Najbardziej interesują mnie wilgotne zaułki, w których czai się zbrodnia i występek – mówi „Wprost” o swojej najnowszej książce pisarz Marek Krajewski. Główni bohaterowie „Erynii” to komisarz policji Edward Popielski i… Lwów. Miasto tajemnic, łyczakowskich batiarów i knajpianych rozmów w bałakowej gwarze.
– Stąd pochodzi moja mama, pamiętam też opowieści wuja o mieście, a nieżyjąca babcia śpiewała mi w dzieciństwie kresowe kołysanki. Sam po raz pierwszy wybrałem się do Lwowa trzy lata temu. I wtedy się w nim zakochałem – opowiada Krajewski.
Wojna mimo sowieckiej i niemieckiej okupacji obeszła się z miastem bardzo łaskawie (zupełnie inaczej niż w wypadku niemieckiego Breslau, w którym Krajewski umieścił akcję cyklu powieści o Eberhardzie Mocku). Dzisiejsze ukraińskie miasto wciąż bardzo przypomina polski Lwów z 1939 r. W centralnym punkcie miasta nadal stoi na pomniku Adam Mickiewicz. Swoją drogą, ciekawe, czy gdyby historia potoczyła się inaczej, Polacy zostawiliby na przykład w Kijowie pomnik Bohdana Chmielnickiego? Zmieniły się jedynie nazwy budynków i ulic. „Erynie" mogą zatem być także dziś punktem wyjścia do wędrówki po mieście z kryminalną zagadką w tle.
Wojna mimo sowieckiej i niemieckiej okupacji obeszła się z miastem bardzo łaskawie (zupełnie inaczej niż w wypadku niemieckiego Breslau, w którym Krajewski umieścił akcję cyklu powieści o Eberhardzie Mocku). Dzisiejsze ukraińskie miasto wciąż bardzo przypomina polski Lwów z 1939 r. W centralnym punkcie miasta nadal stoi na pomniku Adam Mickiewicz. Swoją drogą, ciekawe, czy gdyby historia potoczyła się inaczej, Polacy zostawiliby na przykład w Kijowie pomnik Bohdana Chmielnickiego? Zmieniły się jedynie nazwy budynków i ulic. „Erynie" mogą zatem być także dziś punktem wyjścia do wędrówki po mieście z kryminalną zagadką w tle.
Więcej możesz przeczytać w 22/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.