Uczestnicy pochodu, który przeszedł reprezentacyjną lizbońską Avenidą Liberdade (Aleją Wolności), domagali się zmiany systemu oceny ich kwalifikacji zawodowych i skrócenia godzin pracy.
Według wielu komentarzy portugalskich mediów elektronicznych, istotą żądań formułowanych przez demonstrantów z Federacji Nauczycieli (Fenprof) jest podwyżka płac.
Fenprof zrzesza 140.000 pracowników oświaty wszystkich szczebli.
Jego przewodniczący Manuel Grilo oświadczył, że nauczyciele domagają się "radykalnej" reformy systemu edukacji w Portugalii. Sprawia on bowiem, że "nauczyciele i uczniowie spędzają w klasach zbyt wiele godzin".
Jednym z postulatów demonstrantów było także "stworzenie szkół specjalnych dla dzieci, które tego potrzebują".
Federacja grupuje nauczycieli o różnych poglądach i afiliacji politycznej.
W podobnej demonstracji w stolicy kraju w marcu tego roku uczestniczyło 100.000 osób, a w listopadzie 2008 roku - 120.000.
Rząd wyraża gotowość do rozmów z nauczycielami, jednak ze względu na sytuację gospodarczą nie obiecuje podwyżek.
Krytykowana przez nauczycieli partia socjalistycznego premiera Jose Socratesa według sondażu katolickiego Radia Renascenca (Radio Odrodzenie) z 29 maja ma poparcie 35 proc. wyborców. Liberałowie z Partii Socjaldemokratycznej uzyskali 32,5 proc., a trzecia co do wielkości partia - Chrześcijańscy Demokraci - 9,2 proc.
ND, PAP