Rewolucja w szkołach i... w Sejmie? Tak „przekręcono” postulat Hołowni. Jest reakcja

Rewolucja w szkołach i... w Sejmie? Tak „przekręcono” postulat Hołowni. Jest reakcja

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Źródło: PAP / Artur Reszko
Szymon Hołownia stoi na stanowisku, że powinien obowiązywać zakaz używania smartfonów w szkołach podstawowych. Jeden ze słuchaczy Radia ZET postanowił nieco zmodyfikować ten postulat. Jak odpowiedział lider Polski 2050?

Szymon Hołownia jest zwolennikiem wprowadzenia zakazu używania smartfonów w szkołach podstawowych. Lider Polski 2050 podkreślał, że telefon może być „narzędziem absolutnie fantastycznym, jeśli chodzi o danie możliwości poszerzania wiedzy o świecie”. – Ale może być też, zwłaszcza w przypadku osoby o kształtującej się dopiero wiedzy o relacjach między ludźmi, śmiertelnie niebezpiecznym narzędziem – dodawał.

Zakaz smartfonów w szkołach? Słuchacz „przekręcił” postulat Hołowni

W środowym wydaniu programu „Gość Radia ZET” w sekcji pytań od słuchaczy temat powrócił, chociaż w nieco innej formie. Marszałek Szymon Hołownia został zapytany, kiedy zostanie wprowadzony zakaz smartfonów w Sejmie. – Nie wiem, bo nie widzę na razie takiej potrzeby. Natomiast, w podstawówkach – szybko. Przedstawię ten projekt ustawy niezależnie od wszystkiego – zapewnił marszałek Sejmu.

Jak dodał, w tej sprawie chodzi o „bezpieczeństwo dzieci”. – I tutaj nie zakładam żadnych kompromisów – podkreślił kandydat Trzeciej Drogi w wyborach prezydenckich. – Nie mówimy o dorosłych. Oczywiście, każdy pomysł można strywializować, ale jednak smartfon w rękach dorosłej osoby to jest dla niej mniejsze zagrożenie, choć też może być, niż w ręce dziecka, którego świadomość świata dopiero się formuje – powtórzył raz jeszcze Szymon Hołownia.

Nowacka o pomyśle Hołowni. Wskazała „prawdziwy problem”

Do postulatu lidera Polski 2050 odniosła się Barbara Nowacka. – 60 proc. szkół ma zakaz używania smartfonów i to się bardzo sprawdza, bo jest porozumienie między rodzicami, nauczycielami a młodzieżą – powiedziała minister edukacji na antenie TVN24.

Jak dodała, to potem „następuje prawdziwy problem”, bo dzieci dużo czasu spędzają przed ekranem w domach. – Więc jeżeli ktoś chce rozwiązać problem tam, gdzie go nie ma, czyli w szkole i udawać, że to rozwiązuje problem w domu, to kompletnie błądzi – kontynuowała szefowa MEN.

Czytaj też:
Nauczyciele apelują do szefowej MEN. „Absurd i brak szacunku”
Czytaj też:
Robienie kroków dla tych, którzy ominą lekcje WF-u? MEN konsultuje pomysł

Źródło: WPROST.pl / Radio ZET