Nie tylko przedsiębiorcy marnotrawią pieniądze z unijnych dotacji. Urzędnicy również. Bruksela wysłała w tym roku do Polski szwadron kontrolerów, którzy mieli sprawdzić, czy subsydia przeznaczone na dostosowanie polskich urzędów do strefy Schengen są właściwie wykorzystywane. Efekty? Jak wynika z danych ujawnionych przez „Dziennik Gazetę Prawną", są to kary dla Polski o łącznej wysokości ok. 80 mln zł (mowa tylko o pierwszym półroczu tego roku). Wstydzą się już m.in. celnicy i policja. Ci pierwsi w ramach dotacji zakupili 16 mercedesów sprinterów ze specjalistycznym osprzętem do rozmontowywania (sic!) i przeszukiwania samochodów – i właśnie to nie spodobało się kontrolerom. Przeszukiwanie i podejrzliwość przecież raczej utrudnia, niż ułatwia funkcjonowanie strefy Schengen. Ci drudzy zorganizowali przetarg na system informatyczny SiS II (dostosowany jest m.in. do przetwarzania danych biometrycznych) bez zachowania unijnych standardów uczciwej i otwartej konkurencji między startującymi w przetargu. Polscy urzędnicy komentują w mediach kwestię kar nałożonych przez Brukselę chętnie, ale z reguły anonimowo. I do winy poczuwają się jedynie częściowo.
Niepoprawnie w muzeum
Marek Raczkowski pomazał ściany w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, do czego zachęcali go kuratorzy. To nie jest donos, lecz informacja – prowokacyjne rysunki Raczkowskiego, a także po raz pierwszy prezentowane publiczne animacje jego autorstwa, to tylko niektóre z prac, jakie znalazły się na wystawie „Black & White. Niepoprawny komiks i animacja". Ściany szacownej instytucji pokrył rysunkami także Rumun Dan Perjovschi, poza nim muzeum prezentuje prace legendarnego Roberta Crumba (komiks wyszydzający rasistowskie postawy Amerykanów), obsceniczne animacje Phila Mulloya i mało znane filmowe żarty Piotra Dumały z cyklu „Nerwowe życie kosmosu”. „Black & White” to prezentacja sztuki zaangażowanej, komentującej rzeczywistość, łamiącej tabu – takiej, którą można tworzyć tylko grubą kreską.
Zwierzęta w Sejmie
Przedstawiciele Koalicji dla Zwierząt złożyli w Sejmie podpisy pod projektem ustawy o zwierzętach. Koalicja zebrała ich blisko 225 tys. Projekt zakłada m.in. zwiększenie do 3 lat kar pozbawienia wolności za znęcanie się nad zwierzętami oraz ograniczenie czasu trwania transportu zwierząt do 12 godzin. – Zależało nam, by kary nakładane np. na firmy zajmujące się transportem zwierząt były dla nich naprawdę dotkliwe – mówi Cezary Wyszyński z fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt. Proponuje się wprowadzenie urzędu Krajowego Inspektora ds. Zwierząt, który miałby nadzorować schroniska dla zwierząt. W projekcie zabrania się m.in.: wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach, transportowania żywych ryb bez wody oraz chowu zwierząt futerkowych dla futra. – Boimy się tylko, by ustawa nie została upolityczniona. Teraz wszystko w rękach posłów – mówi Grzegorz Lindenberg, z-ca Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. To już drugi projekt ustawy o zwierzętach w Sejmie. Podkomisje pracują nad tym przygotowanym przez Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt.
Fili the Kid
Miniony tydzień upłynął na ogólnopolskiej fascynacji snookerem. Podczas zawodów Drużynowego Pucharu Świata w Tajlandii piętnastolatek z Polski zatrząsł posadami tej bilardowej gry, wymyślonej w XIX w. przez nudzących się w Indiach angielskich oficerów. Ów Polak to Kacper Filipiak z Warszawy. „On będzie mistrzem świata" – napisał Ronnie O’Sullivan, legenda snookera. O’Sullivan, sam trzykrotnie najlepszy zawodnik na świecie, wyraził taką opinię już po tym, kiedy Polak odprawił z kwitkiem Johna Higginsa, czterokrotnego mistrza świata. Wszyscy wróżą Kacprowi, nazywanemu także Fili the Kid, wielką karierę. Już jest młodzieżowym mistrzem Europy do lat 21. Jako pierwszy Polak znalazł się w rankingu 100 najlepszych na świecie zawodników i ma szansę zagrać w najważniejszych turniejach. W snookera gra od trzech lat. Na co dzień trenuje w Anglii.
Rycerze Facebooka
W sobotę na polach Grunwaldu odbyła się inscenizacja bitwy z 1410 r. W tym roku wojska polskie, litewskie, Krzyżaków i gości Zakonu połączyła nowa moda – zbrojnych połączył Facebook. – Od pewnego czasu z wielkim sukcesem właśnie w ten sposób kontaktujemy się z rycerzami. Uznaliśmy, że pokazanie programu przez internet będzie odpowiednie – mówi dyrektor muzeum w Stębarku Szymon Drej. Zgodnie z programem dzień rozpoczął się od mszy odprawionej w rycie trydenckim, podobnie jak to miało miejsce w 1410 r. O godz. 15 rycerze wyszli na pole bitwy, by godzinę później rozpocząć symulowaną walkę. W starciu wzięło udział ok. 1200 rycerzy z wielu państw Europy, Australii i USA. Przed rokiem, w 600-lecie bitwy, uczestników było dwukrotnie więcej. Jednak również tegoroczna impreza cieszyła się niemałym zainteresowaniem widzów. Być może część z nich liczyła na to, że wynik bitwy nie musi być taki sam jak zawsze.
Tatarskie strzały
W Bohonikach na Podlasiu odbyły się Międzynarodowe Zawody w Łucznictwie Konnym Tatarów Polskich. Przyciągnęły one zawodników z różnych krańców świata: Iranu, Turcji i rzecz jasna Chin. Jeźdźcy rywalizowali w konkurencjach koreańskich i węgierskich. Obie wymagały od nich nie lada refleksu. Tatarom trafienie do tarczy w pędzie nie sprawiło najmniejszych problemów. Rekordziści pokonali trasę w 6 sekund. Zwyciężył Dawid Piech. Zawody były częścią kwalifikacji do mistrzostw Europy, które odbędą się we wrześniu w Poznaniu. Na przybyszy odwiedzających Stajnię na Tatarskim Szlaku czekało obozowisko historyczne, występy zespołów mniejszości etnicznych oraz liczne konkursy. Turyści mogli nabyć na miejscu tatarskie pamiątki i nauczyć się strzelać z łuku. Do obejrzenia były również pokazy koreańskiej techniki malarskiej mogu oraz strzelania kabak, popularnego w Turcji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.