Burza wokół nowego przedmiotu. Broniarz wbija szpilę MEN. „Trzeba mieć odwagę”

Burza wokół nowego przedmiotu. Broniarz wbija szpilę MEN. „Trzeba mieć odwagę”

Sławomir Broniarz
Sławomir Broniarz Źródło: Shutterstock / Grand Warszawski
Sławomir Broniarz odniósł się do decyzji MEN, zgodnie z którą edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym. – Trzeba mieć odwagę. Może mówię mało elegancko, ale ministrowie mają dodatek funkcyjny po to, żeby wprowadzać nawet mało popularne zmiany – powiedział prezes ZNP.

Od 1 września do szkół wchodzi nowy przedmiot – edukacja zdrowotna. Przedmiot ten jest nieobowiązkowy, a rodzice, którzy nie chcą, żeby ich dzieci uczestniczyły w tych zajęciach, muszą do 25 września złożyć pisemną rezygnację do dyrektora szkoły.

Burza wokół nowego przedmiotu. KEP kontra MEN

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wystosowało list ws. edukacji zdrowotnej. „Prowadzona przez niektóre media propaganda podkreśla, że w edukacji zdrowotnej chodzi o zdrowie uczniów, a tymczasem w istotnej swej części przedmiot ten zawiera treści dotyczące tzw. zdrowia seksualnego, których celem jest całkowita zmiana w postrzeganiu rodziny i miłości” – czytamy.

W dokumencie zaapelowano także do rodziców. „Przyszłość dzieci jest w Waszych rękach. Pamiętajcie, że jesteście w sumieniu przed Bogiem odpowiedzialni za ich prawidłowe wychowanie. Nie wolno Wam zgodzić się na systemową deprawację Waszych dzieci, która ma być prowadzona pod pretekstem tzw. edukacji zdrowotnej. W trosce o wychowanie i zbawienie, apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział Waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach” – napisali członkowie Prezydium KEP.

Tego typu oskarżenia odrzuca MEN. – Edukacja zdrowotna zastępuje wychowanie do życia w rodzinie i jest całościowym ujęciem problematyki dotyczącej zdrowia człowieka – zarówno w wymiarze zdrowia psychicznego, jak również fizycznego, w tym zdrowia seksualnego. Ten przedmiot stanowi odpowiedź na nowe zagrożenia, które np. generuje internet – mówiła w niedawnym wywiadzie dla „Wprost” Katarzyna Lubnauer. – Edukacja zdrowotna jest przedmiotem naszpikowanym wiedzą, a nie o charakterze ideologicznym. Jest taką szczepionką, która nauczy dzieci bronić się przed zagrożeniami XXI wieku – dodała wiceminister edukacji.

Dlaczego zatem nie będzie przedmiotem obowiązkowym? – Nie chcieliśmy, żeby wojna ideologiczna przeniosła się z Sejmu do szkół. Musimy chronić nauczycieli. Taką decyzją zapobiegniemy sytuacjom, kiedy szkoły chcieliby nawiedzać skrajni prawicowi działacze, bo oburza ich to, że w programie zajęć jest temat dotyczący skuteczności szczepień albo kwestia związana z uzależnieniem od internetu – wyjaśniała Lubnauer.

Sławomir Broniarz o ruchu MEN. „Trzeba mieć odwagę”

Do tego tłumaczenia odniósł się Sławomir Broniarz. – Trzeba mieć odwagę. Może mówię mało elegancko, ale ministrowie mają dodatek funkcyjny po to, żeby wprowadzać nawet mało popularne zmiany. Co to znaczy, że prawicowa strona zawyje? Ja działam w interesie mojego dziecka. Jeżeli komuś wszystko kojarzy się np. z seksem, to oznacza problem po jego stronie, a nie po stronie ministra edukacji – zaznaczył w wywiadzie dla „Wprost”.

– Jeżeli mamy uczyć dziecko, że powinno zdrowo się odżywiać, dbać o higienę, reagować na złe zachowania rówieśników, a czasem także dorosłych lub zły dotyk czy niekontrolowane relacje interpersonalne – to w tym nie widzę nic złego – dodał. – Edukacja zdrowotna obejmuje cały wachlarz zagadnień, a nagle jakaś grupa sprowadza ją jedynie do seksu i patologii związanych z edukacją seksualną. Jeśli rodzic nie potrafi ze swoim dzieckiem szczerze o tym rozmawiać, lepiej, żeby zrobiła to szkoła – podsumował prezes ZNP.

Zachęcamy do przeczytania całego wywiadu ze Sławomirem Broniarzem dla „Wprost”.

Czytaj też:
Nauczyciele grzmią, MEN rozkłada ręce. „30 proc. z zera to wciąż zero”
Czytaj też:
Broniarz ocenił Nowacką, w tle rewolucyjna zmiana. „Mam pewien żal do minister”