Najpierw problemy techniczne, potem kłótnia na antenie TVN24. „Panie ministrze, mówi pan nieprawdę”

Najpierw problemy techniczne, potem kłótnia na antenie TVN24. „Panie ministrze, mówi pan nieprawdę”

Paweł Jabłoński
Paweł Jabłoński Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
Do starcia pomiędzy Katarzyną Kolendą-Zaleską i Pawłem Jabłońskim doszło we wtorkowych „Faktach po Faktach”. Dziennikarka TVN24 zarzuciła wiceszefowi MSZ mówienie nieprawdy. A poszło o zmiany w wymiarze sprawiedliwości i wykonywanie wyroków unijnych trybunałów.

Rozmowa rozpoczęła się od problemów technicznych. Prowadząca rozmowę Katarzyna Kolenda-Zaleska zadała pytanie o stosunki Polski z amerykańską dyplomacją, sugerując, że wymagają one odbudowy. – Zupełnie nie rozumiem tych tez, które pani stawia w tym momencie – zaczął wiceminister Paweł Jabłoński.

Wtedy Kolenda-Zaleska stwierdziła, że w ogóle nie słyszy, co mówi wiceminister, mimo że na wizji wszystko było słychać doskonale. – Panie ministrze, sekundkę – poprosiła dziennikarka. – Ja nie słyszę – dodała, odpowiadając prawdopodobnie na głos z reżyserki. – Ja państwa cały czas słyszę – powiedział Jabłoński.

Po chwili problemy udało się naprawić. – O dobrze, teraz, bardzo proszę, już jest wszystko w porządku – oznajmiła Kolenda-Zaleska i pozwoliła wiceministrowi kontynuować wypowiedź, w której przekonywał, że w relacjach z USA nie ma co mówić o odbudowie, bo jest w nich „stały postęp”.

Jabłoński: Kreujecie obraz, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością

Wiceminister odpowiadał też na zarzuty dziennikarki, że relacje Polski z USA nie są tak dobre, skoro prezydent Biden wciąż nie zadzwonił do prezydenta Dudy.

Państwo kreujecie obraz, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością – przekonywał Jabłoński. – Zdaję sobie sprawę, że dla państwa ciekawsze są trywialne elementy stosunków międzynarodowych. Na przykład telefon, czy telefon był podłączony do kabla. Była potężna afera, którą dziennikarze kreowali – stwierdził Jabłoński, nawiązując do zdjęcia prezydenta Dudy, które odbiło się szerokim echem w mediach społecznościowych.

Nie pytam o telefon podłączony do kabla. Ja pytam o telefon przywódcy wolnego świata do prezydenta. Pytam o ten telefon, którego nie ma – podkreśliła dziennikarka.

Ja wolę zajmować się sprawami merytorycznymi – odparł wiceszef MSZ.

Jabłoński: Sądy międzynarodowe powinny działać w granicach prawa

Kolenda-Zaleska zapytała Jabłońskiego, dlaczego Polska nie akceptuje wyroków TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Uważamy, że wszystkie sądy krajowe i międzynarodowe powinny działać na podstawie i w granicach prawa. Jeżeli te granice przekraczają, tak jak robi to TSUE, wykraczając poza granice traktatowe, co stwierdzał też Trybunał Konstytucyjny w Niemczech w innych sprawach, to należy się temu przeciwstawić, należy o tym mówi ć – ocenił Jabłoński.

Wtedy dziennikarka zapytała, kto powołał polski zespół ds. Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – Przede wszystkim, jeśli mówimy o wykonywaniu wyroków, to mówimy o wykonywaniu wyroków ostatecznych… - zaczął Jabłoński.

Ale pamięta Pan, kto powołał ten zespół – przerwała dziennikarka, wracając do swojego pytania. – Panie ministrze, kto powołał zespół? – stanowczo dopytywała. – Ale jaki zespół, przepraszam, nie usłyszałem do końca pytania – przyznał wiceminister.

Zespół ds. Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, którego zadaniem jest monitorowanie wykonywania wyroków i decyzji wobec Polski – stwierdziła dziennikarka. – Podejrzewam, że to zespół przy MSZ – stwierdził Jabłoński. – Nie, powołał go  w 2007 roku – stwierdziła dziennikarka.

– Jeżeli mówimy o sytuacjach, w których Trybunał działa w ramach Traktatu, umowy międzynarodowej, to naturalne jest, że te wyroki są wiążące. Jeżeli jednak ktoś wykracza poza swoje kompetencje, a sady tez mogą wykraczać poza swoje kompetencje i wielokrotnie się to zdarza, to należy się temu przeciwstawić – stwierdził Jabłoński.

„Panie ministrze, mówi pan nieprawdę”

Na koniec rozmowy, Jabłoński podkreślał, że to polski „naród głosował za tym, żeby przeprowadzić reformę sądownictwa”, dwukrotnie wybierając PiS w wyborach.

Ja uważam, że jest to wystarczający mandat demokratyczny, żeby te zmiany kontynuować. To, że PO próbowała niezgodnie z konstytucją przejąć Trybunał Konstytucyjny i go zablokować, to wszyscy wiemy. Natomiast my się temu sprzeciwiliśmy – stwierdził wiceszef MSZ, odwołując się do kryzysu wokół TK z 2015 roku, kiedy PO na koniec swoje kadencji powołała pięciu sędziów Trybunału, a zgodnie z prawem mogła wybrać tylko trzech, jak ocenił to sam TK.

Jeśli chodzi o dwóch sędziów, a nie pięciu. Panie ministrze, proszę być precyzyjnym – przerwała Jabłońskiemu dziennikarka. – Wszyscy sędziowie zostali wybrani już po tym, jak odbyły się wybory. Wtedy miały rozpocząć się ich kadencję – stwierdził polityk .

Nieprawda, mówi pan nieprawdę – ostro przerwała Kolenda-Zaleska, powtarzając to zdanie kilkukrotnie.

Wtedy wiceminister i dziennikarka zaczęli przerzucać się datami. – Panie ministrze, nie wracajmy do tej dyskusji. Naród nie głosował za tym, żeby były łamane i niewykonywane wyroki sądów. Musimy kończyć – stwierdziła Kolenda-Zaleska.

Pani redaktor, próbowała wybrać sędziów na zapas i zablokowaliśmy to po prostu – dodał na koniec Jabłoński.

Czytaj też:
TVN24 pokazało historię ozdrowieńca. „***** ***”