Szymon Peres: Zatrzymać Iran Iran będzie dysponował bombą atomową w 2007 r. - ostrzegają autorzy tajnego raportu przygotowanego dla rządu Izraela. Za zbombardowaniem irańskich obiektów atomowych opowiadają się wszyscy członkowie podkomisji Knesetu ds. służb specjalnych - doniósł w poprzednim numerze "Wprost" nasz izraelski korespondent Henryk Szafir. Lider opozycyjnej Partii Pracy Szymon Peres, były premier i minister spraw zagranicznych, chce uniknąć interwencji militarnej w Iranie, zwłaszcza z udziałem Izraela.
Nathan Gardels: Czy Iran zagrozi Izraelowi bronią jądrową?
Szymon Peres: Tak. To jasne w kontekście tego, co się dzieje. Co gorsza, jeśli Iran będzie dysponował bronią nuklearną, zmusi okoliczne państwa do zdobycia takiej broni. Cały region stanie się wówczas "nuklearnymi Bałkanami".
- Arabia Saudyjska, Egipt i Turcja również będą chciały zdobyć broń atomową?
- Wolałbym nie wymieniać konkretnych państw. Mówię o Bałkanach, ponieważ cały Bliski Wschód to rozczłonkowana muzułmańska potęga. Nic nie dzieli świata islamu tak jak jego jedność. Najdłuższa wojna na Bliskim Wschodzie, która trwała siedem lat i pochłonęła cztery miliony ofiar, toczyła się między Iranem a Irakiem. I to się może powtórzyć.
- Czy Iran odważy się zadać jądrowy cios?
- Większe jest inne niebezpieczeństwo. Iran może być pierwszym krajem zaopatrującym terrorystów w broń niekonwencjonalną. To śmiertelne zagrożenie.
- Dlaczego?
- Iran działa wszędzie tam, gdzie dochodzi do aktów terroru. Jątrzy w Iraku, utrzymuje kontakty z Hezbollahem i podjudza Palestyńczyków. Iran oczywiście temu zaprzecza, ale nie ulega wątpliwości, że irańskim zaprzeczeniom nie można wierzyć. Powagę sytuacji na Bliskim Wschodzie uzmysławiają trzy liczby: mieszka w tym regionie 8 proc. ludności świata, wartość jego gospodarki to 2 proc. obrotów światowych, a zdarza się tam 65 proc. aktów światowego terroryzmu.
- Jak zatrzymać Iran?
- Można to uczynić w trojaki sposób: wywierając presję polityczną, wprowadzając sankcje gospodarcze lub interweniując zbrojnie.
- Iran nie zastosował się do warunków porozumienia zawartego z państwami europejskimi. Nie przerwał prac nad programem nuklearnym.
- Czas zatem przejść do sankcji gospodarczych. Jeśli mają przynieść efekty, Stany Zjednoczone i państwa Europy muszą ustalić wspólną politykę. Jeśli jedna ze stron będzie postępować zdecydowanie, a druga będzie opieszała, sankcje nic nie dadzą.
- Po wojnie w Iraku Amerykanom trudno będzie zyskać poparcie dla uderzenia prewencyjnego na Iran.
- Nie sugeruję zbrojnego uderzenia zapobiegawczego. Uważam, że sankcje gospodarcze pozwolą osiągnąć cel, ponieważ w Iranie są znaczne grupy bardzo niezadowolone z reżimu ajatollahów.
- A może atak powinien przeprowadzić Izrael, podobnie jak było wówczas, gdy zniszczył iracki reaktor w Osirik?
- Izrael nie powinien odgrywać decydującej roli w zniszczeniu irańskiego potencjału nuklearnego. Izraelowi nie jest potrzebna kolejna konfrontacja z krajami muzułmańskimi. Amerykanie postąpili bardzo mądrze, nie prosząc Izraela o pomoc przy działaniach zbrojnych w Iraku. Tu sytuacja jest podobna.
Copyright Global Viewpoint
Szymon Peres: Tak. To jasne w kontekście tego, co się dzieje. Co gorsza, jeśli Iran będzie dysponował bronią nuklearną, zmusi okoliczne państwa do zdobycia takiej broni. Cały region stanie się wówczas "nuklearnymi Bałkanami".
- Arabia Saudyjska, Egipt i Turcja również będą chciały zdobyć broń atomową?
- Wolałbym nie wymieniać konkretnych państw. Mówię o Bałkanach, ponieważ cały Bliski Wschód to rozczłonkowana muzułmańska potęga. Nic nie dzieli świata islamu tak jak jego jedność. Najdłuższa wojna na Bliskim Wschodzie, która trwała siedem lat i pochłonęła cztery miliony ofiar, toczyła się między Iranem a Irakiem. I to się może powtórzyć.
- Czy Iran odważy się zadać jądrowy cios?
- Większe jest inne niebezpieczeństwo. Iran może być pierwszym krajem zaopatrującym terrorystów w broń niekonwencjonalną. To śmiertelne zagrożenie.
- Dlaczego?
- Iran działa wszędzie tam, gdzie dochodzi do aktów terroru. Jątrzy w Iraku, utrzymuje kontakty z Hezbollahem i podjudza Palestyńczyków. Iran oczywiście temu zaprzecza, ale nie ulega wątpliwości, że irańskim zaprzeczeniom nie można wierzyć. Powagę sytuacji na Bliskim Wschodzie uzmysławiają trzy liczby: mieszka w tym regionie 8 proc. ludności świata, wartość jego gospodarki to 2 proc. obrotów światowych, a zdarza się tam 65 proc. aktów światowego terroryzmu.
- Jak zatrzymać Iran?
- Można to uczynić w trojaki sposób: wywierając presję polityczną, wprowadzając sankcje gospodarcze lub interweniując zbrojnie.
- Iran nie zastosował się do warunków porozumienia zawartego z państwami europejskimi. Nie przerwał prac nad programem nuklearnym.
- Czas zatem przejść do sankcji gospodarczych. Jeśli mają przynieść efekty, Stany Zjednoczone i państwa Europy muszą ustalić wspólną politykę. Jeśli jedna ze stron będzie postępować zdecydowanie, a druga będzie opieszała, sankcje nic nie dadzą.
- Po wojnie w Iraku Amerykanom trudno będzie zyskać poparcie dla uderzenia prewencyjnego na Iran.
- Nie sugeruję zbrojnego uderzenia zapobiegawczego. Uważam, że sankcje gospodarcze pozwolą osiągnąć cel, ponieważ w Iranie są znaczne grupy bardzo niezadowolone z reżimu ajatollahów.
- A może atak powinien przeprowadzić Izrael, podobnie jak było wówczas, gdy zniszczył iracki reaktor w Osirik?
- Izrael nie powinien odgrywać decydującej roli w zniszczeniu irańskiego potencjału nuklearnego. Izraelowi nie jest potrzebna kolejna konfrontacja z krajami muzułmańskimi. Amerykanie postąpili bardzo mądrze, nie prosząc Izraela o pomoc przy działaniach zbrojnych w Iraku. Tu sytuacja jest podobna.
Copyright Global Viewpoint
Więcej możesz przeczytać w 36/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.