Szymon Szurmiej postanowił, iż jego życie będzie próbą budowania mostów między narodami i kulturami
Nie jest łatwo żyć na granicy dwóch narodów i trzech kultur. I to nawet wtedy, gdy te kultury są sobie bliskie i się nie zwalczają. Ale kiedy mówimy o narodach żydowskim i polskim oraz kulturach polskiej, jidysz i rosyjskiej, sprawa jeszcze bardziej się komplikuje. A jednak Szymonowi Szurmiejowi, który w kierowanym przez siebie Teatrze Żydowskim właśnie obchodzi 85. rocznicę urodzin, ta sztuka bez wątpienia się udała. Wszystko dlatego, że od dziecka żył na granicy. Jego ojciec pochodził z biednej kresowej szlachty, ale sam się zrusyfikował. Matka była Żydówką z chasydzkiej rodziny, dla której sam ślub z katolikiem był niewybaczalnym mezaliansem. Młody Szurmiej dla obu wspólnot był kimś obcym: dla jednych gojem, dla drugich parchem – w zależności od punktu widzenia i aktualnie toczonych sporów.
Więcej możesz przeczytać w 37/2008 wydaniu tygodnika e-Wprost .
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze
i przybliza nasze relacje pomiedzy polakami
i żydami.Artykol przybliza nas wzajemnie i bije od niego tak wiele ciepla,dobra,zycia ktore niesie z soba wiele roznych emocji.Ale przybliza polaków i żydów do siebie i obu kultur ktore sa sobie nieodzowne tak jak mowi Szymon Szurmiej.Artykol tylko przybliza
i przyczynia sie do wzajemnego poszanowania.Pozatym przeplecione z zycia bohatera epizody ktore sa tak zyciowe i tak charakterystyczne dla zycia ludzi tak aktywnych kulturowo jak bohater artykułu.Z opowiadan juz niezyjacych rodzicow ktorzy pochodza ze Lwowa gdzie zylo i uczestniczylo w tworzeniu kultury jak
i codziennego zycia tak wiele roznych nacji i ktore potrafily wzajemnie istniec i sie przenikacnawzajem i korzystac wzajemnie z tak wiekiego tygla kulturowego jakim byl ówczesny Lwów.