Mieszkanie Nawrockiego mogło kosztować go prezydenturę. „To typowa reakcja PiS”

Mieszkanie Nawrockiego mogło kosztować go prezydenturę. „To typowa reakcja PiS”

Dodano: 
Karol Nawrocki podczas spotkania wyborczego w Rzeszowie
Karol Nawrocki podczas spotkania wyborczego w Rzeszowie Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Sprawa kawalerki Karola Nawrockiego okazała się dotkliwym ciosem dla popieranego przez PiS kandydata na prezydenta. Udało się Nawrockiemu z tego wybrnąć, gdy ogłosił, że przekazuje kawalerkę na cele charytatywne. Jednak wszystkich strat spowodowanych chaosem komunikacyjnym raczej jeszcze nie odrobił. Ale kampania na haki dopiero wchodzi w decydującą fazę, a Nawrocki stracił impet.

Niewinna na pozór historia, z kawalerką kupioną od pana w kłopotach, urosła do rangi mega afery, w której Karol Nawrocki został przedstawiony jako wyłudzacz, który oszukał starego człowieka, prawie że metodą na wnuczka. A wszystko za sprawą mętnego tłumaczenia się sztabu Nawrockiego z okoliczności nabycia owej kawalerki oraz niewyjaśnionych precyzyjnie intencji, z jakimi to zrobiono.

Przez moment wydawało się nawet, że 28 metrów kwadratowych pogrzebie szanse na prezydenturę Nawrockiego.

Nie ma mieszkania, nie ma afery

Gdyby odrzucić emocje i zastanowić się nad całą sprawą na chłodno, to trudno znaleźć w niej okoliczności stawiające Nawrockiego w złym świetle. Rzecz w tym, że w końcówce kampanii nikt nie zamierza myśleć chłodno o kandydatach na prezydenta, a przy tym polityczna konkurencja gra tak, jak przeciwnik pozwala.

W tym wypadku przeciwnik, czyli sztab Nawrockiego, pozwolił na wiele, przez kilka dni zmieniając wersje historii o nabyciu kawalerki. Decyzja by przekazać ją na cele charytatywne była chyba jedynym sposobem wyjścia z niezwykle zawikłanej sytuacji. Co nie zmienia faktu, że sprawa została rozegrana fatalnie.

– To typowa reakcja PiS, najpierw sztab zawalił sprawę, bo nie powinien był się tłumaczyć tylko wyprowadzić kontratak. Potem pojawiły się sprzeczne informacje. Na koniec zdecydowano, że Nawrocki powinien przekazać kawalerkę na cele charytatywne, bo prezes Jarosław Kaczyński nie wytrzymał presji załamującej się kampanii, walnął pięścią w stół i kazał zakończyć sprawę. Na szczęście w Polsce takie gesty są dobrze odbierane przez wyborców – mówi nasz informator związany ze środowiskiem Zjednoczonej Prawicy.

Nie da się jednak ukryć, że bez tego gestu Nawrockiemu trudno byłoby stanąć do debaty z innymi kandydatami na prezydenta, bo sprawa mieszkania byłaby na pewno poruszona. A tak odpowiedź jest prosta: „nie ma afery mieszkania, bo mieszkania już nie mamy”.

Artykuł został opublikowany w 19/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.