Magdalena Frindt, „Wprost”: Czy po dużych sukcesach Igi Świątek dostrzega pan na kortach „świątkomanię”?
Zbigniew Górszczak, były trener sióstr Radwańskich: Nie, na kortach się tego nie widzi. Ludzie nie przychodzą tłumnie z tego względu, że Iga wygrała turniej Rolanda Garrosa. Czasami słyszę od młodych zawodników pytania o nią, ile trzeba pracować na taki sukces. Ale kilka osiągnięć polskiej tenisistki nie oznacza, że na korty przychodzą tłumy.
„Radwańskomanii” też nie było?
Dobrze pamiętam sukcesy Agnieszki Radwańskiej, bo współpracowałem z nią przez 10 lat. Pomagałem jako trener prawie codziennie, jeździłem z obiema siostrami na turnieje, ale zawsze byłem trochę w cieniu. Gdy Agnieszka osiągała największe sukcesy, też nie było czegoś takiego, że nagle ludzie zapisywali się na lekcje tenisa bo myśleli, że za dwa lata zaczną wygrywać turnieje i będą bogatymi ludźmi.