Nie lubię programów satyrycznych. Gwoździem do trumny dla tego gatunku był z jednej strony Jan Pietrzak, z drugiej Giertych i Marcinkiewicz.
Ten pierwszy przeszedł z pozycji śmiesznego satyryka na pozycję pompatycznego wyznawcy PiS i kiedy go widzę, to robi mi się bardzo smutno. Pozostali natomiast zrobili ze swoich politycznych funkcji taki kabaret, że żaden inny nie dorastał im do pięt. Pamiętam, jak swego czasu siedziałam z Michałem Ogórkiem w Radiu TOK FM, by skomentować jakąś wypowiedź Romana Giertycha (wtedy jeszcze w roli ministra wszechpolaka). Kiedy prowadzący odtworzył ją na antenie, dostaliśmy takiego ataku śmiechu, że nie byliśmy zdolni do jakichkolwiek komentarzy. Jeśli chodzi o Kazimierza Marcinkiewicza, to jest on kabaretową odwrotnością Pietrzaka, który przeszedł drogę od klauna do polityka – były premier jako klaun skończył.
Kabaretów staram się więc unikać, wystarczy, że śledzę bieżące życie polityczne. No i śledząc je, dowiaduję się rzeczy bardzo satyrycznej, a mianowicie, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji na podstawie donosów z jednego maila i trzech telefonów postanowiła wymierzyć karę stacji telewizyjnej za program satyryczny, który obraził „uczucia religijne katolików”. Kara jest spora (70 tys. zł), program satyryczny – taki sobie, natomiast uczucia religijne – widać – coraz bardziej kruche, skoro potrzebują ciągłej ochrony prawa i finansowych kar, by się jakoś tlić. Może gdyby ludzi wsadzano do więzienia za ich obrazę, to by rozkwitły? A może lepsze dla ich kwitnienia byłoby modlenie się niż oglądanie programów satyrycznych w Superstacji? Ja, gdy trafiam na Telewizję Trwam, to przełączam program i nie piszę donosów, że treści tam nadawane obrażają moje poczucie zdrowego rozsądku. Choć obrażają. A dlaczego właściwie zdrowy rozsądek ma być na gorszej pozycji niż uczucia religijne? Zwłaszcza że to drugie cieszyć się może wsparciem sił nadprzyrodzonych, a zdrowy rozsądek ma – jak na dziś - samych wrogów.
Panowie satyrycy w potępionym przez Radę programie „Krzywe zwierciadło” naśmiewali się z księży, obnażając ich obyczajową i moralną hipokryzję (np. w sprawach seksualnych) i piętnując pedofilię. Znaczącą część programu poświęcili ojcu Rydzykowi, jednak nie o jego wiarę chodziło, lecz o powszechnie znane słabości jego charakteru: interesowność, spryt oraz zamiłowanie do luksusu. Wyrazili się również bardzo pozytywnie o Czechach, którzy „są najmądrzejszym narodem w Europie, ponieważ 98 proc. mieszkańców deklaruje się jako niewierzący”. Porównali Krajową Radę Radiofonii i Telewizji do „małego Watykanu” oraz dali prztyczka (aluzyjnie) biskupowi Dziwiszowi za rozdawnictwo i cudowne namnażanie się papieskich relikwii z krwi. Co to ma wspólnego z wiarą? Czy rzeczywiście obraża się tu uczucia religijne, czy raczej piętnuje wynaturzenia i dziwactwa kleru?
Całość programu była naszpikowana – tu ubolewam – wulgaryzmami. Prowadzący popisali się również lekceważeniem reguł dobrego smaku, etykiety i delikatności. I to – dla wielu – jest godne potępienia (to znaczy niegodne oglądania). Choć z drugiej strony trudno sobie dziś wyobrazić program satyryczny, którego autorzy przestrzegają wszystkich reguł dobrego wychowania, zwłaszcza gdy „bogobojni katolicy” mówią w Sejmie do swoich przeciwników „spier…”.
KRRiT w piśmie uzasadniającym wyrok przywołała wiele autorytetów, które podają dość oczywiste argumenty za koniecznością wytyczania granic wolności słowa. Zgadzam się, że wolność trzeba ograniczać, bo pozbawiona norm stanie się chaosem. Ale dlaczego normy te (oraz kary) mają służyć głównie ochronie uczuć religijnych, a nie innych wartości? I dlaczego ochronie podlega katolicka większość, a nie słabsza mniejszość? Jak twierdził John Stuart Mill, którego autorytet Rada przywołuje, choć chyba bez zrozumienia: „w interesie prawdy i sprawiedliwości leży powściągnięcie obelżywej mowy większości niż mniejszości (…) potrzebniejsze byłoby wstrzymanie obraźliwych ataków raczej na ateizm niż na religię. Jest jednak rzeczą oczywistą, że powściąganie jednych i drugich nie należy do prawa i władz”.
Kabaretów staram się więc unikać, wystarczy, że śledzę bieżące życie polityczne. No i śledząc je, dowiaduję się rzeczy bardzo satyrycznej, a mianowicie, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji na podstawie donosów z jednego maila i trzech telefonów postanowiła wymierzyć karę stacji telewizyjnej za program satyryczny, który obraził „uczucia religijne katolików”. Kara jest spora (70 tys. zł), program satyryczny – taki sobie, natomiast uczucia religijne – widać – coraz bardziej kruche, skoro potrzebują ciągłej ochrony prawa i finansowych kar, by się jakoś tlić. Może gdyby ludzi wsadzano do więzienia za ich obrazę, to by rozkwitły? A może lepsze dla ich kwitnienia byłoby modlenie się niż oglądanie programów satyrycznych w Superstacji? Ja, gdy trafiam na Telewizję Trwam, to przełączam program i nie piszę donosów, że treści tam nadawane obrażają moje poczucie zdrowego rozsądku. Choć obrażają. A dlaczego właściwie zdrowy rozsądek ma być na gorszej pozycji niż uczucia religijne? Zwłaszcza że to drugie cieszyć się może wsparciem sił nadprzyrodzonych, a zdrowy rozsądek ma – jak na dziś - samych wrogów.
Panowie satyrycy w potępionym przez Radę programie „Krzywe zwierciadło” naśmiewali się z księży, obnażając ich obyczajową i moralną hipokryzję (np. w sprawach seksualnych) i piętnując pedofilię. Znaczącą część programu poświęcili ojcu Rydzykowi, jednak nie o jego wiarę chodziło, lecz o powszechnie znane słabości jego charakteru: interesowność, spryt oraz zamiłowanie do luksusu. Wyrazili się również bardzo pozytywnie o Czechach, którzy „są najmądrzejszym narodem w Europie, ponieważ 98 proc. mieszkańców deklaruje się jako niewierzący”. Porównali Krajową Radę Radiofonii i Telewizji do „małego Watykanu” oraz dali prztyczka (aluzyjnie) biskupowi Dziwiszowi za rozdawnictwo i cudowne namnażanie się papieskich relikwii z krwi. Co to ma wspólnego z wiarą? Czy rzeczywiście obraża się tu uczucia religijne, czy raczej piętnuje wynaturzenia i dziwactwa kleru?
Całość programu była naszpikowana – tu ubolewam – wulgaryzmami. Prowadzący popisali się również lekceważeniem reguł dobrego smaku, etykiety i delikatności. I to – dla wielu – jest godne potępienia (to znaczy niegodne oglądania). Choć z drugiej strony trudno sobie dziś wyobrazić program satyryczny, którego autorzy przestrzegają wszystkich reguł dobrego wychowania, zwłaszcza gdy „bogobojni katolicy” mówią w Sejmie do swoich przeciwników „spier…”.
KRRiT w piśmie uzasadniającym wyrok przywołała wiele autorytetów, które podają dość oczywiste argumenty za koniecznością wytyczania granic wolności słowa. Zgadzam się, że wolność trzeba ograniczać, bo pozbawiona norm stanie się chaosem. Ale dlaczego normy te (oraz kary) mają służyć głównie ochronie uczuć religijnych, a nie innych wartości? I dlaczego ochronie podlega katolicka większość, a nie słabsza mniejszość? Jak twierdził John Stuart Mill, którego autorytet Rada przywołuje, choć chyba bez zrozumienia: „w interesie prawdy i sprawiedliwości leży powściągnięcie obelżywej mowy większości niż mniejszości (…) potrzebniejsze byłoby wstrzymanie obraźliwych ataków raczej na ateizm niż na religię. Jest jednak rzeczą oczywistą, że powściąganie jednych i drugich nie należy do prawa i władz”.
Więcej możesz przeczytać w 5/2013 wydaniu tygodnika e-Wprost .
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze
Swietne! Tyle, ze nie wiadomo, czy sie cieszyc, czy smucic. Faktycznie losy Polski byly pokrecone, jak nie wojna, to powstanie, albo inna konspiracja. Ale juz wyrasta pierwsze pokolenie, ktore zadnego udzialu w tym nie mialo. Szkoda tylko, ze we Wloszech, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Irlandii... Widac jakos nie chce im sie konspirowac, ani powstawac - wola normalne zycie, z daleka od oszolomow. Moze jeszcze te Polske da sie odbudowac na w miare normalny kraj. I - nie "...zeby Polska byla Polska...", tylko wlasnie normalnym krajem.
Pozdrawiam.
Ojciec poległ na polu chwały,
Matka granaty trzymała w pierzynie,
Ja na bibułę w wózeczku sikałem,
Brat cioteczny zdobywał Casino.
Wujków dwóch nie wróciło z oflagu,
Ciotka z robót wróciła z chorobą,
Kuzyn w tundrze gdzieś życie postradał,
Dziadek swoje w dwudziestym odrobił.
Babki bracia walczyli w legionach,
Dziadka dziad pasał białe niedźwiedzie
Niczym dalej historie rodzoną
Tak to właśnie się plecie i wiedzie.
A pan mi mówi, panie kontrolerze,
dym z papierosa puszczając beztrosko,
że ja niestety do tych nie należę,
którzy powinni zajmować się Polską.
Ojciec, a jakże, siedział przed wojną
Za warcholstwo, za strajki i wiece.
Pewnie nasi czerwoni patroni
Oprócz Boga to mają i piece.
Zdążył jeszcze we wrześniu być ranny,
pod Modlinem wieś zowie się Kazuń.
Ledwo wrócił, powłócząc kulami,
w konspirację się wpuścił od razu.
Matka potem, gdy sama została
Po Guberni woziła gazetki.
Mnie sąsiedzi karmili czasami
Zupa z pokrzyw, kawałkiem marchewki.
A pan mi mówi, panie kontrolerze,
dym z papierosa puszczając beztrosko,
że ja niestety do tych nie należę,
którzy powinni zajmować się Polską.
Ojciec poległ na polu chwały,
Matka dostała ze trzy medale
Oraz rentę w portfelu tak starym ,
Że pamięta nadzieje zuchwałe.
Teraz wnukom kupuje pierniki
W czekolado podobnej polewie.
Czy się cieszyć takim smakołykiem
Sama chyba dokładnie juz nie wie.
Lecz po mimo ósmego krzyżyka
Ma ambicje raczej zrozumiałą,
Żeby wnuki nauczyć wierszyka:
"Kto ty jesteś? Polak mały!"
A pan mi mówi, panie kontrolerze,
dym z papierosa puszczając beztrosko,
że ja niestety do tych nie należę,
którzy powinni zajmować się Polską.
1. Pokazywania czytaczom ,że nie stanowicie absolutu, większości, racji a jedynie opcje i to mocno w więlu przypadkach naciągniętą.
2. Założyłem i dziś niestety nie wiem czy nie błędnie,że czytaczy jest wielu. Doświadczenia ostatnich tygodni i "manewry" z okienkami popularności i regulaminem moderacji sugerują ,że fora, na manipulowanie jedynie słusznej siły, nie są odporne.Wykorzystałem forum do obnażenia tej smutnej prawdy.
3.Wykorzystałem forum by dać dowód ,że z ortodoksami nie da się prowadzić dyskusji(wymiany poglądów),przekonywać wzajemnie. Dla dyżurnych funkcjonariuszy "prawdy" na forum ,każde zdanie inne niż uznane za właściwe jest (objawem faszyzmu, antysemityzmu i kokluszu).
4. Pokazałem ,że bez wyrazistego chamstwa zadziorności i pozoru oryginalności najlepiej sformułowania myśl(głos) ginie w hałasie (np tak działa firma, tako rzecze zupa biskupa).
Wybrałem sobie do swoich wrażych celów pana Panie Tomaszu forum- bo posądzając Pana o wszystkie grzechy nikt przytomny braku kultury Panu nie zarzuci. Z Panią Magdaleną już bywa ostrożniej, zrzucam to na garb jej politycznej działalności. Polityk (jak mówią Szkoci,nie ma sumienia).
Zatem moje wpisy na obu forach dały powód tym samym harcującym do jazdy bez trzymanki, mimo różnic
w kindersztubie. Czy to dowodzi ,że nie jest ważna??? Wolne żarty.
Szanowny Komentator jest jednym z tych, ktorzy uwazaja juz zarodek za zycie. Kedy powstaje? Na etapie zygoty? Ale nawet przyjmujac argumenty Szanownego Komentatora, to co ma do tego panstwo? Prawo karne? Kwestia donoszenia, czy usuniecia plodu to suwerenna decyzja kobiety, bo to w koncu w jej ciele sie rozwija. Juz w tej chwili mozna sobie najac surogatke, jesli Szanownemu Komentatorowi tak zalezy na dzieciach. Najlepiej zeby je sobie sam wychowywal.
Skad Szanownemu Komentatorowi przychodzi do glowy, ze feminizm to nienawisc do mezczyzn? Wrecz przeciwnie - feministki sa jak najbardziej kochajace, tyle, ze chca byc traktowane jak czlowiek, a nie rzecz, czy wlasnosc mezczyzny. Jesli w opinii Szanownego Komentatora jest to nienawisc do mezczyzn, to mozna sie z tym zgodzic. Gdyby tylko Szanowny Komentator wiedzial jakie kobiety sa wspaniale, gdy moga byc soba... No, ale to stracone slowa, bo Szanowny Komentator nigdy sie tego nie dowie.
Szanowny Komentator ma racje, ze my - antyklerykalowie - jestesmy krzykaczami. Jestesmy bo musimy, bo kosciol stara sie zawlaszczyc cale zycie publiczne. Za czasow PRL kosciol byl wspanialy, bo zajmowal sie zyciem duchowym wiernych i nie wtracacal sie do zycia publicznego (niewiernych). W okresie Solidarnosci kosciol byl jeszcze wspanialszy, bo byl ostoja ruchu oporu wobec komunizmu, a wiec naturalnym sojusznikiem wszystkich opozycjonistow, wlaczajac mnie - ateiste. Pozniej jednak, jak wampir, nienasycony krwia swoich ofiar wymaga wiecej i wiecej, wciskajac sie w kazdy zakatek zycia. Byloby to straszliwe za czasow Inkwizycji, ale teraz jest po prostu smieszne, co nie znaczy, ze mozna przestac walczyc z tym zjawiskiem. Mimo, ze prawie nikt w Polsce nie wierzy, to jednak odprawia te dziwne rytualy. Jestem jak najbardziej za przyjeciem podatku koscielnego (odpisu), a wtedy okaze sie ile ludzi faktycznie zdecyduje sie popierac kosciol ze swoich pieniedzy. Do tej pory ma to charakter szantazu.