Wykorzystujemy tylko 40 proc. unijnych dotacji do kolei
Liczącą 490 km trasę między Strasburgiem a Paryżem pokonałem ostatnio pociągiem TGV w 2 godziny 20 minut.Z Warszawy do Szczecina (podobna odległość) jechałem ekspresem PKP trzy razy dłużej. Z Warszawy do Berlina (600 km) jechałem 6,5 godziny. Wiele lat temu słyszałem, że już lada moment taka podróż potrwa trochę ponad 3 godziny. Teraz słyszę, że poczekam na to kilkanaście lat. Potrwa to krócej, jeśli polski rząd zarysuje realną wizję szybkich sieci, zarezerwuje na nie tereny, zacznie aktywniej współpracować z naszymi sąsiadami i Komisją Europejską i ustali priorytetowe połączenia oraz zarys harmonogramu inwestycji i koncepcji ich realizacji. Żadnego z tych kroków jeszcze nie wykonano. Nie ma wciąż jasnej koncepcji finansowania infrastruktury kolejowej. W bardzo niskim stopniu wykorzystujemy środki na kolej z UE (zaledwie 40 proc. kwot należnych w latach 2004-2006, nie mówiąc o środkach należnych w 2007 r. i 2008 r.). Od tego trzeba zacząć, by słowne deklaracje stały się wreszcie wiarygodne. W przeciwnym razie nigdy nie przestaniemy być europejską kolejową prowincją.
Więcej możesz przeczytać w 9/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.