Barometr

Dla Kazimierza Marcinkiewicza nie ma już miejsca w polityce – wynika z sondażu Pentora dla „Wprost".

Kazimierz Marcinkiewicz zbyt mocno uwierzył w swoją dobrą gwiazdę. Okazuje się, że nie wszystko będzie mu wybaczone. Połowa Polaków, pytana o głośny romans byłego premiera, a także rolę jego aktualnego pracodawcy – banku Goldman Sachs – w spekulacji złotówką, odpowiada: dość, Marcinkiewicz nie ma już czego szukać w polityce. A jeszcze w styczniu, zanim na dobre rozpętała się burza wokół jego kochanki, aż 30 proc. badanych wskazywało go jako potencjalnego następcę Donalda Tuska w  fotelu premiera (sondaż G? Polonia dla „Rzeczpospolitej"). – Od  Marcinkiewicza odwracają się osoby, dla których jego wiarygodność legła w gruzach – komentuje Eryk Mistewicz, specjalista marketingu politycznego. – I wcale nie historie obyczajowe są tu decydujące. Rośnie bowiem liczba młodych, wykształconych ludzi, którzy spłacają kredyty i  potrafi ą wyliczyć, ile już stracili i ile jeszcze stracą na  lobbystycznej przygodzie Marcinkiewicza w Goldman Sachs.

Wprost z księgarni

Poleca prof. Dariusz Doliński, psycholog społeczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej

„Najwięksi kłamcy w Polsce to jednocześnie trzej najbardziej wpływowi politycy: premier Donald Tusk, prezydent Lech Kaczyński i lider opozycji Jarosław Kaczyński". Tak się zaczyna książka Norberta Maliszewskiego „Jak zaprogramować wyborcę?". Autor przedstawia kilkadziesiąt mechanizmów perswazji, za pomocą których wyborcy są programowani przez polskie partie. Jego zdaniem, powodem uznawania polskich polityków za  kłamców jest to, że źle pojmują marketing – jako narzędzie manipulacji. Osią książki jest dychoto- mia: wyborca racjonalny – wyborca idący w  swym myśleniu na skróty (automatyczny). Autor zakłada, iż przeciętny wyborca staje się bardziej racjonalny w czasie kryzysu, zaś w czasach dobrobytu kieruje się emocjami. Mistrzowsko przygotowane studium wybranych polityków z analizą ich zalet i wad wizerunkowych sprawia, że  książkę czyta się jednym tchem.