Gotowanie według przepisów z książek kucharskich może się okazać tak samo zgubne dla zdrowia i obwodu talii jak objadanie się w fast foodach. Przepisy kulinarne szerzą złe nawyki żywieniowe, a przygotowane zgodnie z nimi potrawy zawierają za dużo kalorii, tłuszczu i cukru.
Restauracje są krytykowane za to, że źle nas żywią, ale co się dzieje w naszych kuchniach? Talerze w naszych domach zapełniamy coraz solidniejszymi porcjami – mówi „Wprost" prof. Collin Payne z New Mexico State University. Amerykańska uczona wraz z prof. Brianem Wansinkiem, dyrektorem Food and Brand Lab na Cornell University, przejrzeli popularne w USA książki kucharskie. – Skupiliśmy się na książce „Joy of Cooking", która po raz pierwszy została wydana w 1936 r. i co dziesięć lat ją wznawiano. Ale inne książki, takie jak „Better Homes and Gardens Cook Book”, zawierają podobne przepisy – mówi prof. Wansink. Od 1936 r. wartość kaloryczna 14 na 18 receptur zwiększyła się średno o ponad 900 kalorii – z 2100 do 3000. W prawie wszystkich przepisach kaloryczność potraw zwiększyła się aż o 63 proc. w przeliczeniu na porcję – w 1936 r. jedno danie miało wystarczyć dla siedmiu lub ośmiu osób, teraz już tylko dla czterech.
Więcej możesz przeczytać w 11/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.