Ludzie zmieniali poglądy i nastawienie do życia pod wpływem wielkich idei, odkryć naukowych lub kataklizmów. Okazuje się, że rozkręcający się niczym koleś przy barze po szóstym drinku kryzys gospodarczy może mieć także silny wpływ na zmianę naszych obyczajów.
Przywódcy europejscy, podjadający tartinki na ważnych szczytach i zlotach, straszą, że oto nadchodzi godzina próby, której wielu opóźnionych w rozwoju może nie przetrzymać. Kreśli się wizje totalnego upadku i lat tak chudych, jak nogi Izy Miko czy portfel faceta, który spłukał się w kasynie. Tymczasem znawcy ludzkiej natury upatrują w zaistniałej zadyszce ekonomicznej szansę na uratowanie resztek zdrowia psychicznego. Wszyscy, którzy narzekali na wyścig szczurów, mordercze terminy w pracy, korporacyjny wyzysk, na całodzienną gonitwę i zabójcze tempo życia, wszyscy, którzy z przerażeniem obserwowali świat pędzący na złamanie karku, którzy utys- kiwali, że w tej pogoni za mamoną nie mamy choćby chwili na potrzebną autorefleksję, teraz wreszcie mogą zrealizować swoje jakże zdrowe koncepcje.
Więcej możesz przeczytać w 11/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.