Wojna na Ukrainie. Rosyjscy żołnierze nadają olbrzymie paczki z Białorusi

Wojna na Ukrainie. Rosyjscy żołnierze nadają olbrzymie paczki z Białorusi

Kadr z nagrania kamery przemysłowej
Kadr z nagrania kamery przemysłowej Źródło:YouTube / Anton Motolko
Niezależny rosyjski portal informacyjny Meduza donosi o ogromnych paczkach, nadawanych przez rosyjskich żołnierzy z Białorusi. Mają wysyłać sprzęty i kosztowności zrabowane na Ukrainie.

Opozycyjni rosyjscy dziennikarze wspólnie z białoruskimi blogerami zrzeszonymi w ramach profilu Hajun na Telegramie informują o działaniach żołnierzy Federacji Rosyjskiej na Białorusi. Już 1 kwietnia pisali o ogromnych paczkach wysyłanych z terenu tego kraju do Rosji. Informowano wówczas o kamazach rosyjskich sił zbrojnych w Mozyrzu, „z których żołnierzy wypakowywali owinięte toboły”. Wszystko przy placówce firmy kurierskiej CDEK.

2 kwietnia dziennikarze opisali nagranie z kamery internetowej, mające potwierdzać ich ustalenia. Po nagłośnieniu tej sprawy kamera została wyłączona. Materiał zarejestrowany kamerą w sobotę 2 kwietnia w godzinach 11:30 – 15:00 został opublikowany w sieci w niedzielę 3 kwietnia. Możemy na nim zobaczyć pomieszczenie firmy kurierskiej wypełnione kartonami i innymi paczkami gotowymi do wysłania. Uważni widzowie dopatrzyli się akumulatorów, alkoholu, hulajnogi elektrycznej oraz torby z logiem ukraińskiego sklepu.

Białoruski Hajun przedstawił nawet nazwiska i telefony 16 osób, które wysyłały paczki ważące od 50 do 450 kilogramów. Meduza podkreśla jednak, że nie ujawniono pochodzenia tych danych, ani nie opisano zawartości paczek. Wspomniano jedynie o telewizorach, sprzęcie wędkarskim, ubraniach i narzędziach. 11 ze wspomnianych 16 osób wysłało przesyłki do Rubcowska w Kraju Ałtajskim w Rosji, gdzie stacjonuje jednostka Rosgwardii. Wiadomo, że tamtejsi żołnierze biorą udział w inwazji na Ukrainę.

Wojna na Ukrainie. Ogromne paczki z Białorusi

Rosyjscy dziennikarze mieli podkreślać, że żołnierze z ich kraju robią także spore zakupy w samym Mozyrzu. Jak tłumaczyli, na Białorusi ma być po prostu taniej. Jednocześnie raz jeszcze przypominali o zgłaszanych już wcześniej grabieżach rosyjskich wojskowych na Ukrainie. W mediach głośno było m.in. o rozmowie telefonicznej, w której żona prosiła męża o przywiezienie z wojny laptopa dla córki.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Zaskakujący ruch Węgier wobec Ukrainy. „Czas, aby przywódcy przestali nas obrażać”