Ustępstwa i kompromisy nie mitygują fanatyków, lecz zachęcają ich i podniecają
Terroryzm znany jest co najmniej od dwustu lat. Stosowali go włoscy karbonariusze, rosyjscy narodnowolcy i eserowcy, polscy rewolucjoniści (Proletariat i PPS), palestyńscy Żydzi (Irgun Cwai Leumi i Stern), ale był on wymierzony w przedstawicieli władzy. Zamachy na ludność cywilną, które zainicjowali i wypróbowali w Izraelu Arabowie, a tak zwani islamiści podchwycili i rozpowszechnili w świecie na zwielokrotnioną skalę, ażeby zabijać już nie dziesiątki, ale setki lub tysiące bezbronnych ludzi podczas ich codziennych zajęć, to nie terroryzm, ale oczywiste ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości. Tym razem naprawdę uniwersalne, bo morduje się niezależnie od tożsamości, nie wybierając ofiar, aby tylko jak najwięcej zabić. Dlaczego nie nazywa się tych zbrodni po imieniu i nie stosuje precedensu norymberskiego wobec sprawców zarówno bezpośrednich, jak i pośrednich?
Taryfa ulgowa
Toczy się wojna światowa. Przeciwko kulturze i cywilizacji, nie tylko zachodniej - przykładem jest Irak, a przedtem zniszczenie bezcennych posągów Buddy w Afganistanie. Jest to nowa wojna ideologiczna po zeszłowiecznych faszyzmach i komunizmach. Dużo trudniejsza, bo bez linii frontu czy żelaznej kurtyny i przeważnie nie widać napastników. Nie łudzimy się, że jest ich niewielu. Niewielu? A te rozhisteryzowane tłumy - nie tylko w Azji, lecz i na ulicach Europy? W kilku potrafią zabić kilka tysięcy, a kieszonkowa broń jeszcze bardziej masowego rażenia jest kwestią czasu. Generał Muszarraf nie będzie żył wiecznie, nawet jeśli nie uda się żaden z zamachów na jego życie. W czyim ręku znajdzie się wówczas jedyna na razie "islamska" broń nuklearna?
Ciekawe, z czego właściwie się biorą "konferencje państw muzułmańskich". Czy to nie dziwny pomysł, żeby w XXI wieku zbierały się i naradzały państwa, których nie łączy nic oprócz religii? Można sobie wyobrazić krzyk - całkiem zresztą uzasadniony - jaki podniosłyby media i uniwersytety, gdyby zwołano analogiczną konferencję państw chrześcijańskich. A nikt nie krzyczy, a nawet się nie dziwi, gdy regularnie zbierają się przedstawiciele wszystkich państw muzułmańskich i przy okazji premier Indonezji wygłasza tyradę przeciwko Żydom. Interesująca taryfa ulgowa. Jak długo trzeba będzie czekać na tyradę prezydenta Iranu przeciwko wszystkim "niewiernym"? Nie dłużej niż na irańską broń nuklearną.
Te kraje mają większość nafty, której cena nieustannie wzrasta, i od dziesiątków lat szantażują nią świat, ale wciąż uważają się za ubogich, pokrzywdzonych, wyzyskiwanych. Mają coraz więcej pieniędzy, a na co je wydają? Na coraz nowocześniejszą broń. A taka nowoczesna broń w połączeniu z przestarzałym, średniowiecznym umysłem to mieszanka piorunująca i światowa katastrofa. Mają przy tym aż nadto pieniędzy na korumpowanie mediów i uniwersytetów i obezwładniającą broń propagandową (której skutkiem jest między innymi owa taryfa ulgowa).
Zamiast oświecenia
Czy piszę to wszystko, ażeby pogłębić przygnębienie? Nie, przeciwnie, żeby pobudzić opór psychiczny, bez którego nie można wygrać tej wojny. Byśmy nie przyzwyczajali się do szaleńców i barbarzyńców, nie godzili się z nimi, nie wychodzili z siebie, aby ich "zrozumieć", a nade wszystko nie ustępowali. Już niejednokrotnie widzieliśmy, że ustępstwa i kompromisy nie mitygują barbarzyńców, fanatyków i wariatów, lecz zachęcają ich i podniecają.
Nie ma żadnej potrzeby, ażeby z pokorą i poczuciem winy wysłuchiwać wyzwisk: "imperialiści!", "krzyżowcy!", jak gdyby historia nie pamiętała, kto zagarnął Bliski i Środkowy Wschód oraz północną Afrykę, kto podbił i opanował Azję Środkową i znaczną część południowo-wschodniej. Nie czuję wielkiej sympatii do krzyżowców, którzy w drodze do Ziemi Świętej najchętniej "walczyli" z bezbronnymi Żydami, ale mieli oni pełne prawo - zarówno formalne, jak i moralne - starać się odbić najświętsze miejsca chrześcijaństwa, które muzułmańscy najeźdźcy prawem kaduka zabrali chrześcijanom i chrześcijańskiemu państwu, burząc przy tym kościoły i wznosząc na ich miejsce nienaruszalne meczety. Mekka, Medina i co drugie "święte" miasto w Iraku to za mało miejsc świętych jak na jedną religię, muszą mieć jeszcze Jerozolimę. Dlaczego? Tylko dlatego że mają ją teraz żydzi i chrześcijanie, którzy im przytakują dla świętego spokoju. Spokoju, na który, oczywiście, nie zgodzi się ani jeden muzułmański "militant".
Na skwarnej pustyni trudno o kubeł zimnej wody na głowę, jakim w Europie była reformacja, ale może kieliszek wódki? Za trudno o wiek oświecenia, to może wprowadzić do szkół podstawową wiedzę o seksie i wyjaśnić, że 70 dziewic czekających w raju na ludobójczego samobójcę to nie nagroda, ale (ciężka) kara. Można i trzeba tolerować religię (nawet jeśli nie całkiem przemawia do naszego poczucia dobrego smaku), ale nie ponurych i groźnych wariatów, bo nie tylko się nie wyleczą, ale jeszcze wszystkich innych uczynią wariatami.
Taryfa ulgowa
Toczy się wojna światowa. Przeciwko kulturze i cywilizacji, nie tylko zachodniej - przykładem jest Irak, a przedtem zniszczenie bezcennych posągów Buddy w Afganistanie. Jest to nowa wojna ideologiczna po zeszłowiecznych faszyzmach i komunizmach. Dużo trudniejsza, bo bez linii frontu czy żelaznej kurtyny i przeważnie nie widać napastników. Nie łudzimy się, że jest ich niewielu. Niewielu? A te rozhisteryzowane tłumy - nie tylko w Azji, lecz i na ulicach Europy? W kilku potrafią zabić kilka tysięcy, a kieszonkowa broń jeszcze bardziej masowego rażenia jest kwestią czasu. Generał Muszarraf nie będzie żył wiecznie, nawet jeśli nie uda się żaden z zamachów na jego życie. W czyim ręku znajdzie się wówczas jedyna na razie "islamska" broń nuklearna?
Ciekawe, z czego właściwie się biorą "konferencje państw muzułmańskich". Czy to nie dziwny pomysł, żeby w XXI wieku zbierały się i naradzały państwa, których nie łączy nic oprócz religii? Można sobie wyobrazić krzyk - całkiem zresztą uzasadniony - jaki podniosłyby media i uniwersytety, gdyby zwołano analogiczną konferencję państw chrześcijańskich. A nikt nie krzyczy, a nawet się nie dziwi, gdy regularnie zbierają się przedstawiciele wszystkich państw muzułmańskich i przy okazji premier Indonezji wygłasza tyradę przeciwko Żydom. Interesująca taryfa ulgowa. Jak długo trzeba będzie czekać na tyradę prezydenta Iranu przeciwko wszystkim "niewiernym"? Nie dłużej niż na irańską broń nuklearną.
Te kraje mają większość nafty, której cena nieustannie wzrasta, i od dziesiątków lat szantażują nią świat, ale wciąż uważają się za ubogich, pokrzywdzonych, wyzyskiwanych. Mają coraz więcej pieniędzy, a na co je wydają? Na coraz nowocześniejszą broń. A taka nowoczesna broń w połączeniu z przestarzałym, średniowiecznym umysłem to mieszanka piorunująca i światowa katastrofa. Mają przy tym aż nadto pieniędzy na korumpowanie mediów i uniwersytetów i obezwładniającą broń propagandową (której skutkiem jest między innymi owa taryfa ulgowa).
Zamiast oświecenia
Czy piszę to wszystko, ażeby pogłębić przygnębienie? Nie, przeciwnie, żeby pobudzić opór psychiczny, bez którego nie można wygrać tej wojny. Byśmy nie przyzwyczajali się do szaleńców i barbarzyńców, nie godzili się z nimi, nie wychodzili z siebie, aby ich "zrozumieć", a nade wszystko nie ustępowali. Już niejednokrotnie widzieliśmy, że ustępstwa i kompromisy nie mitygują barbarzyńców, fanatyków i wariatów, lecz zachęcają ich i podniecają.
Nie ma żadnej potrzeby, ażeby z pokorą i poczuciem winy wysłuchiwać wyzwisk: "imperialiści!", "krzyżowcy!", jak gdyby historia nie pamiętała, kto zagarnął Bliski i Środkowy Wschód oraz północną Afrykę, kto podbił i opanował Azję Środkową i znaczną część południowo-wschodniej. Nie czuję wielkiej sympatii do krzyżowców, którzy w drodze do Ziemi Świętej najchętniej "walczyli" z bezbronnymi Żydami, ale mieli oni pełne prawo - zarówno formalne, jak i moralne - starać się odbić najświętsze miejsca chrześcijaństwa, które muzułmańscy najeźdźcy prawem kaduka zabrali chrześcijanom i chrześcijańskiemu państwu, burząc przy tym kościoły i wznosząc na ich miejsce nienaruszalne meczety. Mekka, Medina i co drugie "święte" miasto w Iraku to za mało miejsc świętych jak na jedną religię, muszą mieć jeszcze Jerozolimę. Dlaczego? Tylko dlatego że mają ją teraz żydzi i chrześcijanie, którzy im przytakują dla świętego spokoju. Spokoju, na który, oczywiście, nie zgodzi się ani jeden muzułmański "militant".
Na skwarnej pustyni trudno o kubeł zimnej wody na głowę, jakim w Europie była reformacja, ale może kieliszek wódki? Za trudno o wiek oświecenia, to może wprowadzić do szkół podstawową wiedzę o seksie i wyjaśnić, że 70 dziewic czekających w raju na ludobójczego samobójcę to nie nagroda, ale (ciężka) kara. Można i trzeba tolerować religię (nawet jeśli nie całkiem przemawia do naszego poczucia dobrego smaku), ale nie ponurych i groźnych wariatów, bo nie tylko się nie wyleczą, ale jeszcze wszystkich innych uczynią wariatami.
Więcej możesz przeczytać w 35/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.