Kamil (imię zmienione) opuścił seminarium duchowne na piątym roku – tuż przed zakończeniem sześcioletniej formacji. Jak wyznał w rozmowie z „Tygodnikiem Siedleckim”, dorastał w trudnym domu, gdzie ojciec nadużywał alkoholu, a awantury były codziennością. W szkole z kolei doświadczał gróźb i presji rówieśników.
Uciekł więc w religię. „Zacząłem prosić Boga, żeby koledzy przestali mnie dręczyć. I faktycznie tak się stało. Potem modliłem się, żeby mój tata przestał pić. Przestał na rok, a ja byłem bardzo zadowolony” – wspomina.
Po maturze postanowił wstąpić do seminarium. Pierwsze tygodnie były dla niego emocjonalnie bardzo trudne – musiał rozstać się z dziewczyną, za którą długo tęsknił. Z czasem jednak odnajdywał tam poczucie stabilizacji i wspólnoty.
Zgrzyty, które trudno było zignorować
Z biegiem lat Kamil zaczął dostrzegać, że nie wszystko w życiu kleryka wygląda tak, jak sobie wyobrażał. Jak relacjonował, niejednokrotnie słyszał, że duchowni mogą mieć „kobietę na boku” i nadal pełnić funkcję kapłana.
„Wiedziałem, że gdybym tak postąpił, zjadłoby mnie sumienie” – wyznał. Podkreślił też, że nie czułby się w stanie nauczać o czystości małżeńskiej, widząc podobne sprzeczności.
Zauważył również, że wśród duchownych popularny był alkohol. Sam zresztą przyznał, że „więcej alkoholu wypił w seminarium, niż od czasu, kiedy stamtąd odszedł”.
Decyzja, która zmieniła wszystko
Na ostatnim etapie formacji poznał kobietę, o której – jak mówi – „nie mógł przestać myśleć”. To skłoniło go do rezygnacji. „To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu” – podkreślił. Po odejściu natychmiast pojawiły się plotki, że miał romans.
Wspomina, że poza murami seminarium zderzył się z realnym życiem. „W seminarium wszystko było podane na tacy, więc po jego opuszczeniu zostałem z niczym”. Dopiero małżeństwo, jak twierdzi, nauczyło go codziennych obowiązków i radzenia sobie z problemami.
Choć wiarę zachował, do kościoła – jak mówi – już nie chodzi. Seminarium mimo wszystko „ukształtowało go jako człowieka”.
Czytaj też:
Notes księdza zmienił wszystko. Duchownemu grozi 30 lat więzieniaCzytaj też:
Kolęda 2025/2026. Parafia z Gdańska opublikowała zbiór zasad. Jedna dotyczy poczęstunku
