Kilkudziesięciu rosyjskich żołnierzy zawodowych uciekło z poligonu w obwodzie rostowskim. Obawiali się, że zostaną wysłani na Ukrainę jako "ochotnicy" - podaje Wyborcza.pl.
Wszyscy uciekinierzy mają być sądzeni za dezercję. Grozi im od pięciu do dziesięciu lat. Według portalu Gazeta.ru dezerterzy odbywali służbę na podstawie kontraktu w brygadzie wojsk zmechanizowanych w Majkopie, stolicy republiki Adygeja. Jesienią zostali jednak przeniesieni do obwodu rostowskiego, 80 km od granicy z Ukrainą.
- Syn każdego dnia dzwonił, skarżył się na nieludzkie warunki, że śpi na rzuconych na ziemi deskach, że je u stacjonujących nieopodal opołczeńców (tak w Rosji nazywają prorosyjskich rebeliantów - przyp. red.) - opowiada matka jednego z żołnierzy, Swietłana Szewkunowa.
W pewnym momencie syn Iwan poprosił o pieniądze na powrót. Twierdził, że musi podpisać w brygadzie w Adygei jakiś dokument. Na miejscu powiedział jednak matce, że zmuszano go do wyjazdu do Donbasu jako ochotnik. Iwan napisał trzy wnioski o zwolnienie ze służby, ale nie dostał odpowiedzi. Usłyszał, że ma dwie drogi. Poligon albo więzienie. Zdecydował się na ucieczkę.
Śledczy namierzyli go w czerwcu 2015 roku, ale po zatrzymaniu jego i innych żołnierzy o sprawie dowiedziały się media.
O sytuacji na poligonie opowiedział Gazecie.Ru Aleksander Jenienko. 22-latek znalazł się na nim w październiku ubiegłego roku. Ćwiczeń nie było, żołnierze bez celu snuli się po poligonie. Kopali doły, a następnie je zasypywali. Mówiło się, że czekają na rozkaz przekroczenia granicy.
Wyborcza.pl, Gazeta.ru
- Syn każdego dnia dzwonił, skarżył się na nieludzkie warunki, że śpi na rzuconych na ziemi deskach, że je u stacjonujących nieopodal opołczeńców (tak w Rosji nazywają prorosyjskich rebeliantów - przyp. red.) - opowiada matka jednego z żołnierzy, Swietłana Szewkunowa.
W pewnym momencie syn Iwan poprosił o pieniądze na powrót. Twierdził, że musi podpisać w brygadzie w Adygei jakiś dokument. Na miejscu powiedział jednak matce, że zmuszano go do wyjazdu do Donbasu jako ochotnik. Iwan napisał trzy wnioski o zwolnienie ze służby, ale nie dostał odpowiedzi. Usłyszał, że ma dwie drogi. Poligon albo więzienie. Zdecydował się na ucieczkę.
Śledczy namierzyli go w czerwcu 2015 roku, ale po zatrzymaniu jego i innych żołnierzy o sprawie dowiedziały się media.
O sytuacji na poligonie opowiedział Gazecie.Ru Aleksander Jenienko. 22-latek znalazł się na nim w październiku ubiegłego roku. Ćwiczeń nie było, żołnierze bez celu snuli się po poligonie. Kopali doły, a następnie je zasypywali. Mówiło się, że czekają na rozkaz przekroczenia granicy.
Wyborcza.pl, Gazeta.ru