywy PiS odnosi się szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. Jego zdaniem, obecnie w parlamencie nie ma szans na powołanie komisji śledczej, bo - jak mówił - aby ją powołać trzeba mieć większość parlamentarną tj. 231 głosów. - Poparcie nawet wszystkich opozycyjnych klubów parlamentarnych nie da możliwości powołania komisji śledczej, jeśli nie będzie zgody PSL lub PO. Zakładam, że ani PSL nie poprze powołania komisji śledczej w swojej sprawie, ani Platforma nie poprze komisji śledczej w sprawie, w której, jak wiemy ma bardzo nieczyste ręce - podkreślił Mularczyk.

Wniosek PiS to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowę szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa. W związku z tą sprawą do dymisji podał się minister rolnictwa Marek Sawicki.

PAP, arb