Rozmowa z gen. Szaulem Mofazem, ministrem obrony Izraela
Juliusz Urbanowicz: Czy po śmierci Jasera Arafata jest szansa na przełom w stosunkach palestyńsko-izraelskich?
Szaul Mofaz: Arafat stawiał na terror i dlatego pokój nie był możliwy w jego epoce. Mamy nadzieję, że nowe władze palestyńskie zaprzestaną używania przemocy do osiągania politycznych celów, zdemontują terrorystyczne struktury i postawią na dialog z Izraelem. Palestyńczycy są już bardzo zmęczeni. Nowi przywódcy nie mają innego wyboru, niż zmienić zgubną strategię przemocy, tym bardziej że Izrael na pewno się przed nią nie ugnie. Przez ostatnie cztery lata pokazaliśmy, że jesteśmy twardym narodem i nie ustąpimy przed samobójczymi atakami - choć zapłaciliśmy za naszą postawę wysoką cenę ponad tysiąca zabitych niewinnych ludzi, w tym kobiet i dzieci. Jesteśmy gotowi na bolesne ustępstwa, by osiągnąć pokój. Nie zamierzamy jednak rozmawiać z przywódcami organizacji terrorystycznych. W lipcu przyszłego roku zaczniemy się wycofywać ze Strefy Gazy. Jeśli po stronie palestyńskiej znajdziemy partnerów do dialogu, to odbędzie się to na mocy porozumienia, a nie jednostronnej decyzji.
- Egipt już podczas ceremonii pogrzebowej Arafata w Kairze próbował rozpocząć nowe rozmowy pokojowe, ale Iran i Syria torpedują te plany. Kto wygra?
- Egipt oczywiście ma swoje interesy, chcąc przewodzić rozmowom pokojowym, ale jego zaangażowanie jest konstruktywne. Z kolei Iran, Syria i Hezbollah wspierają organizacje terrorystyczne; udzielają im wskazówek i dają fundusze na walkę terrorystyczną z Izraelem. W ostatnim roku to się nasiliło. Stany Zjednoczone i Unia Europejska wywierają presję na Iran i Syrię, by położyć temu kres, gdyż oba kraje wspierają także terrorystów w Iraku, którzy działają przeciw siłom USA i koalicji. Ekstremistyczny reżim w Iranie jest szczególnym zagrożeniem dla wszystkich państw zachodnich, ponieważ dysponuje rakietami średniego zasięgu i dąży wszelkimi siłami do posiadania arsenału nuklearnego, prowadząc program wzbogacania uranu. Mam nadzieję, że kraje europejskie będą popierać politykę Waszyngtonu w tej sprawie. Najbardziej Iran zagraża Izraelowi, ponieważ oficjalnie głosi, że jego celem jest zniszczenie naszego państwa.
- Czy Izrael zaatakuje Iran, by zniszczyć jego instalacje nuklearne? Podobno zwlekaliście z atakiem tylko ze względu na wybory w USA.
- Stany Zjednoczone nadają ton polityce wobec Iranu, w której nacisk pada na dyplomację, wspieraną przez sankcje i szukanie jak najszerszego poparcia krajów zachodnich dla zatrzymania procederu wzbogacania uranu przez Iran. Uważam to podejście Ameryki za najwłaściwsze w obecnej sytuacji. Póki polityka USA, ONZ i krajów europejskich jest skuteczna, nie musimy podejmować innych kroków.
- Ale Izrael ma plan ataku na Iran?
- Odpowiedziałem już panu na to pytanie.
Fot. K. Pacuła
Szaul Mofaz: Arafat stawiał na terror i dlatego pokój nie był możliwy w jego epoce. Mamy nadzieję, że nowe władze palestyńskie zaprzestaną używania przemocy do osiągania politycznych celów, zdemontują terrorystyczne struktury i postawią na dialog z Izraelem. Palestyńczycy są już bardzo zmęczeni. Nowi przywódcy nie mają innego wyboru, niż zmienić zgubną strategię przemocy, tym bardziej że Izrael na pewno się przed nią nie ugnie. Przez ostatnie cztery lata pokazaliśmy, że jesteśmy twardym narodem i nie ustąpimy przed samobójczymi atakami - choć zapłaciliśmy za naszą postawę wysoką cenę ponad tysiąca zabitych niewinnych ludzi, w tym kobiet i dzieci. Jesteśmy gotowi na bolesne ustępstwa, by osiągnąć pokój. Nie zamierzamy jednak rozmawiać z przywódcami organizacji terrorystycznych. W lipcu przyszłego roku zaczniemy się wycofywać ze Strefy Gazy. Jeśli po stronie palestyńskiej znajdziemy partnerów do dialogu, to odbędzie się to na mocy porozumienia, a nie jednostronnej decyzji.
- Egipt już podczas ceremonii pogrzebowej Arafata w Kairze próbował rozpocząć nowe rozmowy pokojowe, ale Iran i Syria torpedują te plany. Kto wygra?
- Egipt oczywiście ma swoje interesy, chcąc przewodzić rozmowom pokojowym, ale jego zaangażowanie jest konstruktywne. Z kolei Iran, Syria i Hezbollah wspierają organizacje terrorystyczne; udzielają im wskazówek i dają fundusze na walkę terrorystyczną z Izraelem. W ostatnim roku to się nasiliło. Stany Zjednoczone i Unia Europejska wywierają presję na Iran i Syrię, by położyć temu kres, gdyż oba kraje wspierają także terrorystów w Iraku, którzy działają przeciw siłom USA i koalicji. Ekstremistyczny reżim w Iranie jest szczególnym zagrożeniem dla wszystkich państw zachodnich, ponieważ dysponuje rakietami średniego zasięgu i dąży wszelkimi siłami do posiadania arsenału nuklearnego, prowadząc program wzbogacania uranu. Mam nadzieję, że kraje europejskie będą popierać politykę Waszyngtonu w tej sprawie. Najbardziej Iran zagraża Izraelowi, ponieważ oficjalnie głosi, że jego celem jest zniszczenie naszego państwa.
- Czy Izrael zaatakuje Iran, by zniszczyć jego instalacje nuklearne? Podobno zwlekaliście z atakiem tylko ze względu na wybory w USA.
- Stany Zjednoczone nadają ton polityce wobec Iranu, w której nacisk pada na dyplomację, wspieraną przez sankcje i szukanie jak najszerszego poparcia krajów zachodnich dla zatrzymania procederu wzbogacania uranu przez Iran. Uważam to podejście Ameryki za najwłaściwsze w obecnej sytuacji. Póki polityka USA, ONZ i krajów europejskich jest skuteczna, nie musimy podejmować innych kroków.
- Ale Izrael ma plan ataku na Iran?
- Odpowiedziałem już panu na to pytanie.
Fot. K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 48/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.