- Lepsza jest każda, nawet najtragiczniejsza wiedza od niewiedzy co z bliskimi się stało, zwłaszcza, że znana była lokalizacja masowych grobów polskich więźniów, wśród tego polskich jeńców wojennych w Kuropatach pod Mińskiem i uzasadnione podejrzenie, że właśnie tam spoczywają ofiary. Wiadomo, że rozkazem z 5 marca '40 roku zostało skazane - bez wyroku sądu - 22 tysiące ludzi i po kolejnych poszukiwaniach udostępniono Polakom listy tych, którzy zginęli w Katyniu Charkowie, Miednoje. Po tym, jak znaleziono listę ukraińską - czyli osób przetrzymywanych na terenie Ukrainy - ciągle brakowało liczby ok. 6 tys. nazwisk. Teraz wiemy, że w archiwach rosyjskich mamy niespełna 2 tys. - czyli lista jest ciągle niepełna - powiedziała Sariusz-Skąpska.
eb, pap