Dzieci Roosevelta i Wilsona

Dzieci Roosevelta i Wilsona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Demokracja prewencyjna zamiast wojny prewencyjnej? Czy forma kapitalizmu, którą jedni nazywają kapitalizmem fundamentalnym, a inni neoliberalizmem [w artykule "Dzieci Thatcher i Reagana", "Wprost" nr 12/2005, Walter Russell Mead nazywa go kapitalizmem milenijnym] może przetrwać? Czy system, którego istotą nie jest już produkowanie na potrzeby społeczeństwa, ale marketingowe wytwarzanie sztucznych potrzeb i przemiana obywatela w konsumenta, może się utrzymać przy życiu? Sądzę, że nie.
Zbiorowy sukces oparty na agregacji indywidualnych egoizmów i sumie indywidualnych aspiracji jest fundamentem kapitalizmu i czyni z niego system niezmiernie skuteczny. Aby jednak demokracja mogła przetrwać nie tylko jako cieplarnia dla wolnego rynku, lecz również forma społeczeństwa obywatelskiego i system przychylny zarówno dla tego, co prywatne, jak i tego, co publiczne, potrzeba czegoś więcej niż zbiorowości konsumentów. Potrzebna jest dbałość o wspólne dobro, arena, na której toczy się debata o sprawach wspólnoty, o miejscu duchowości czy religii. Sądzę, że brutalny kapitalizm fundamentalny, który zlikwidował sferę publiczną, odejdzie do przeszłości.

Infantylizacja konsumenta
W cywilizacji agresywnego konsumeryzmu nie do uniknięcia jest napięcie między kulturą McŚwiata a dżihadem [dzihad dla Barbera oznacza wszelkie formy agresywnego fundamentalizmu, nie tylko w islamie - red.]. To, co nazywam w książce, nad którą pracuję, infantylizacją konsumenta przez mechanizmy marketingowe, to kolejna niebezpieczna konsekwencja rozpasanej konsumpcji. Zamiast społeczeństwa obywateli buduje ona zbiorowisko zdziecinniałych, ogarniętych manią zakupów mieszkańców McŚwiata. Naprzeciw nich, w dialektycznej opozycji muszą rosnąć siły dżihadu.
Powracam do pytania, które zadałem w książce "Dżihad kontra McŚwiat": jaka jest przyszłość demokracji, jeśli państwo narodowe i jego demokratyczne instytucje stają się archaiczne i przestarzałe w obliczu globalnego rynku i multinarodowych korporacji, które nie odpowiadają przed nikim, nie znają granic i nie mają na względzie interesów narodowych? To również stanowi zagrożenie dla obywatelskiej demokracji. Uważam, że dobra społeczne i prywatne dobra rynkowe nie zawsze pozostają w harmonii, jak chciałby Adam Smith. Jego teza o immanentnej wyższości kapitalizmu - jako sumy indywidualnych egoizmów - nad państwem postrzeganym jako sfera dobra publicznego wydaje się przestarzała.
Rząd powinien mieć prawo do interwencji w gospodarkę, choćby ze względu na strategiczne interesy państwa, potrzeby energetyczne, ochronę środowiska, skalę zatrudnienia i dobro publiczne. Operowanie różnymi formami zachęty, tworzenie impulsów na rynku - na przykład promowanie rozwoju technologicznego w gospodarce energetycznej - może prowadzić do bardziej racjonalnego wykorzystania zasobów, lepszej gospodarki surowcami mineralnymi i ograniczenia uzależnienia państwa od importu ropy. Całkowite laissez-faire w życiu publicznym powoduje też, że na mechanizmach rynkowych cierpi edukacja. Bez pomocy państwa edukacja jest skazana na porażkę, zwłaszcza że wola kształcenia przegrywa z bierną kulturą McŚwiata. Powstaje w ten sposób społeczeństwo konsumentów, a nie świadomych obywateli. Rząd, który nie dba o standardy wykształcenia, oddala nas od ideału demokracji i wolności, o której Alexis de Toqueville napisał, że "jest najtrudniejszą ze wszystkich praktyk".

Era współzależności
Sądzę, że próba prywatyzacji ubezpieczeń społecznych w USA skończy się niepowodzeniem i będzie to znakiem, że nastąpiło znużenie agresywnym neoliberalizmem, który jest obliczem kapitalizmu od czasów Thatcher i Reagana.
Ameryka, by zagwarantować sobie bezpieczeństwo i trwałość demokratycznych instytucji, powinna przyjąć do wiadomości, że nastała era międzynarodowej współzależności, międzynarodowych struktur i instytucji. Nie tylko ze względu na terroryzm. Wyobraźmy sobie Amerykę w roku 1820. Rząd federalny i stanowy był w stanie, bez uciekania się do zagranicznej pomocy, zagwarantować swoim obywatelom spokój i bezpieczeństwo. Od czasu jednak, kiedy AIDS, wirus Zachodniego Nilu, globalne ocieplenie i terroryzm stały się zagrożeniami, które nie zatrzymują się nawet na międzykontynentalnych granicach, a miejsca pracy odpływają do innych krajów przenoszone wraz z fabrykami, świadomość globalnej współzależności staje się nieodzowna. Działania terrorystów opierają się w dużej mierze na wykorzystaniu przenikających się międzynarodowych systemów ekonomicznych i technologicznych. Ich uderzenie w Amerykę nie ograniczyło się do zniszczenia WTC, ale spowodowało też paraliż rynków kapitałowych, komunikacji, transportu lotniczego, a w rezultacie recesję. W czasach prowincjonalnej, wiejskiej Ameryki nie do wyobrażenia byłoby wyrządzenie systemowej szkody, nie było bowiem systemu współzależności, w który można by uderzyć. Teraz, by sparaliżować państwo, wystarczy zadać cios w sieć informacyjną, transport, giełdę - i mogą to zrobić terroryści, anarchiści lub bandyci. Skoro więc oni wykorzystują te współzależności, my musimy tworzyć konstruktywną sieć międzynarodowej współpracy - nowe prawa, struktury, architekturę globalnej demokracji. Era terroryzmu musi położyć kres amerykańskiej tradycji izolacjonizmu i unilateralizmu. Oznacza to, że USA powinny zadbać nie tylko o szerzenie demokracji, ale też o budowę społeczeństw, które będą eliminować nędzę, frustrację i kolosalne nierówności społeczne - inkubatory terroryzmu. Jak powiedział Jan Paweł II: "Globalizacja, którą rządzą wyłącznie prawa rynku po to jedynie, by służyć interesom możnych, może przynieść tylko fatalne skutki".
Czy demokracja w krajach Bliskiego Wschodu jest możliwa? Zapewne nie jest tak, jak chcieliby wierzyć Amerykanie, którzy jeśli są optymistami, zakładają, że demokracja w Iraku to sprawa trzech miesięcy; pesymiści sądzą, że to kwestia pół roku.
Moim zdaniem, nie jest jednak prawdą, że demokracja i kultura Bliskiego Wschodu są fundamentalnie niekompatybilne. W tej kwestii nie zgadzam się z Samuelem Huntingtonem. W "Zderzeniu cywilizacji" stawia on tezę, że napięcia kulturowe między Zachodem a światem islamu są tak wielkie, że demokratyzacja tego świata jest nieprawdopodobna, jeśli nie jest niemożliwa. Ja skłonny jestem podzielać stanowisko, jakie zajął prezydent Bush, wierzę bowiem, że demokracja na Bliskim Wschodzie może się przyjąć. Jeżeli metody jej promocji, jakie wybrała amerykańska administracja, okażą się katalizatorem pokoju i zalążkiem demokracji w tym regionie, to będę ich orędownikiem. Obawiam się jednak, że o ile zapobiegawcza demokracja daje na dłuższą metę nadzieję na pokój i ogranicza zagrożenie terroryzmem, o tyle nie należy oczekiwać podobnych rezultatów po kampaniach militarnych. Nie oznacza to, że jestem krytykiem wojskowych interwencji, które nastąpiły po ataku z 11 września. Terroryści, których celem jest totalne zniszczenie, nie dadzą się odwieść od swoich zamiarów na drodze argumentacji. Nie zmienia to jednak faktu, że sianie trwogi nie jest metodą, która na dłuższą metę obroni demokrację przed terrorem. Błędem jest sądzić, jak robią to Amerykanie, że liberalna demokracja, którą sami budowali przez dwieście lat, może być wysłana na Bliski Wschód w paczce dostarczonej przez Federal Express i budowana przez marines. Brak cierpliwego wsparcia budowy praworządnego społeczeństwa może doprowadzić do powtórzenia sytuacji z Bałkanów i ciągnących się przez dziesięciolecia wojen plemiennych, religijnych czy wreszcie zwykłego rozboju.
Żyjemy jednak w świecie, w którym procesy polityczne napędzane są przez nieustanną presję mediów, ich oczekiwania na natychmiastowe sukcesy i brakuje w nim cierpliwości na mozolną, wymagającą czasu budowę obywatelskiego społeczeństwa.
Pozostaje pytanie, jaka demokracja, która opcja polityczna wygra, na przykład, w Iraku. Jak wspomniałem, w sile i dominacji Ameryki kryją się zalążki zagrożeń. Jest ona hegemonem, który budzi często fale niechęci. Nie tylko ze względu na konflikt McŚwiata i dżihadu, ale też z powodu arogancji siły. Nie można wykluczyć, że demokratycznie wybrane rządy w wyzwolonych przez USA arabskich satrapiach zwrócą się przeciwko Ameryce. Mądrym posunięciem amerykańskiej administracji będzie w takiej sytuacji rezygnacja z polityki siły i zaakceptowanie stanu rzeczy. Nie sposób zbudować lojalności na strachu, a w erze globalnej współzależności nawet niechętne początkowo USA rządy będą musiały stopniowo zmierzać do udziału w globalnym handlu, wymianie intelektualnej i międzynarodowych gwarancjach bezpieczeństwa. Wola wejścia do globalnej społeczności wymusi akceptację USA jako partnera. Jeśli była więc mowa o prewencyjnej wojnie, ja chcę być adwokatem prewencyjnej demokracji. Liberalnej, sprawiedliwej demokracji jako gwarancji bezpieczeństwa dla globalnej społeczności i Ameryki. Nie kwestionuję potęgi USA ani ich militarnej przewagi. Lęk przed tą przewagą nie obroni jednak jednego państwa przed zagrożeniami, jakie stanowią struktury ponadpaństwowe czy bezpaństwowe, jak Al-Kaida, Hezbollah czy nawet OPEC i Greenpeace. Wobec takich wyzwań prewencyjna wojna nie zdaje egzaminu. Może go zdać prewencyjna demokracja. Demokracja międzynarodowych konwencji, instytucji, prawa. Reguł, które obowiązują w państwach i między państwami. Nie jest to sen Adama Smitha o niewidzialnej ręce, która zamieni rynek w demokrację, lecz mechanizm zaprzęgający indywidualne dążenia w tworzenie dobra publicznego w ramach powszechnie uznanego prawa. Bez takiej formy porządku społecznego, który da szanse młodym ludziom w krajach arabskich na pracę (bezrobocie sięga tam 70 proc.), wolny rynek ma im niewiele do zaoferowania. Jak ostrzega Jan Paweł II: "Dla zbyt wielu ludzi wolność pozostaje słowem bez znaczenia".
Włączenie krajów Bliskiego Wschodu w strukturę globalnej współzależności nie może się opierać na strachu, lecz raczej na walce obywateli o własne demokratyczne instytucje, na kultywowaniu dojrzałych postaw obywatelskich przez edukację, eliminację masowego bezrobocia i frustracji. Promocja takiego rozwoju w regionach, które są wylęgarnią terroryzmu, jest lepszą odpowiedzią na zagrożenia, jakie on niesie, niż polityka strachu. Wojna prewencyjna powinna być metodą obrony suwerenności, a terroryzm zwalczy lepiej prewencyjna współpraca międzynarodowych wywiadów.
Nie jestem krytykiem kapitalizmu. Jest to najlepsza metoda mobilizowania indywidualnej woli do wspólnej produktywności i budowania postępu. Ale tak jak na przełomie XIX i XX wieku prezydenci Roosevelt i Wilson ukrócili wszechwładzę wielkich naftowych, stalowych i węglowych monopoli przez regulacje antytrustowe, tak istnieje miejsce na interwencję państwa w ponadnarodowe struktury fundamentalnego kapitalizmu. Wyrażam więc troskę nie o samą istotę systemu, ale o to, czy uszczupla on sferę dobra publicznego we współczesnej demokracji.
Więcej możesz przeczytać w 14/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor:

Spis treści tygodnika Wprost nr 14/2005 (1166)

  • Nieśmiertelny10 kwi 2005Pokolenia spadkobierców dzieła wielkiego papieża Jana Pawła II żyć będą do końca świata3
  • Król naszych sumień10 kwi 2005Na dnie swojej nędzy Polska dostała króla, i to takiego, o jakim śniła - pisał o Janie Pawle II Czesław Miłosz "Dominus adest et vocat te". Pan jesti woła cię - te słowa, skierowane do Karola Wojtyły w czasie październikowego konklawe przez jego...6
  • Ostatni prorok10 kwi 2005Na oczach milionów papież wędrował mistyczną drogą nocy10
  • Globalna droga krzyżowa10 kwi 2005W Rzymie doszło do prefiguracji męki i umierania Jezusa, tyle że w warunkach globalnej wioski Głębokim spokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie z życia do życia. Dlatego wypowiadam często i bez najmniejszego...12
  • Misja na Wschodzie10 kwi 2005Komunizm trwałby dłużej, gdyby nie było Jana Pawła II16
  • 50 najważniejszych wydarzeń pontyfikatu10 kwi 20051. 16.10.1978 około godz. 17.15. Wybór kard. Karola Wojtyły na 265. papieża w historii Kościoła katolickiego. "Powołali mnie z dalekiego kraju, ale jednocześnie w chrześcijańskiej wierze i tradycji" 2. 22.10.1978. Inauguracja...20
  • Mosty z Watykanu10 kwi 2005Zielonoświątkowcy i baptyści, szczególnie amerykańscy, zaczynają sięgać do języka Jana Pawła II28
  • Papież kontra heretycy10 kwi 2005Jan Paweł II zażegnał największy kryzys Kościoła katolickiego od czasów reformacji32
  • Spotkałem papieża10 kwi 2005LECH WAŁĘSA, były prezydent RP: dla mnie Jan Paweł II jest następcą Chrystusa, Piotrem naszych czasów36
  • Giełda10 kwi 2005Hossa Świat Śladami Bransona Za dwa tygodnie ma się odbyć pierwszy lot linii Alpha 1 Airways należących do zaledwie 18-letniego Brytyjczyka Martina Halsteada. Cztery leasingowane samoloty, mogące jednorazowo przewieźć po osiem osób, mają...42
  • Belkonomika10 kwi 2005Anty-reaganomika Marka Belki Doprowadzi nas do gospodarczej zapaści Prof. Marek Belka zasłynął przed laty krytyką reaganomiki, czyli ekonomiki wzrostu wprowadzonej w USA przez prezydenta Ronalda Reagana. Polegała ona m.in. na obniżeniu podatków i...44
  • Czarna euroowca10 kwi 2005Czy Europa przestanie być hamulcem świata Zachodnia Europa jest od kilku lat czarną owcą światowej gospodarki. Wzrost gospodarczy w największych krajach Unii Europejskiej kuleje i pozostaje daleko w tyle za amerykańskim, na rynku pracy większej...48
  • Dziewica w kosmosie10 kwi 2005Richard Branson - Juliusz Verne biznesu Czyż nie byłoby wspaniale zobaczyć Ziemię z kosmosu? Ja otrzymałem taką szansę" - emocjonował się Amerykanin Doug Ramsburg, 41-letni pracownik uniwersytetu w Denver. Ramsburg poleci w kosmos za darmo,...50
  • Internet w wielkim mieście10 kwi 2005Burmistrzowie miast rozbijają monopol dostawców Internetu Kiedy statek wpływa do portu w Amsterdamie, kapitan jednym przyciskiem na komputerze przesyła dyrektorowi portu wszelkie potrzebne do odprawy celnej dokumenty. Jest to możliwe dzięki...56
  • Z radosnymi poszczekiwaniami10 kwi 2005Socjaliści wbili sobie do głowy, że jeśli coś jest za darmo, to sprzyja biednym. Nic bardziej błędnego60
  • Supersam10 kwi 2005Davidoff Espresso 57 jest pierwszą na polskim rynku kawą rozpuszczalną typu espresso64
  • Płaskie w modzie10 kwi 2005Nastała moda na spłaszczanie urządzeń. Najnowszym tego przykładem jest miniwieża TEAC MC-DX20 wyposażona w odtwarzacz płyt CD i cyfrowe radio z opcją wyświetlania wiadomości tekstowych na ekranie (RDS). Wszystko to w płaskich obudowach, które...64
  • Rozpuszczalne espresso10 kwi 2005Davidoff Espresso 57 jest pierwszą na polskim rynku kawą rozpuszczalną typu espresso. Odpowiednio mocna i wypalana tak jak naturalne ziarna przeznaczone do zmielenia i wsypania do ekspresu, po zalaniu zyskuje charakterystyczną dla prawdziwego...64
  • Owocowy dziwak10 kwi 2005Już co drugie piwo warzone w Belgii to piwo smakowe. W ostatnich latach gusty Belgów zaczynają podzielać Polacy. Po lekkich piwach cytrynowym i karmelowym, po mocniejszych pilsach z aromatem jabłka i imbiru na polskim rynku debiutuje piwo o smaku...64
  • Mini-Ecco10 kwi 2005Zataczająca kolejne pętle moda w tym roku zatrzyma się na latach 90. i typowym dla nich minimalizmie. Inspirację tą dekadą widać zarówno w projektach Giorgio Armaniego, w nowych propozycjach Vistuli, jak i wiosenno-letniej kolekcji obuwia Ecco. W...64
  • Mała wielka zbrodnia10 kwi 2005W starożytnym Egipcie dzieciobójczyni kazano przez trzy doby przytulać odnalezione zwłoki Po tych wszystkich rzeczach, które się wydarzyły, ja je po prostu postanowiłem chować do beczek. Żeby nie było śladu. I żeby nie było czuć - tak reporterom...68
  • Czas rebeliantów10 kwi 2005Nagroda Pritzkera 2005, czyli Nobel w architekturze Mam gdzieś ograniczenia przestrzeni publicznej i prywatnej. Interesuje mnie wyłącznie konflikt i konfrontacja". To dewiza Thoma Mayne`a, tegorocznego zdobywcy Nagrody Pritzkera, zwanej...70
  • Liga narodów10 kwi 2005Piłkarskie mecze wygrywa się głową, a nie nogami Polska prawie na pewno awansuje do przyszłorocznych finałów mistrzostw świata w Niemczech. Pawłowi Janasowi udało się stworzyć drużynę, w której bardzo dobrze są wyważone proporcje między...76
  • Bikont do Makłowicz - Makłowicz do Bikonta - O gorczycy bez goryczy10 kwi 2005Drogi Przyjacielu! Znasz na pewno doskonale ten głęboki dylemat, przed którym staje człowiek zamierzający zjeść gorącą kiełbasę albo parówki, albo golonkę: musztarda czy chrzan? Uwielbiam chrzan i bardzo go szanuję, bo to przecież...78
  • Polowanie na ludzi10 kwi 2005W samej Warszawie było kilka tysięcy szmalcowników80
  • Know How10 kwi 2005Gimnastyka dla pracoholików Wielogodzinne ćwiczenia na siłowni to strata czasu! Świetne efekty można osiągnąć, gimnastykując się stosunkowo krótko. Naukowcy z University of Glamorgan przez osiem tygodni obserwowali dwie grupy...86
  • Fast food w płynie10 kwi 2005Picie soków grozi otyłością i zawałem serca! W latach 70. dla pokoleń wychowanych na kompotach picie "zdrowych" soków, poza modą na coca-colę, było namiastką dobrobytu. - Soki symbolizowały wolność i styl życia, którego zazdrościliśmy ludziom z...88
  • Zawał zakaźny10 kwi 2005Dlaczego ludzie często myjący zęby kilkakrotnie rzadziej chorują na serce92
  • Bez granic10 kwi 2005Bójka gigant W Rosji wszystko musi być wielkie, nawet bijatyka w parlamencie. W ubiegłym tygodniu Władimir Żyrinowski splunął w twarz Andriejowi Sawieliewowi, a ten w odwecie zaatakował go prawym sierpowym. Po chwili obaj rosyjscy...96
  • Dzieci Roosevelta i Wilsona10 kwi 2005Demokracja prewencyjna zamiast wojny prewencyjnej? Czy forma kapitalizmu, którą jedni nazywają kapitalizmem fundamentalnym, a inni neoliberalizmem [w artykule "Dzieci Thatcher i Reagana", "Wprost" nr 12/2005, Walter Russell Mead nazywa go...98
  • Oś Bruksela - Pekin10 kwi 2005W ciągu 15 lat obowiązywania embarga z Europy dostarczono do Chin broń wartą 400 mln dolarów102
  • Wieczny premier10 kwi 2005Tony Blair nawet gdy się myli, ma rację106
  • Menu10 kwi 2005KINO Miłość po grób Jeśli komuś podoba się gra słów w tytule "Zakopana Betty", spodoba mu się także film. Ta przesycona typowo angielskim poczuciem humoru czarna komedia romantyczna zapewnia solidną dawkę wzruszeń. Przede...110
  • TRIUMFY Wprost10 kwi 2005Hity kulturalne 2004112
  • Oficer Pitbull10 kwi 2005Prawdziwe, krwiste kino istnieje w telewizyjnych serialach kryminalnych118
  • Leszno w Jerozolimie10 kwi 2005W Jerozolimie przywracamy imiona, które Żydom odebrano i zamieniono na wytatuowane numery porządkowe Oto widzimy fasady przedwojennych żydowskich kamienic, żydowskich sklepów, w których niegdyś panował wielki ruch i gwar, gdzie można było...120
  • Poczta10 kwi 2005KOMUNIKAT Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych przypomina o obowiązku zgłoszenia przez fundacje i stowarzyszenia zbiorów danych osobowych do rejestracji. Obowiązek zgłoszenia zbioru danych do rejestracji Generalnemu Inspektorowi...122