Przedsiębiorca ze Słupcy zdobył kontrakt na pranie wojskowych ubrań. Firma mężczyzny zrealizowała dziewięć proc. zamówienia, bo wojsko nie dostarczało więcej odzieży. Zgodnie z umową gdyby wartość nie przekraczała 50 proc., wojsko było zobowiązane do wypłaty połowy wartości brutto porozumienia. Tak się jednak nie stało. Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że polecił natychmiastową kontrolę, której wyniki miały być znane w ciągu trzech dni.
Interia podkreśliła, że szef MON zapoznał się z ich szczegółami. Kontrole wykazały, że umowa powinna być respektowana, a środki powinny być wypłacone. – Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych zostało poinformowane oficjalnie przez MON, że w tej chwili ma przygotować wszystkie procedury i dokumenty zmierzające do wypłaty tych środków – powiedział szef gabinetu politycznego ministra Kosiniaka-Kamysza i rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej.
MON zleciło kontrolę ws. kontraktu z przedsiębiorcą. Mężczyzna otrzyma zaległe pieniądze
Sprawa ma być załatwiona w trybie pilnym. – Mam do zapłaty 1,6 mln zł zobowiązań wynikających z zaciągniętego kredytu i zobowiązań wobec podwykonawcy. Zabezpieczeniem kredytu jest mój dom, ale jego wartość i tak nie pokrywa zobowiązań. Zwolniłem już połowę osób. Nie mam pieniędzy na ZUS i podatki. Nie mam na raty za sprzęt, który zakupiłem na potrzeby realizacji kontraktu – podkreślał Dariusz Górczyński.
Przedsiębiorca zaznaczył, że „podczas realizacji kontraktu pisali do niego inni klienci i wszystkim musiał odmówić, żeby mieć zabezpieczone moce przerobowe dla wojska”. Kontrakt firmy wygasł w grudniu 2024 r. W kolejnym przetargu wojsko dostosowało liczbę prania do rzeczywistych potrzeb i mężczyzna złożył ofertę, nie wiedząc, że nie dostanie zapłaty za ostatni rok. Aplikacja została jednak odrzucona ze względów formalnych.
Czytaj też:
Polska przechwyciła rosyjski samolot. Szef MON o szczegółachCzytaj też:
Koalicji rządzącej grozi rozpad? Wymowne słowa Kosiniaka-Kamysza
