Co trzeci przewlekle chory Polak nie stosuje się do zaleceń lekarza. Sam określa moment zakończenia farmakoterapii, reguluje dawki leków, bywa nawet, że sam decyduje o ich zmianie – wynika z analizy, którą zleciła założona przez Polpharmę i należąca do jej grupy Fundacja na rzecz Wspierania Rozwoju Polskiej Farmacji i Medycyny. Skutek? Coraz częstsze niepowodzenia w terapii i ogromne marnotrawstwo leków. Na takie „nietrafione” leczenie NFZ wydaje 6 mld zł rocznie.
Należymy do najmniej posłusznych pacjentów wśród obywateli UE obok Ukraińców, Estończyków i Norwegów. Podporządkowanie się lekarskim zaleceniom deklaruje niewiele ponad 60 proc. Polaków, o 30 proc. mniej niż Portugalczyków i o 25 proc. mniej niż Holendrów, Greków czy Finów – podają specjaliści z duńskiego Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Southern Denmark. Z Polakami w tej niechlubnej statystyce mogą konkurować jedynie Amerykanie. Z raportu WHO (z 2003 r.) wynika, że w USA tylko 50-60 proc. pacjentów chorych przewlekle należycie stosuje się do zaleceń lekarzy w przyjmowaniu leków. Od 5 proc. do 10 proc. chorych wcale nie przyjmuje przepisanych leków. Pacjenci najczęściej nie chcą zażywać środków na nadreaktywność pęcherza objawiającą się m.in. częstym oddawaniem moczu. Dziewięciu na dziesięciu obywateli USA chorych na tę przypadłość nie stosuje leków, bo nie widzi szybkich efektów leczenia – wynika z badań przeprowadzonych przez prof. Lindę Brubaker z chicagowskiego Uniwersytetu Loyola. 89 tys. Amerykanów co roku umiera z powodu nadciśnienia, bo nie biorą przepisanych im farmaceutyków – podali z kolei analitycy z amerykańskiego Instytutu Opieki Zdrowotnej New England. W USA roczne koszty zaniechanych terapii lekowych szacowane są na 100 mld dolarów. Ze skali problemu zdaje sobie sprawę Narodowa Rada Farmaceutyczna (National Pharmaceutical Council), która postanowiła walczyć z ignorowaniem leczenia przez osoby przewlekle chore. Do jej kampanii włączyło się 90 proc. amerykańskich pracodawców, bo pracownik, który źle się leczy, jest też mało wydajny i częściej nieobecny.
Więcej możesz przeczytać w 22/2010 wydaniu tygodnika e-Wprost .
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze
Leczyli mnie polscy lekarze na zapalenie pluc,a to byl
rak a nie zapalenie.Dlatego nie mam zaufania ani do polskich lekarzy,ani do polskich lekow.Gdyby nie jeden
lekarz z Niemiec,dr.Gordon,to bym chyba dawno gryzl ziemie
To jest coprawda lekarz medycyny koplementarnej,polskiego
pochodzenia,ale ma inne wyksztalcenie (USA i Niemcy).
Nie ma porownania do naszych \"znieczulonych\" lekarzy.
Tak powinien leczyc kazdy lekarz w Polsce,uczciwie i
solidnie,nie tylko dla forsy.Podaje adres i telefon
dr.Gordon Theodor,Duesseldorf,Schadowstr.28.
Telefon;OO49-211-329769 albo O173-74 34 O76.
Ten doktor zrobil u mnie przeszczepienie tkanek,no
i to pomoglo.Od trzech lat mam wszystkie wyniki w normie
Takie przeszczepienie \"Cellularterapia\" ,to zabieg w
tylko jednym dniu.Pacjent dostaje 8 nowych,zdrowych tkanek
i na drugi dzien jedzie do domu.Koszt tej terapii wynosi
razem z badaniami 2.5OO,-Euro,to nie jest za wiele,bo
w Stanach to kosztuje 3x tyle.Medykamenty jakie mnie
przepisal dr.Gordon bralem konsekwentnie,bo widzialem
sam poprawe mego zdrowia.
Ale te antybiotyki na zapalenie pluc,to byla wielka
granda,tak mnie leczyli w Polsce i to na raka pluc !!
Jeden wielki SKANDAL !!!
poprawe zdrowia