Seksafera w policji. "Komendant nie odszedł w chwale - to największa kara"

Seksafera w policji. "Komendant nie odszedł w chwale - to największa kara"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gen. Marek Działoszyński (fot. jacek herok / newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Komendant Główny Policji gen. Marek Działoszyński na antenie RMF FM zdementował informacje, jakoby wprowadzenie nowego loga policji miało kosztować miliard złotych. - Logo, które jest zamówione dla policji kosztować ma około 20 tysięcy złotych. Będziemy je wprowadzać tylko tam, gdzie będziemy budować nowe obiekty bądź remontować obiekty stare i wtedy taka zmiana loga będzie czymś naturalnym i nie będzie generowała żadnych dodatkowych kosztów - zapewnił w rozmowie z Konradem Piaseckim gen. Działoszyński.
Gen. Działoszyński odniósł się też do głośnych skandali z policjantami w roli głównej, jakie media ujawniły w ostatnich tygodniach (chodzi m.in. o seksaferę w Opolu, gdzie komendant policji utrzymywał relacje intymne z jedną ze swoich podwładnych co potwierdza nagranie rozmowy między nimi). - Przyszedłem do policji, bo to jest pasja dla mnie. Natomiast pozostałem przełożonym, i od wielu lat nim jestem, między innymi po to, żeby nieść bezpieczeństwo dla ludzi. Proszę zauważyć, że przeprowadzamy wiele reorganizacji i reform we własnych szeregach i to także może powodować pewną zwiększoną ilość informacji, które do państwa docierają, a które po wyjaśnieniu wcale nie okazują się skandalami - tłumaczył.

Komendant Główny Policji pytany o to, dlaczego odwołany za seksskandal komendant z Opola będzie pobierał wysoką emeryturę, tłumaczy iż "to są 34 lata pracy tego człowieka w różnych sytuacjach". - Dobrze pracował. Jednym takim zdarzeniem nie można przekreślić tego dorobku. Natomiast on nie odszedł w chwale. To jest chyba największa kara dla funkcjonariusza publicznego na tak eksponowanym stanowisku - odejście w takich okolicznościach - przekonywał. Dodał, że policjantka, z którą komendant utrzymywał intymne relacje "nie straciła moralnego mandatu do pracy w policji". - Każdy ma prawo do błędu, każdy ma prawo do jakichś zachowań. Przypominam, że nie była to rozmowa, która miała mieć charakter publiczny. Ona została upubliczniona - podkreślił.

RMF FM, arb