Czy PSL chce komisji ws. Amber Gold? Odpowiedź za 3 tygodnie

Czy PSL chce komisji ws. Amber Gold? Odpowiedź za 3 tygodnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. EPA/PAP 
Poseł PSL Stanisław Żelichowski uważa, że z decyzją o powołaniu komisji śledczej trzeba zaczekać 2-3 tygodnie - do czasu, gdy ministrowie przekażą pełną wiedzę na temat afery Amber Gold. Klub PSL ma się zebrać w tej sprawie jeszcze w czwartek wieczorem.

Żelichowski dopytywany przez dziennikarzy o stanowisko PSL odparł: "zastanowimy się jeszcze". Dodał, że pewnie pojawią się "propozycje dotyczące jakichś modyfikacji komisji śledczej".

Wiceszef klubu PSL Zbigniew Włodkowski poinformował, że w czwartek o godz. 18 zbiorą się posłowie Stronnictwa. Będą się zastanawiać, czy poprzeć propozycję PO, żeby odrzucić wniosek PiS o powołanie komisji śledczej ds. Amber Gold. Jak podkreślił, na razie parlamentarzyści PSL przysłuchują się informacji premiera i przedstawicieli instytucji państwowych w tej sprawie.

Projekt uchwały powołującej komisję śledczą złożyło PiS. Jak wynika z projektu, 9-osobowa komisja śledcza miałaby m.in. zbadać prawidłowość działań organów skarbowych w odniesieniu do spółki Amber Gold. O sprawie dyskutowali w środę na posiedzeniu klubu posłowie PSL, jednak rozstrzygnięcia nie było. Szef PSL Waldemar Pawlak mówił we wtorek, że należy poczekać na wystąpienie premiera, bo Donald Tusk przedstawi "mocne informacje o rozliczeniu tej sprawy". - Wówczas będziemy mogli dokonać oceny, czy zostało to wszystko rozliczone tak jak trzeba, czy też trzeba te rozliczenia jeszcze poprawić - powiedział Pawlak.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia spółka ogłosiła decyzję o likwidacji.

W sierpniu śledczy postawili założycielowi firmy i jej prezesowi Marcinowi P. zarzut oszustwa o znacznej wartości; sąd w czwartek zdecydował o aresztowaniu go. Prokuratura zarzuca mu też prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na kupnie i sprzedaży wartości dewizowych bez wpisu do rejestru działalności kantorowej, posłużenie się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln zł podczas rejestracji spółki przed sądem. Marcin P. jest też podejrzany o niezłożenie sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 r., do czego się przyznał.

eb, pap