Chłopiec zmarł na placu zabaw. Nauczyciele myśleli, że udaje

Chłopiec zmarł na placu zabaw. Nauczyciele myśleli, że udaje

Pusty plac zabaw
Pusty plac zabaw 
W jednej z amerykańskich szkół w stanie Connecticut doszło do tragedii. Podczas przerwy zmarł 5-letni chłopiec. Dlaczego nauczyciele nie pomogli dziecku?

Na jednej ze szkolnych przerw doszło do tragedii. 5-letni chłopiec udał się na plac zabaw, gdzie zasłabł i zmarł. Nauczyciele nie reagowali, gdyż uważali, że dziecko „bawi się w udawanie martwego”. Rodzice złożyli pozew.

Tragedia w West Hartford

Romeo Pierre Louis był uczniem Charter Oak International Academy w West Hartford w stanie Connecticut. Podczas jednej z przerw między zajęciami udał się na plac zabaw. W pewnym momencie upadł na ziemię i przez kilka minut nikt nie reagował na jego zachowanie.

Nauczyciele, którzy pełnili dyżur na miejscu, nie udzielili mu pomocy. Uważali, że chłopiec w ramach zabawy udaje zmarłego. Podobno miała to być popularna forma zabawy wśród uczniów placówki.Gdy po 8 minutach zorientowali się, że sprawa jest poważna, na miejscu rozpoczęto resuscytację, a po przyjeździe ratowników Romeo został niezwłocznie przewieziony do pobliskiego szpitala pediatrycznego. Mimo wysiłków lekarzy, jego życia nie udało się uratować.

Co było przyczyną śmierci?

Z autopsji wiadomo, że do śmierci chłopca nie przyczyniły się osoby trzecie. Badania wykazały, że 5-latek chorował na zespół Brugadów. Jest to rzadka choroba genetyczna, która objawia się nagłym zatrzymaniem akcji serca. Rodzice nie mieli pojęcia, że ich syn choruje.

Sprawa przekazana do sądu

W związku z zaistniałą sytuacją policja zdecydowała się umorzyć śledztwo. Rok po tragedii rodzice Romea złożyli pozew, w którym oskarżają szkołę oraz miasto West Hartford o zaniedbania. W treści pozwu podkreślono brak reakcji nauczycieli na to, co działo się na placu zabaw.

Według dokumentu kilkoro kolegów chłopca miało zgłaszać się do nauczycieli o jego stanie. Gdy ci jednak zdecydowali się podjąć pewne kroki, było już za późno. Miasto i kuratorium oświaty ze względu na toczący się proces unikają komentarzy w sprawie.

– Podobnie jak każdy rodzic, co rano pokładam zaufanie w nauczycielach i administratorach szkoły, do której odprowadzam swoje dziecko. W tym wypadku to zaufanie zostało absolutnie zawiedzione – podkreślił Michael L. Chambers Jr., adwokat rodziców zmarłego chłopca.

Czytaj też:
Dramat 8-latka z Częstochowy. Na jaw wychodzą nowe informacje
Czytaj też:
Francuski myśliwy postrzelił naganiacza w Charzynie. Prokuratura czeka na opinię

Opracowała:
Źródło: New York Post