Cechą polskiej sceny politycznej jest obecnie nie ekstremizm, lecz oportunizm światopoglądowy
Zadałem sobie ostatnio pytanie, czy stare francuskie porzekadło „les extrêmes se touchent" (ekstrema się dotykają, są sobie bliskie) jest na polskiej scenie politycznej nadal aktualne. Merytoryczna treść tych naszych ekstremów jest przecież coraz bardziej zamazana, a wystąpienia wielu naszych polityków coraz trudniej zakwalifikować jako prawicowe czy lewicowe. Wyraźne braki światopoglądowe i edukacyjne nie zmniejszyły jednak hałaśliwości ugrupowań mieniących się prawicowymi i lewicowymi. Ekstrema mają to do siebie, że w istocie dążą do tego samego, niezależnie od rzekomych różnic ideologicznych. Dążą do zdobycia absolutnej władzy i posługują się w tym celu hasłami mającymi przyciągnąć wyborców, hasłami atrakcyjnymi zarówno dla prawicy, jak i dla lewicy. Jak ładnie nazywała się przecież oficjalnie partia hitlerowska: Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza. I naród, i socjalizm, i robotnicy. I jaka swoboda działania przywódców w imię tych ideałów!
Więcej możesz przeczytać w 34/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.