Zaznaczył on jednak, że na sytuację w Białorusi wpłynęła „atmosfera podzielonego społeczeństwa", w jakich przebiegały rosyjskie wybory. - Fakt, że znaczna część rosyjskiego społeczeństwa zaczęła wyrażać swoje niezadowolenie, bardzo niepokoiła władze białoruskie. Bały się one rewolucji w Rosji i tego, że mogłaby ona posłużyć jako przykład. To wpłynęło na politykę władz białoruskich. Wzrósł strach przed protestami narodowymi i białoruskie władze jeszcze mocniej przykręcały śrubę i nasilały represje - podkreślił.
Jego zdaniem w najbliższym czasie nie należy się spodziewać większych konfliktów w stosunkach Mińsk-Moskwa, gdyż w ostatnich miesiącach podpisano porozumienia gwarantujące Białorusi niskie ceny za ropę i gaz, a to właśnie ich wysokość była zawsze najpoważniejszym punktem zapalnym. - Nie widzę jakichś poważnych konfliktów na przyszłość, bo dla Białorusi podstawową kwestią z stosunkach z Rosją są niskie ceny na ropę i gaz. Podpisane porozumienia gwarantują je na trzy następne lata – zaznaczył, przypominając że pod koniec ubiegłego roku „Rosja powróciła do subsydiowania białoruskiej gospodarki".
Zgodnie z podpisaną w listopadzie umową, w pierwszym kwartale 2012 r. Białoruś kupuje rosyjski gaz po 165,6 dolara za 1000 metrów sześciennych, a więc o 32,5 proc. taniej niż w 2011 r., a do 2014 r. ma uzyskać cenę gazu - według słów Władimira Putina – „porównywalną z rosyjską". W lutym szef białoruskiego koncernu Biełnieftiechim Ihar Żylin powiedział natomiast, że do 2015 r. Białoruś uzyskała ceny gazu mniej więcej równe wewnętrznej cenie w Rosji.
Putin wraca na Kreml - czytaj więcej na wprost.pl:
Czeczeńcy kochają Putina? Zdobył prawie 100 procent głosów
Włochy: pozycja Putina coraz słabsza
Putin wygrał wybory w I turze. Dostał 63,9 proc. głosów
Wybory sfałszowano? "Putina poparło niewiele ponad 50 proc. wyborców"
ja, PAP