Krzysztof Olszewski, prezes Solarisa, pobił zachodnich konkurentów ich własnymi podzespołami 260 autobusów dostarczy do 2006 r. do Berlina polska firma Solaris Bus & Coach! We wrześniu 2004 r. spółka wygrała największy przetarg w Europie na zakup autobusów, ogłoszony przez Berlińskie Miejskie Przedsiębiorstwo Autobusowe (BVG). W walce o kontrakt pokonała MAN-a, należącego do Mercedesa Evobusa i Volvo, a inni rywale - Renault i Scania - w ogóle zrezygnowali z udziału w przetargu, uznając wymagania za zbyt wysokie. Krzysztof Olszewski, współwłaściciel, prezes i twórca sukcesów Solarisa, w taki właśnie sposób zmienia układ sił na europejskim rynku producentów autobusów. Po- jazdy wytwarzane przez firmę z Bolechowa pod Poznaniem wożą dziś pasażerów, m.in. w Bochum, Neapolu, Rzymie, Ostrawie i Tallinie, a Solaris co roku dwukrotnie zwiększa sprzedaż. Na następny rok Olszewski przyjął już zamówienia na ponad tysiąc autobusów, czyli zgarnął równowartość ponad 5 proc. całego europejskiego rynku! Nic dziwnego, że ekspansja Solarisa budzi coraz większy niepokój w siedzibach największych zagranicznych producentów autobusów. - Prezes Evobusa żartował, że w Niemczech jego dzieci spóźniają się przeze mnie do szkoły, ponieważ na przystanku muszą przepuszczać autobusy Solaris, czekając na evobusa - opowiada "Wprost" prezes Olszewski.
Bilet do Szwajcarii
Krzysztof Olszewski 10 lat temu pracował jako kierownik polskiego oddziału niemieckiej firmy autobusowej Neoplan. Sprowadzane wówczas do Polski autobusy Neoplana nie dawały sobie jednak rady na polskich drogach. Z inicjatywy Olszewskiego w 1999 r. powstał więc pierwszy model Solarisa, zaprojektowany przez zespół 30 polskich inżynierów. Olszewski wykorzystał to, że od 2001 r. Solaris był już samodzielną firmą (właścicielem 18 proc. udziałów jest Olszewski, 82 proc. należy do Kredyt Banku) i ponad 80 proc. części do nowego autobusu zamówił u poddostawców.
Inżynierowie Solarisa testowali układy hamulcowe, skrzynie biegów, układy kierownicze i silniki różnych producentów, decydując, które z nich najlepiej pasują do konstrukcji Solarisa. Ich autobusy mogły być napędzane silnikami MAN, DAF lub Iveco, podczas gdy koncerny, takie jak Volvo czy Renault, skazane są na stosowanie w swoich autobusach własnych, firmowych konstrukcji, nawet jeśli konkurencyjne są lepsze.
Kiedy w 2002 r. szwajcarski inżynier przyjechał do Bolechowa, by odebrać zamówiony przez władze miasta Winterthur autobus Solaris, nie mógł wyjść ze zdumienia. Okazało się, że autobus dokładnie spełnia wszelkie wymagania szwajcarskich rajców z Winterthuru dotyczące poziomu hałasu wewnątrz pojazdu, drogi hamowania czy komfortu jazdy. Po kilku miesiącach testów w Szwajcarii okazało się, że polskie autobusy również rzadziej się psują niż evobusy, volva czy many. Szwajcarzy, najbardziej wymagający (i najlepiej płacący) w Europie klienci, ograniczyli zakupy autobusów zachodnich potentatów na rzecz polskiego Solarisa, który stał się największym zagranicznym sprzedawcą autobusów na tamtejszym rynku.
Klient rządzi!
Polski Solaris Urbino 12 - w ocenie dziennikarzy motoryzacyjnych z 12 krajów Europy - znalazł się na drugim miejscu wśród najlepszych autobusów miejskich na kontynencie (ze zwycięskim manem przegrał tylko jednym punktem). Każdy solaris jest przygotowywany dla konkretnego klienta, a poszczególne modele powstają w wyniku rywalizacji najlepszych projektów (na przykład Urbino III to dzieło niemieckiej firmy designerskiej Fisch und Vogel, a konkurs na projekt autobusu dla klienta z Malty wygrała warszawska firma Nc.Art). Dla odbiorców z Malty firma Olszewskiego wyprodukowała specjalny jedenastometrowy model Valetta, który jest tylko w połowie niskopodłogowy. Słowackie Koszyce otrzymają niedługo solarisa urbino napędzanego gazem CNG (naturalny skompresowany gaz), ekologicznym i tanim paliwem, którego litr kosztuje jedynie około złotówki. Autobusy polskiej firmy jeżdżące w Rydze, stolicy Łotwy, mają w kabinie kierowcy zamontowane dodatkowe fotele dla kontrolerów biletów, a kupowane przez francuskie miasta wyposażone są w toaletę (zażądały tego francuskie związki zawodowe zrzeszające kobiety kierowców). Te jeżdżące w Winterthurze mają przyciemniane szyby ze względu na duże nasłonecznienie w położonych wysoko w Alpach miejscowościach.
Olszewski z elastyczności swojej firmy uczynił źródło sukcesu na rynku. Chwali się, że jest zawsze do dyspozycji kontrahentów (skwapliwie zaznacza to na swoich wizytówkach, gdzie podaje nawet numer własnego telefonu komórkowego). - Klienci z tej zachęty korzystają - przyznaje. Wspomina, że w 2003 r. podczas wizyty w Winterthurze o trzeciej w nocy zatelefonował do niego szef tamtejszych Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Okazało się, że jeden z jeżdżących po mieście autobusów Solaris zderzył się z samochodem i z powodu uszkodzeń rano nie będzie mógł wozić pasażerów. Olszewski w mig zebrał w szwajcarskim miasteczku grupę polskich mechaników, którzy jeszcze przed świtem zdążyli naprawić pojazd. - Musiałem zapłacić 500 franków szwajcarskich za pozwolenie na ich pracę, ale się opłaciło - dodaje prezes Solaris Bus & Coach. Sprawna obsługa zrobiły takie wrażenie na Szwajcarach, że historię opisały lokalne gazety.
Autoperfekcja
Fenomen działającej zaledwie od pięciu lat polskiej firmy, która w swojej branży wygrywa z największymi koncernami motoryzacyjnymi świata, ściąga do Bolechowa gości z całej Europy. Tylko w ostatnich miesiącach Solarisowi poświęciły programy BBC World, francuska telewizja TV 5, a w niemieckim dzienniku "Der Tagesspiegel" ukazał się o nim artykuł. Cztery lata temu firma Olszewskiego sprzedała za granicą siedem autokarów; w 2004 r. nabywców znajdzie około 400 (w Polsce dwunastometrowy pojazd kosztuje 620 tys. zł, w Niemczech - 170 tys. euro, a w Szwajcarii - 200 tys. euro). Solaris nie tylko podbija zachodnie rynki, ale w 2003 r. dwukrotnie zwiększył swój udział w polskim rynku, na którym panuje duża konkurencja, bo własne fabryki mają u nas MAN i Volvo. Dziś dwa z każdych trzech sprzedanych w Polsce autobusów pochodzą z Solaris Bus & Coach w Bolechowie.
Olszewski przyznaje w rozmowie z "Wprost", że otrzymywał oferty kupna swojej firmy od MAN-a, ale odmówił. Na razie zachodnie firmy muszą więc z nim rywalizować w przetargach komunalnych w Europie. Pierwszy polski autobus, który odnosi sukcesy na świecie, wzbudza też emocje w Polsce (Solaris Bus & Coach ma 65 proc. krajowego rynku). Nastoletni fani Solarisa piszą do firmy listy, a nawet przyjeżdżają do zakładu na wycieczki.
Olszewski twierdzi, że tak naprawdę zawsze chciał produkować motory, ale po przejażdżce chopperem Harleya Davidsona uznał, że nie ma w tej branży nic do roboty. - Był po prostu doskonały. Na szczęście nie jechałem jeszcze autobusem, w którym nie można by czegoś poprawić - mówi "Wprost" Olszewski.
Więcej możesz przeczytać w 46/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.