Cena wolności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Więzienie, wyrok (fot.mik38/ Fotolia.pl)
Polskie sądy co roku niesłusznie skazują kilkaset osób. Poszkodowani coraz częściej walczą o to, żeby państwo zapłaciło im za czas spędzony za kratami. Tylko ile właściwie kosztuje wolność?

Czesław Kowalczyk odbiera telefon i prosi, żebym chwilę poczekał. Słabo mnie słyszy. Musi zwiększyć głośność w telefonie, ale chwilę mu to zajmie. Nadal jest na bakier z obsługą komórki. Niby jest na wolności od roku, ale kiedy go zamykali 12 lat temu, nie było nawet SMS-ów. Pierwszego wysłał po powrocie z więzienia, podobnie jak e-maila. Kiedy trafił do więzienia, internet był Polsce w powijakach. W końcu zamykali go pod koniec XX w., a wypuścili w XXI. Za co? Za nic. Przez pomyłkę.

Takich pomyłek w Polsce jest coraz więcej. Według opublikowanego we wrześniu ubiegłego roku raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju w Polsce co roku sądy niesłusznie skazują około 300 osób. Zdaniem twórców raportu takich spraw może być znacznie więcej, bo policzono tylko umorzenia i kasacje Sądu Najwyższego.

Pomyłki

Był wrześniowy wieczór 2003 r. Krzysztof Stańko usłyszał strzał. Przestraszył się, bo w Kormoranie, jego ośrodku wypoczynkowym w Turawie, goście raczej łowili ryby, niż używali broni palnej. Przez okno zobaczył, że ktoś zastrzelił jego psa. Chwilę później w domu zaroiło się od antyterrorystów. Rzucili rodzinę na ziemię, 13-letniej córce przystawili lufę do głowy, a jego samego wyprowadzili w kajdankach. Zabrali do aresztu bez słowa wyjaśnienia. – Dotychczas moja jedyna styczność z łamaniem prawa sprowadzała się do mandatów drogowych. Nie miałem pojęcia, jak się zachować. Cały czas miałem przekonanie, że to jakaś koszmarna pomyłka, która zaraz się wyjaśni – opowiada Stańko.

Został oskarżony o to, że w Kormoranie miał fabrykę amfetaminy, że miesięcznie produkował w niej nawet 600 kg narkotyku, a potem przemycał za zachodnią granicę. Jedynym dowodem w sprawie były zeznania świadka koronnego, Macieja B., ps. „Gruby”. – Ucieszyłem się, kiedy po kilku dniach zobaczyłem się z prokuratorem. Z policjantami nie dało się rozmawiać, ale byłem pewien, że teraz wszystko się wyjaśni. Zamiast tego usłyszałem, że jestem oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i będzie lepiej, kiedy zacznę w końcu mówić – opowiada Stańko.

O Wiesławie Rutkowskim przełożeni w Centralnym Biurze Śledczym mieli dobre zdanie. Wielokrotnie nagradzany, wybierany do trudnych zadań operacyjnych, przede wszystkim zatrzymań przestępców. Jego szef długo nie chciał wierzyć, kiedy w 2002 r. Rutkowski został zatrzymany pod zarzutem udziału w grupie przestępczej zajmującej się kradzieżą samochodów. W zamian za łapówki miał przymykać oko na działalność gangsterów. Na podstawie zeznań świadka koronnego został tymczasowo aresztowany na prawie dziewięć miesięcy. Nie rozmawia z prasą. Ponad rok temu został uniewinniony, teraz walczy o odszkodowanie od państwa. Nie chciałby, żeby sąd pomyślał, że przez media wywiera na nim presję. Przez siedem lat, kiedy toczyła się jego sprawa, wywieranie presji nie przynosiło żadnego skutku.

Na Czesława Kowalczyka tożsamość zabójcy spadła jak grom z jasnego nieba w mroźny styczniowy wieczór 1999 r. Właściwie nie spadła, tylko przeskoczyła przez płot jego domu, zabiła psa i czekała. Kowalczyk chwilę wcześniej zawiózł narzeczoną i chorego syna do przychodni, ale zapomniał książeczki zdrowia dziecka, więc wrócił do domu. Zanim zorientował się, dlaczego jego pies leży przed domem w kałuży krwi, oficerowie policji rzucili go na ziemię, skuli, potem zabrali do aresztu.

Dwa tygodnie wcześniej w Oruni brutalnie zamordowano 26-letniego Adama K., instruktora jazdy konnej. Jedynym świadkiem strzałów oddanych prosto w głowę ofiary była jego narzeczona Iwona. O zlecenie zabójstwa podejrzewano Mariusza N., pseudonim „Gajowy”, byłego konkubenta Iwony, który wielokrotnie groził, że zabije ją, jej narzeczonego albo ich oboje, jeśli Iwona do niego nie wróci. Policjanci zleceniodawcę zabójstwa zatrzymali więc już po kilku dniach. Nie wiadomo było tylko, kto pociągnął za spust.

Oskarżenia

Kowalczyk nie może o sobie powiedzieć, że jest człowiekiem kryształowym. Miał kilku kumpli w trójmiejskim półświatku, ale łamał prawo co najwyżej nielegalnym handlem. Z „Gajowym” widzieli się może kilka razy w życiu. – Poznałem go parę miesięcy przed zatrzymaniem. Handlowałem wtedy luksusową odzieżą, a Mariusz N. lubił Versace. Kupił ode mnie kilka par spodni – opowiada. Potem przez chwilę chciał wejść w biznes z jego bratem, potentatem na rynku produkcji styropianu w Polsce. To wystarczyło, by policjanci uznali go za kogoś z kręgu gangsterów, którzy mogli popełnić zbrodnię. Iwona nie znała Kowalczyka, ale na rozpoznaniu bez wahania wskazała na niego. Dwa tygodnie później zeznanie wycofała. Przed sądem zapewniała, że się myliła i Kowalczyka na miejscu zbrodni nie widziała. Prokurator nie wziął tego pod uwagę, bo, jak tłumaczył, świadkowie, którzy wskazują na sprawcę, po czasie często nabierają wątpliwości. Prokuratorzy nie lubią wątpliwości. Kowalczyk nawet im się nie dziwi. – Skoro prokuratura ma już sprawcę, nie będzie szukać drugiego. Im się nie płaci za szukanie zabójcy, tylko za to, żeby liczba „kilerów” w więzieniu się zgadzała – mówi. Prokurator nie wziął też pod uwagę tego, że świadek w momencie okazania był od kilkunastu dni na silnych psychotropach. Ani że portret pamięciowy sprawcy, stworzony przez Iwonę kilka godzin po zabójstwie, zupełnie nie pasował do Kowalczyka. – Na portrecie małe uszy przyległe do głowy, a ja mam odstające. Tam mały nosek, a ja mam bokserski, wielki i siedem razy złamany. Tam pyzata twarz, moja pociągła. Nie mam do niej pretensji. Policjanci wykorzystali jej słabość. Miałem alibi, kilku świadków, którzy mogli potwierdzić, że w dniu zabójstwa byłem w innym miejscu. Ale prokurator nawet nie chciał ich przesłuchać – opowiada Kowalczyk.

Krzysztof Stańko świadka koronnego, który zrobił z niego wielkiego amfetaminowego magnata, widział dwa razy w życiu. Przyjeżdżał do jego ośrodka z wędką odpocząć i połowić ryby. Zamienił z nim w sumie ze trzy zdania. „Dzień dobry, co słychać, jak biorą rybki?” Stańko do dzisiaj zadaje sobie pytanie, dlaczego „Gruby” przed prokuratorem zeznał, że widział, jak Stańko produkuje narkotyki. – Mogę tylko przypuszczać, o co chodzi. Życie nauczyło mnie, żeby nie rzucać oskarżeń, jeśli nie mam dowodów, w końcu nie jestem prokuratorem, któremu wszystko wolno. Mogę tylko podejrzewać, że coś jest nie tak, skoro miesiąc po tym, jak mnie zamknęli, do mojej żony ktoś zadzwonił z propozycją. Jeśli zgodzi się sprzedać nasz ośrodek, zeznania zostaną wycofane. Zgłaszałem to prokuratorowi, ale nawet nie chciał sprawdzić billingów – opowiada Stańko.

Prokurator nie był zdziwiony też faktem, że w materiale wysłanym do policyjnego laboratorium nie znaleziono nawet miligrama z tych ton amfetaminy, które miał wyprodukować w swoim ośrodku. – Policyjne psy szkolone do tropienia narkotyków w takim miejscu powinny dostać szału, ale nie znalazły absolutnie niczego. Zresztą wystarczyło, żeby prokurator przyjechał do Turawy zweryfikować zeznania. Zobaczyłby wtedy np., że na jeziorze nie ma żadnej wyspy, na której według zeznań miałem przechowywać narkotyki. Przez 27 miesięcy w areszcie ani razu nie byłem przesłuchany. Nie miałem żadnych szans na obronę – opowiada Stańko.

Zeznania, na podstawie których zatrzymano Rutkowskiego, też nie są przekonujące. Świadek koronny chciał zaskarbić sobie przychylność prokuratora i obciążył kilkadziesiąt osób. Rutkowskiego nie wymienił. W wyroku uniewinniającym z 2010 r. można przeczytać, że nie wskazał nawet żadnego policjanta, lecz jedynie ich grupę w określonej jednostce. Nie było konkretnych okoliczności, w których Rutkowski miałby przyjąć łapówkę. Nie zgadzał się nawet okres, w którym miałby współpracować z przestępcami. Świadek koronny wskazywał, że współpraca zaczęła się w latach, w których Rutkowski jeszcze nie pracował w policji. Sądowi te nieścisłości nie przeszkadzały. Przez niemal dziewięć miesięcy specjalista do spraw zatrzymań zbrodniarzy siedział więc z nimi w areszcie.

Kraty

Jako osadzony jeździł do sądu zeznawać w sprawie przestępców, których jeszcze kilka miesięcy wcześniej zakuwał w kajdanki, a potem wracał z nimi jednym transportem do aresztu. W ciągu kilku dni cały zakład wiedział już, że za kratami siedzi z nimi policjant. W więzieniu trudno o mniej lubiany zawód. Nikt bezpośrednio go nie zaatakował, ale kilka razy mógł realnie obawiać się o swoje życie i zdrowie. Zresztą, dla policjanta takiego jak on, z wyjątkowym poczuciem odpowiedzialności i dumy ze służby, samo dzielenie celi z groźnymi przestępcami było jak cios. Najgorsze spadły dopiero później. Chociaż z aresztu wypuszczono go po dziewięciu miesiącach, oskarżony był przez osiem i pół roku. W CBŚ został zawieszony. Prawo dawało przełożonym możliwość zwolnienia policjanta, jeśli był zawieszony dłużej niż półtora roku. Rutkowski, by nie zostać zwolniony, przeszedł na emeryturę. Policjantowi z duszy i serca rozsypało się całe życie. Złamana kariera wywołała depresję, depresja zaś kłopoty rodzinne. Wszystko przez przestępcę, który na chybił trafił rzucał oskarżenia.

Czesławowi Kowalczykowi prokurator winę udowadniał aż cztery lata. Nie przeszkodziły mu w tym ani zeznania „Gajowego”, który jeszcze w 1999 r. przyznał się do zlecenia morderstwa i wskazał prawdziwych sprawców, ani to, że w kolejnych procesach słynnego trójmiejskiego tzw. Klubu Płatnych Morderców, do którego prokurator zapisał Kowalczyka, wszyscy gangsterzy obciążali się nawzajem zeznaniami, ale żaden słowem nie wspomniał o Kowalczyku. Wszystko oparto na zeznaniach jednego świadka, który po chwili się z nich wycofał. W lipcu 2003 r., cztery lata po zatrzymaniu, sąd uznał Kowalczyka winnym zabójstwa i skazał na zaostrzone dożywocie z prawem ubiegania się o zwolnienie po 30 latach. Dwa lata później sąd apelacyjny w całości uchylił wyrok. – Nie pozostawił na nim suchej nitki. Padły słowa, że w państwie demokratycznym takie procesowanie nie może mieć miejsca, bo nie ma nic wspólnego ze sztuką prawniczą – opowiada Kowalczyk. Sprawę cofnięto do ponownego rozpatrzenia. I co? Nic. Po dwóch latach drugi skład sędziowski zamienił dożywocie na 25 lat więzienia. Nie pojawiły się żadne okoliczności łagodzące ani też nowe dowody, które pozwalałyby jednak oskarżyć Kowalczyka. – Sąd przepisał tamten wyrok, z tymi samymi błędami. Dlaczego? Sąd to nie miejsce do szukania prawdy. To fabryka, która ma produkować orzeczenia zgodnie ze społecznym zamówieniem – tłumaczy. W tym czasie wygrał w Strasburgu sprawę o niesłuszne aresztowanie. Polskie sądy są zobligowane do przestrzegania jego wyroków. W sprawie Kowalczyka uznały, że nie będą.

Pierwszych pięć lat siedział na „N-ce”, czyli w celi dla szczególnie niebezpiecznych więźniów. Mówi, że świadomość niewinności, kiedy siedzi się w celi dwa na dwa metry samemu, jest trochę jak ból zęba. Nie boli cały czas, raczej rwie. – Czasami wierzysz, że to się zaraz skończy, za chwilę tracisz na wszystko nadzieję i nic ci się nie chce. A potem budzisz się o trzeciej w nocy i piszesz kolejne wnioski. Więzienie jest jak „Dzień świstaka”. Każdy poranek taki sam, każdy spacer taki sam, robisz te same kółka na tym samym spacerniaku. Zmienia się tylko pogoda, ale tego nie czujesz, bo nie widzisz trawy, drzew, słońca ani ludzi – opowiada. Żeby nie zwariować, czytał i próbował się uczyć. Kilka razy przeczytał kilkanaście tysięcy stron swoich akt, próbując zrozumieć, jakim cudem wylądował za kratami. Nauczył się angielskiego, przeczytał prawie wszystko z więziennej biblioteki. Krzysztof Stańko w areszcie przesiedział 27 miesięcy. Mówi, że więzienie zostaje w człowieku do końca życia. Ty możesz z niego wyjść, ono z ciebie nie wyjdzie nigdy. – Spałem z otwartymi oczami, nie wiedząc, czy rano się jeszcze obudzę. Do celi wrzucano mi albo największych bandytów, albo największych idiotów. Dopiero po półtora roku pozwolono mi na pracę w radiowęźle. W końcu mogłem porozmawiać z normalnymi ludźmi – opowiada Stańko. O niewinności, chociaż w środku wszystko w nim chciało o niej krzyczeć, nie mówił. Wiadomo, tam sami niewinni.

Po 27 miesiącach sąd nie zgodził się na kolejny wniosek prokuratora o przedłużenie aresztu. Stańko wyszedł za kaucją. Miał zakaz opuszczania kraju, dostał dozór policyjny. – Co tydzień przez sześć lat musiałem meldować się na komendzie 50 km od domu – mówi Stańko. „Gruby”, przez którego wylądował w areszcie, jest w Australii. Jemu paszportu nikt nie zabrał, choć został skazany na siedem i pół roku więzienia za wyłudzanie pieniędzy. Obciążył ponad 200 osób, które nadal czekają na procesy, które bez „Grubego” odbyć się nie mogą.

Winy

Krzysztofa Stańkę z zarzutów ostatecznie oczyszczono w maju 2012 r. Założył Ruch Społeczny „Niepokonani”. Pomaga pokrzywdzonym przez państwo. – Jeżdżę po Polsce, słucham ludzi, którzy mieli takie historie jak ja, biznesmenów, którzy poszli w skarpetkach, bo urzędnikowi się pomyliło. Mam 48 lat, przeżyłem komunizm. Niby żyjemy w nowoczesnej Europie, a tak naprawdę nic się tu nie zmieniło. To PRL-bis – mówi Stańko. Ma zamiar sądzić się z państwem o zadośćuczynienie za ponad dwa lata spędzone w areszcie. Chce 3,2 mln zł. – Nie chodzi o pieniądze. Chodzi o to, żeby ktoś poniósł odpowiedzialność za to, co się stało. Chciałem oskarżyć prokuraturę o niedopełnienie obowiązków. Ale nie ma w kraju adwokata, który chciałby oskarżać prokuraturę apelacyjną. Dla nich to oznacza spalenie w zawodzie – tłumaczy Stańko. Z wyceną wolności nie miał większych problemów. – Zebrałem kilka spraw, m.in. niesłusznie skazanej sędzi i policjanta, którzy dostali po 100 tys. zł za miesiąc aresztu. Chcę tyle samo, plus pół miliona dla mojej rodziny za krzywdy – mówi Stańko.

Wiesław Rutkowski, ostatecznie uniewinniony w 2010 r., domaga się 900 tys. zł. Część to kwota za szkody moralne wyrządzone aresztem, reszta odszkodowanie za pensje, które dostałby, gdyby nie błędny wyrok. Do tej kwoty wliczono nie tylko pieniądze, których nie dostał w czasie zawieszenia, ale także te, które dostałby w przypadku awansu. O tym, że był prawie pewny, przekonywał przed dwoma tygodniami w sądzie jego były przełożony.

Czesław Kowalczyk areszt opuścił ponad rok temu. W 2011 r. gangsterzy z tzw. Klubu Zawodowych Morderców, zaczęli nawzajem siebie sypać. Adam S., ps. Siena, który był pośrednikiem wynajmującym dla zleceniodawcy zabójców instruktora jazdy konnej, poszedł na współpracę. Sam poprosił prokuratora o spotkanie, ze szczegółami opisał morderstwo sprzed 12 lat i wskazał dwóch sprawców. Przyznali się do winy. Po 12 latach sąd uznał, że Kowalczyk nie musi już siedzieć w więzieniu. W sierpniu 2012 r. został ostatecznie uniewinniony. Wyrok jest prawomocny. – Wyszedłem w klapkach i z reklamówką akt. Nie miałem nic więcej – opowiada Kowalczyk. Dom, z którego 12 lat wcześniej zabrali go policjanci, obrócił się w ruinę. Narzeczona zostawiła Kowalczyka, kiedy dostał dożywocie. – Nie mam pretensji, co miała robić? Siedzieć ze mną? Mam tylko żal, że mówiła synowi, że tata go opuścił, bo go nie kocha. Mogła powiedzieć wszystko. Że mnie porwano, że umarłem. Dzisiaj mój syn ma 17 lat i nie chce ze mną rozmawiać. To moja największa strata, której nie da się odrobić – mówi Kowalczyk.

Od prokuratora nie usłyszał słowa przeprosin. – Jeszcze przed pierwszym wyrokiem powiedział mi, że wie, iż jestem niewinny. Po wyjściu kilka razy chciałem się z nim spotkać. Nie żeby się mścić. Wyzbyłem się nienawiści. Chciałem zrozumieć, zapytać go dlaczego. Nie miał ochoty – opowiada Kowalczyk. Na razie nie myśli o odszkodowaniu. Chce do końca oczyścić się z zarzutów. W tym roku sąd skazał go na półtora roku więzienia za nielegalne posiadanie broni. – Kiedy skazano mnie za morderstwo, założono, że musiałem strzelić w głowę ofiary z pistoletu, na który nie miałem przecież pozwolenia. Zarzut morderstwa został zniesiony, ale posiadania broni został. Mówi pan, że to paranoja? Ja już się przyzwyczaiłem – mówi Kowalczyk. Odwołuje się od wyroku sądu. Może potem pomyśli o odszkodowaniu. Nie wie tylko, w jakiej wysokości. Mówi, że teoretycznie to łatwy rachunek: 12 lat to 15 proc. statystycznego wieku życia mężczyzny w Polsce. Musiałby domagać się 15 proc. z całego swojego życia. Tylko jak to policzyć? Kowalczyk mówi, że w Polsce trudno powiedzieć, ile właściwie warte jest życie człowieka.

Więcej możesz przeczytać w 4/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 4/2013 (1561)

  • Strącani w niebyt20 sty 2013, 20:00Mówiąc wprost, upadek ze szczytów na sam dół jeszcze nigdy nie był tak szybki ani tak dramatyczny jak w dzisiejszym świecie. Kiedyś polityka zabijało się gazetą. Dziś gazety już nie nadążają. Internet, media społecznościowe, stale otwarte oko...4
  • Kisiel o politykach20 sty 2013, 20:00Gala wręczenia Nagród Kisiela 2012 za nami – relację zamieścimy w następnym numerze „Wprost”. Wśród laureatów jest m.in. Tadeusz Mazowiecki, którego Stefan Kisielewski wspominał w „Abecadle” (1987-1989) – spisie...5
  • Modły za Cháveza20 sty 2013, 20:00Wenezuela modli się za swojego prezydenta. Zmagający się z rakiem Hugo Chávez nie pokazuje się publicznie od 10 grudnia.6
  • Marcinkiewicz stracił pracę20 sty 2013, 20:00Czy to prawda, że bank Goldman Sachs zwolnił pana z pracy? Pisze o tym „Rzeczpospolita”. Tak, zakończyłem współpracę z Goldman Sachs. Ale prowadzę cały czas działalność gospodarczą, współpracuję z innymi podmiotami gospodarczymi. Nie...6
  • Bunga-bunga do wyborów20 sty 2013, 20:00W czasie wyborów, które za miesiąc odbędą się we Włoszech, o miejsca w parlamencie ubiegać się będzie ponad sto partii i partyjek. Wśród nich znajdzie się też zarejestrowany właśnie Ruch Bunga-Bunga. Autorem tego określenia jest Karima El Mahroug,...7
  • „Dziadkowie i wnuki. Wspólna historia”20 sty 2013, 20:00Pod takim hasłem rusza dziś (21 stycznia) kampania społeczna Fundacji Dzieci Niczyje pod patronem honorowym rzecznik praw obywatelskich prof. Ireny Lipowicz. – Każde dziecko powinno dorastać, mając wokół siebie odpowiedzialnych, kochających...7
  • Marihuana nie dla dzieci20 sty 2013, 20:00Za 30-40 zł każdy może mieć blanta.7
  • Za tydzień DVD z „Wprost”: „Skok życia”20 sty 2013, 20:00Już za tydzień „Wprost” będzie można kupić z filmem „Skok życia” na DVD. Komedia Brada Mirmana to historia grupy paryskich włamywaczy, którzy postanawiają spróbować swoich sił za oceanem. W obcym im Chicago mylą domy i...7
  • Wszyscy byliśmy ślepi20 sty 2013, 20:00Staś Fryczkowski popełnił samobójstwo. W swoim pokoju, wieczorem, tuż przed wigilią. Pod wpływem psychozy ponarkotykowej. był uczniem prestiżowego liceum w Warszawie, Miał 16 lat. Palił od kilku miesięcy. Matka Stasia zdecydowała się przerwać...10
  • Dzieci odlatują w śmierć20 sty 2013, 20:00Pod polskimi szkołami nie stoją dilerzy. Nie muszą, bo marihuanę, najpopularniejszy wśród dzieciaków narkotyk, można załatwić na telefon.14
  • Cena wolności20 sty 2013, 20:00Polskie sądy co roku niesłusznie skazują kilkaset osób. Poszkodowani coraz częściej walczą o to, żeby państwo zapłaciło im za czas spędzony za kratami. Tylko ile właściwie kosztuje wolność?18
  • Wielkie powstanie styczniowe20 sty 2013, 20:00Jutro [22 stycznia – red.] mija 150 lat od wybuchu powstania styczniowego. Polacy, jak zwykle, wracają do nonsensownej dyskusji, czy można było wygrać, czy warto było walczyć. Wygrać nie można było, bo nikt w Europie nie chciał wówczas...23
  • Francuski łącznik za sterami20 sty 2013, 20:00Były żołnierz Legii Cudzoziemskiej, oszust bez wykształcenia, alkoholik, podejrzewany o kontakty z obcym wywiadem. Z samolotów jego firmy korzystali premier, prezydent, szefowie partii politycznych. Służby specjalne wolałyby zapomnieć o tej historii.24
  • Szeryf na pół gwizdka20 sty 2013, 20:00Opozycja znów będzie odwoływać ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. I znów się jej nie uda. Tylko czy to dobrze dla szpitali i pacjentów?28
  • Terlikowski – pomocnik Palikota20 sty 2013, 20:00Tomasz Terlikowski jest najlepszym, nawet jeśli tego nieświadomym, PR-owcem polityka, który na antyklerykalizmie próbuje zbudować poważną siłę polityczną.34
  • Biedaemeryci20 sty 2013, 20:00Rok 2045. Francuski emeryt poranną kawę przegryza croissantem i idzie pograć w bule. Brytyjczyk wypija herbatę z mlekiem i idzie na ryby. Niemiecki emeryt po śniadaniu bierze ręcznik i wychodzi na plażę na Majorce. Polak... po porannej toalecie...36
  • Umrze za radary20 sty 2013, 20:00O braku wyobraźni kierowców, braku wyobraźni władzy i brakach w budżecie mówi minister Sławomir Nowak, dziś ciacho znienawidzone.40
  • Mama dwóch takich20 sty 2013, 20:00Pani Jadwiga była osobą nie z tej epoki, było w niej coś z przedwojennej damy. Miała też wyjątkowy stosunek do ludzi, niespotykaną kulturę osobistą i dystans do siebie. Niesamowita postać – tak wspominają zmarłą matkę braci Kaczyńskich ci,...46
  • Dobry zbój20 sty 2013, 20:00Po tym jak Artur Szpilka pobił się z przeciwnikiem na konferencji prasowej, jedni widzą w nim przyszłego mistrza świata, inni zwykłego bandytę. Od czasów Andrzeja Gołoty nie było w Polsce boksera, który wzbudza tyle emocji.50
  • Pomidorowa pod krzyżem20 sty 2013, 20:00Wyrok w sprawie „krzyża w Sejmie” sędziny Alicji Fronczyk można uzasadnić na kilka sposobów. Po pierwsze: „kobiecą skromnością” i ostrożnością. Sędzina nie chciała zostać medialną gwiazdą jak sędzia Tuleya i za nic nie...52
  • Krzyż a sprawa polska20 sty 2013, 20:00Sąd zasugerował Palikotystom, że jeśli chcą zdjąć krzyż z sejmowej sali, powinni wygrać wybory i taką decyzję przegłosować, a nie latać i skarżyć się, że widok krzyża gwałci ich tożsamość, wywołuje nocne koszmary, a w dzień paraliżuje kreatywność...53
  • Mali – nowy Afganistan20 sty 2013, 20:00Wojna z radykalnym islamem rozgorzała na nowo. Eksperci twierdzą, że czeka nas nowy Afganistan.54
  • Grzesznik bez skrupułów20 sty 2013, 20:00Lance Armstrong przyznał, że jest największym oszustem w historii sportu. Dla wielu Amerykanów jego spowiedź przed Oprah Winfrey była tylko elementem wyrachowanej gry obliczonej na złagodzenie kary.58
  • Londyn jest nam potrzebny20 sty 2013, 20:00Nie wiem, czy w języku polskim istnieje słowo podobne do niemieckiego słowa Geisterfahrer. Wbrew pozorom nie chodzi tu o ducha, o widmo. Chodzi o kierowcę, który myli kierunki na autostradzie i jedzie pod prąd. Z reguły jazda taka kończy się...61
  • Jaśnie pan kontra Szwejk20 sty 2013, 20:00Piwosze przeciw kawoszom. W drugiej turze czeskich wyborów prezydenckich klasa średnia mierzy się z klasą robotniczą.62
  • Męczennik sieci20 sty 2013, 20:00Aaron Swartz. Genialny programista i haker, guru całego pokolenia internautów, w wieku 26 lat popełnił samobójstwo. Sieć kanonizowała go już za życia, teraz został męczennikiem.64
  • Władca cieni20 sty 2013, 20:00Na punkcie jego kosmetyków już oszalała połowa gwiazd Hollywood. Teraz mogą do nich dołączyć pruderyjne muzułmanki. Wojciech Inglot ma szansę na rewolucję w ortodoksyjnym świecie islamu.66
  • Przerwany lot20 sty 2013, 20:00Bajka o samolocie – liniowcu marzeń – zmienia się w koszmar. Dreamliner, który miał wynieść nad chmury Boeinga i LOT, ugrzązł na długo uziemiony w hangarach.70
  • Bez popity20 sty 2013, 20:00Wojciech Smarzowski znów rozlicza polskie grzechy główne. w „Drogówce” opowiada o korupcji, zdradzie i alkoholu. Brutalnie, ale też – jak zwykle – ze współczuciem.72
  • Złoty chłopiec20 sty 2013, 20:00Żyjący wokalista, którego można nazwać królem popu? Być może już o nim zapomnieliście. Justin Timberlake, biały mężczyzna z czarnym głosem, po sześciu latach wraca z nową płytą.76
  • Toksyczna namiętność20 sty 2013, 20:00Zanim zobaczymy Agnieszkę Grochowską w roli Danuty Wałęsy, możemy ją oglądać jako Hannah Arendt w Teatrze Telewizji.78
  • Tydzień kultury polskiej20 sty 2013, 20:00Już niedługo w sklepach powieść Ilony Felicjańskiej „Wszystkie odcienie czerni”. Dużo mięsnych fragmentów tej książki o spazmach i orgazmach opublikował już „Super Express”. Wydaje mi się jednak, że to największe arcydzieło...79
  • Patrol filmowy Tomasza Raczka20 sty 2013, 20:00Życie Pi Najeżam się za każdym razem, gdy w kinowej kasie biletowej pytają mnie, czy mam swoje okulary do 3D. A gdy odpowiadam, że mam tylko własne, „normalne” – każą mi dopłacać 3 zł za plastikową tandetę. A w ogóle najchętniej...79
  • Muzyczny ranking Piotra Metza20 sty 2013, 20:00Yo La Tengo Fade Sonic Po gatunkowych eksperymentach na poprzednim albumie zespół powrócił na sprawdzone terytoria. A jednocześnie nadal brzmi świeżo i oryginalnie. Na tej płycie słychać niemal wszystkie odmiany gitarowego rocka, ambitnej muzyki...80
  • Piotr Kofta wie, co czytać20 sty 2013, 20:00Naga wyspa. Gułag Tity Božidar Jezernik, przeł. Joanna Pomorska, Joanna Sławińska Czarne 2013 W tej książce pozory mogą mylić. Słoweński historyk i socjolog nie pisze ani o Kambodży czasów Czerwonych Khmerów, ani o maoistowskich Chinach, lecz o...80
  • Lista przegranych20 sty 2013, 20:00Jak zwykle styczniową porą z mojej inicjatywy zebrało się grono prześmiewców, którzy podczas już XX Biesiady Felietonistów ocenili miniony rok, przyznając swe szydercze tytuły. W gościnnych progach gdańskiej restauracji VNS unosiła się frywolna...81
  • Bitwa na bitwy20 sty 2013, 20:00Pan prezydent Bronisław Komorowski, to jest ten pan, który teraz na każdym zdjęciu stoi bez wąsów, stanął na czele obchodów 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego, wielkiego, patriotycznego, zrywu Polaków. Prawo i Sprawiedliwość zareagowało...81
  • Jak długo potrwam20 sty 2013, 20:00Podrzucane są tematy – widzom, czytelnikom, dziennikarzom. Robią to politycy, media i pewnie z rzadka służby: „tajne, jawne i dwupłciowe”. To jak rzucanie kości z ochłapem mięsa. I od razu kłębowisko. Zwykle stoję trochę z boku,...82
  • Perspektywy na rok 2013 - Kompania dobra na kryzys20 sty 2013, 20:00Węgiel pozostanie surowcem stanowiącym o bezpieczeństwie energetycznym Polski - mówi Joanna Strzelec-Łobodzińska, prezes zarządu Kompanii Węglowej.83
  • Perspektywy na rok 2013 - Po pierwsze, jakość20 sty 2013, 20:00To będzie kolejny dobry rok dla Konspolu. To przekonanie wiążę przede wszystkim z wielkością naszej produkcji i jej jakością – mówi Kazimierz Pazgan, prezes i założyciel firmy.86
  • Perspektywy na rok 2013 - Zadyszka rynku leków20 sty 2013, 20:00Rok 2012 był pierwszym od ponad 20 lat rokiem spadku sprzedaży na rynku farmaceutycznym. To zjawisko dość zaskakujące, bo dotychczas branża była wyjątkowo odporna na wszelkie wahania koniunktury.88
  • Perspektywy na rok 2013 - Telewizor osobisty20 sty 2013, 20:00Inteligentne telewizory, które przestały być tylko odbiornikami, to jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się kategorii w branży elektroniki konsumenckiej - mówi Ireneusz Smaga, prezes firmy Panasonic w Polsce i krajach bałtyckich.90
  • Perspektywy na rok 2013 - Zdefiniowane procenty20 sty 2013, 20:00Polska wódka doczekała się definicji. W końcu dowiemy się, które wódki są naprawdę polskie, a polska wódka stanie się prawdziwie jakościową marką za granicą. Czy dzięki temu nareszcie podbije świat?92
  • Perspektywy na rok 2013 - Starać się bardziej20 sty 2013, 20:00Będziemy konsekwentnie realizować strategię „We try harder”, która w latach 60. spowodowała dynamiczny rozwój Avis na świecie, a obecnie pozwala utrzymać nam pozycję jednego z liderów na rynku globalnym – mówi Radosław Lesiak,...93
  • Perspektywy na rok 2013 - Teva buduje hybrydę20 sty 2013, 20:00Teva, do tej pory postrzegana jako największa na świecie firma generyczna, dziś jest już firmą hybrydową, opartą na portfolio z różnych obszarów. Będziemy kontynuować tę strategię hybrydowego portfolio – mówi Michał Nitka, dyrektor generalny...94
  • Perspektywy na rok 2013 - Szansa dla najlepszych20 sty 2013, 20:00Będziemy nadal koncentrować się na Warszawie, bo trafia tu większość firm, które chcą rozpocząć swój biznes w Polsce. Jednak chcemy zachować równowagę między inwestycjami na rynku warszawskim i pozawarszawskim – mówi Waldemar Olbryk, prezes...95
  • Perspektywy na rok 2013 - Słodka wojna o kwoty20 sty 2013, 20:00W Brukseli trwa dyskusja na temat otwarcia wspólnotowego rynku dla importu cukru spoza Unii i zniesienia systemu kwotowego. Efektem może być obniżenie produkcji cukru o 30 proc., upadek wielu cukrowni i likwidacja upraw buraków cukrowych w wielu...96
  • Perspektywy na rok 2013 - 20 lat wzrostu20 sty 2013, 20:00Polska będzie się rozwijać jeszcze przez dwie dekady. A co potem? Wielkie spowolnienie i groźba wykluczenia ze ścisłej dwudziestki najsilniejszych gospodarek na świecie – przewiduje PwC.98