Afera Bergu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak komunistyczna bezpieka podzieliła środowiska emigracyjne
23 grudnia 1952 r. do konsulatu PRL w Berlinie Wschodnim zgłosili się kobieta i mężczyzna. Przynieśli dokładne informacje o dwóch działających w zachodnich Niemczech polskich placówkach. Nie były to jednak zwykłe ośrodki emigracyjne, obie placówki zajmowały się utrzymywaniem łączności z okupowanym przez Sowietów krajem. W ręce UB wpadły personalia kurierów krążących między obiema stronami żelaznej kurtyny, dane o wykorzystywanych przez nich granicznych punktach kontaktowych, szlakach przerzutu ludzi, pieniędzy i dokumentów. Działające w zachodnich Niemczech bazy łączności były finansowane z funduszy amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu. W ten sposób komunistyczne władze w Polsce otrzymały dowód, który potwierdzał sztandarową tezę peerelowskiej propagandy o emigracji będącej na usługach obcych wywiadów.
Tak cennych informacji dostarczyli władzom PRL pracownicy jednej z dwóch baz łączności - Jan Ostaszewski (ps. Paweł Choma) był instruktorem w położonej w bawarskim Bergu bazie Południe, a Wanda Macińska (ps. Wanda Weber) pełniła funkcję łącznika. W rzeczywistości Ostaszewski i Macińska byli głęboko zakonspirowanymi agentami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. O ich powrocie do Polski triumfalnie doniosło 31 grudnia 1952 r. Radio Warszawa. Dzień później tę informację powtórzyła "Trybuna Ludu" w krótkiej notce o znamiennym tytule "Nie chcą więcej służyć wywiadowi USA". W kraju rozpoczęły się represje wobec osób wydanych przez agentów. Tylko na przełomie stycznia i lutego 1953 r. aresztowano 200 ludzi. Wielu z nich skazano na śmierć.

W oczekiwaniu na III wojnę światową
Zakończenie II wojny światowej i istnienie w Polsce komunistycznego reżimu oznaczało dla polskiego rządu na uchodźstwie groźbę odejścia w niebyt. Rząd RP w Londynie starał się jednak nie tracić nadziei na powrót do kraju. Liczono na wybuch III wojny, która wyzwoli Polskę spod sowieckiej okupacji. Z tego powodu należało utrzymywać łączność z krajem i wspomagać działające w Polsce antykomunistyczne podziemie zbrojne. To zadanie powierzono ministrowi spraw wewnętrznych, którym od 1944 r. był Zygmunt Berezowski ze Stronnictwa Narodowego.
Łączność utrzymywano głównie dzięki kurierom kontaktującym się w kraju ze strukturami SN oraz Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość, które powstało po rozwiązaniu AK. Wielu kurierów rekrutowano w obozach repatriacyjnych w zachodnich strefach okupacyjnych w Niemczech. Pieniądze na rekrutację pochodziły z amerykańskich źródeł wywiadowczych. Amerykanie w zamian za finansowanie kurierów mieli otrzymywać informacje na temat sytuacji za żelazną kurtyną. O tym, że łączność z krajem opłaca amerykański wywiad, wiedzieli nieliczni. "Bez zgody rządu polskiego w Londynie - konstatował emigracyjny działacz ludowy Jerzy Kuncewicz - Amerykanie zorganizowali w Niemczech oddział do dywersji w Polsce, wciągając do tego wielu Polaków. Angażowani do tego oddziału otrzymują 180 dolarów gotówki na rękę, ubezpieczenie na 10 tys. dolarów i urlop co trzy miesiące z prawem bezcłowego wjazdu do Anglii lub Ameryki, czyli mogą szmuglować, co im się podoba".

Macki bezpieki na Zachodzie
W okupowanych Niemczech było prawie sto obozów repatriacyjnych, niemal przy każdym funkcjonowały komórki wywiadu brytyjskiego bądź amerykańskiego. Te obozy - podobnie jak siatki wywiadowcze w kraju - były silnie spenetrowane przez agentów bezpieki. W notatce Departamentu I MBP czytamy: "W miejscowości Valka koło Nürnberg znajduje się obóz dla uciekinierów z Polski i Czechosłowacji. Na teren obozu przyjeżdżał pracownik Komitetu Pomocy Uchodźcom z Monachium posługujący się nazwiskiem Urbański Antoni, który werbował uciekinierów z Polski. W jednym wypadku werbunek odbył się na tej podstawie, że werbowanemu Urbański przyobiecał wyjazd do USA pod warunkiem, że pojedzie do Polski i zbierze pewne informacje wywiadowcze. Urbański poinstruował agenta, jak ma zbierać informacje wywiadowcze w wojsku i rysować szkice obiektów. Następnie dano agentowi nowe ubranie i polecono wyjechać do Polski". Jeden z takich ośrodków - w Quackenbrück - już w kwietniu 1948 r. został rozpracowany przez MBP, które przejęło pełny wykaz uchodźców przechodzących przez ośrodki w Regensburgu i Quackenbrück, włącznie z podaniem adresów rodzin w kraju oraz raportami z pobytu w Polsce.

W Ameryce nadzieja
Beznadziejna sytuacja w kraju, brutalne pacyfikacje "leśnych", a także kryzys polityczny i rozbicie w "polskim Londynie" po śmierci prezydenta Władysława Raczkiewicza w 1947 r. sprawiły, iż część uchodźstwa decydowała się na współpracę wywiadowczą z Amerykanami. Celowały w tym ugrupowania skupione wokół Rady Politycznej (porozumienia partii skłóconych z Augustem Zaleskim, nowym prezydentem RP: Stronnictwa Narodowego, Polskiej Partii Socjalistycznej i Polskiego Ruchu Wolnościowego Niepodległość i Demokracja). Szczególnie aktywne było SN, którego przedstawiciele od 1948 r. prowadzili rozmowy z CIA. W 1949 r. prezes SN Tadeusz Bielecki - przed wojną współpracownik Romana Dmowskiego - podczas wizyty w Departamencie Stanu USA informował Amerykanów, że narodowcy dysponują wieloma "nieoficjalnymi kanałami, którymi można dotrzeć do ludzi w Polsce". Otrzymał od Amerykanów 62 tys. dolarów na prowadzenie akcji dywersyjnej w kraju.
W 1950 r. do drzwi urzędów waszyngtońskich kołatał gen. Władysław Anders, który w Departamencie Obrony złożył ofertę odbudowy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie gotowych walczyć z Sowietami. We wrześniu 1950 r. na utrzymanie amerykańskie przeszła cała Rada Polityczna. Z Amerykanami porozumiewał się Edward Sojka, szef Wydziału Krajowego Rady Politycznej. Sojka podczas spotkania z płk. Davisem (pseudonim) z wywiadu wojskowego USA ustalił, że stronnictwa Rady Politycznej będą popierać amerykańską politykę, "podtrzymywać w kraju ducha oporu, dostarczać wiadomości i przygotowywać stacje radionadawcze w Polsce". Zgodnie z umową rada miała też pomóc w rozbudowie w kraju sieci rezydentów i informatorów oraz przesłuchiwać uciekinierów z Polski. Porozumienie zaakceptowali koledzy Sojki z wydziału - Franciszek Białas, Tadeusz Żenczykowski i Zygmunt Zaremba. W 1951 r. podobną umowę zawarto z Brytyjczykami. Do końca 1952 r. Rada Polityczna w zamian za usługi wywiadowcze otrzymała od Amerykanów około 840 tys. USD, a stronnictwa polityczne około 170 tys. USD, czyli łącznie ponad milion dolarów. Pytanie: czy marząc o niepodległej Rzeczypospolitej, mog-li się zdecydować na cokolwiek innego?

Przyjacielskie agentury
Porozumienia Rady Politycznej z obcymi wywiadami wkrótce stały się tajemnicą poliszynela. Na emigracji zawrzało. W dwutygodniku "Głos" ukazującym się na początku lat 50. w Londynie możemy przeczytać, że polskie uchodźstwo trawią dwa gatunki agentur - "wrogie i przyjacielskie". Dodawano na tych łamach: "Jak wiadomo, USA przeznaczyły milionowe kwoty na pomoc dla uchodźców zza żelaznej kurtyny. Lecz pomoc ta jest nie skoordynowana. Płynie różnymi kanałami. Jeden kanał nie wie, ile otrzymuje drugi, i odwrotnie. Pomoc amerykańska nosi przeważnie charakter poufny. Nie ma - jak dotychczas - charakteru operacji kredytowej zawartej z jednej strony przez USA, z drugiej - przez oficjalną reprezentację uchodźstwa polskiego". Jeszcze dobitniej wyraził to przedwojenny senator Tadeusz Katelbach w liście do gen. Kazimierza Sosnkowskiego z 1952 r.: "Na utrzymaniu amerykańskim znajduje się już cały legion osób z naszego życia politycznego. Gdyby Amerykanie cofnęli temu legionowi i różnym imprezom pieniądze, byłoby to równoznaczne z zupełną katastrofą".

Bazy Północ i Południe
Umowy o współpracy zawarte z Amerykanami i Brytyjczykami przewidywały założenie dwóch baz łączności w Niemczech - bazy Północ w Oerlinghausen, a od wiosny 1952 r. w Mülhein, oraz bazy Południe początkowo z siedzibą w Rotach koło Tagernesse, później przeniesionej do Monachium i wreszcie do miejscowości Berg w Bawarii. Później okoliczności całej sprawy zostały określone mianem afery Bergu. Placówki miały ekspozytury w Berlinie Zachodnim, Wiedniu i Szwecji. Kierownictwo i większość personelu stanowili działacze Stronnictwa Narodowego. Nad całością pracy wywiadowczej czuwał Sojka, który przekazywał informacje bezpośrednio Bieleckiemu i Berezowskiemu. Nadzór nad placówkami sprawowali jednak Amerykanie. Pieniądze przekazywał działaczom emigracyjnym oficer wywiadu wojskowego USA, a przed wojną sekretarz ambasady amerykańskiej w Warszawie, posługujący się pseudonimem Zdzisław. Obie bazy zorganizowały 47 wypraw do kraju (w tym cztery drogą morską), w czasie których w ręce bezpieki wpadło 14 kurierów.

UB sponsorowany przez CIA
Z akt UB wynika, że już w 1951 r. wywiad PRL miał doskonałe rozpoznanie szczegółów działalności obu baz. Dysponowano pełną listą pracowników placówek, znane też były skrzynki adresowe. Rolę bezpieki w rozpracowaniu baz łączności trafnie podsumował na łamach "Karty" Jan Nowak-Jeziorański: "Przez dwa lata odbiorcą dość znacznych funduszy z kasy CIA, sprzętu radiowego, szyfrów, depesz, raportów i instrukcji był kontrwywiad bezpieki. Amerykanie zaś byli karmieni reportażami i ocenami fabrykowanymi przez przeciwnika. W grudniu 1952 r. komuniści postanowili zakończyć tę zabawę publiczną kompromitacją CIA i emigracji. Dwaj agenci polskiego kontrwywiadu występujący w roli przywódców WiN zgłosili się 'dobrowolnie' do władz, wydając siebie, swoich podkomendnych, zasoby pieniężne, tajemnice organizacyjne i podając wszystko do publicznej wiadomości".
Wiosną 1953 r. gwóźdź do trumny wbił Kazimierz Tychota, odwołany przez Sojkę szef bazy Północ, który ujawnił szczegóły "roboty wywiadowczej", a Sojkę oskarżył o "działanie na szkodę interesu narodowego". Dowiedziawszy się o tym, prezydent Zaleski zarzucił członkom Rady Politycznej działalność agenturalną. Z kolei Stanisław Cat Mackiewicz, premier rządu RP na uchodźstwie, oskarżył ich o "handel śmiercią". "Gdyby emigracja nasza istotnie miała handlować śmiercią rodaków w kraju, to byłoby to tego rodzaju zbrodnią, za którą odpowiedzialny moralnie byłby nie tylko ten, kto ten plugawy i haniebny proceder uprawia, ale także każdy, kto przeciwko temu nie protestuje" - pisał Mackiewicz.
W "polskim Londynie" próbowano jednak marginalizować problem. Politycy bezpośrednio zamieszani w aferę Bergu mówili o szkodliwości wyciągania jej na świat-ło dzienne. Największy autorytet emigracyjny - gen. Kazimierz Sosnkowski - choć sprzeciwiał się wykorzystywaniu emigracji przez zachodnie wywiady, proponował "jak najszybciej zewrzeć szeregi". Niestety, po ujawnieniu afery Bergu emigracja pogrążyła się w chaosie, podzieliła się i straciła znaczenie polityczne.

Sławomir Cenckiewicz
Więcej możesz przeczytać w 6/2004 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 6/2004 (1106)

  • Wprost od czytelników8 lut 2004Listy od czytelników3
  • Cała władza w ręce rybożerców!8 lut 2004Żeby zostać grubą rybą - trzeba często jeść ryby.3
  • Skaner8 lut 2004Mafia z prokuratorem Wielomilionowe łapówki na zagranicznych kontach konkubenta prokurator Katarzyny Sawickiej, jego interesy węglowe z białoruskim handlarzem bronią i matactwa w śledztwie dotyczącym opisanego przez "Wprost" (nr 3) sylwestra w...6
  • Sawka8 lut 20047
  • Dossier8 lut 2004MAREK BOROWSKI marszałek Sejmu RP Jeżeli nie daje się przeforsować bardzo ważnych reform, to pytam, jaki jest cel rządzenia rządu? na konferencji prasowej BRONISŁAW KOMOROWSKI poseł Platformy Obywatelskiej PiS już był w ogródku, już witał...7
  • Kadry8 lut 20049
  • Jestem, więc piszę - Rogacz stanu8 lut 2004Każdy działacz SLD może mieć nadzieję, że jutro zostanie ministrem, a pojutrze go odwołają11
  • Infekcja8 lut 2004Klub poselski Romana Jagielińskiego potraktował państwo jak łup12
  • Playback8 lut 200413
  • O raporcie komisji8 lut 2004Marek Majewski13
  • Poczta8 lut 2004Grupa trzymająca zboże W artykule "Grupa trzymająca zboże" (nr 4) pojawił się błąd. Kombinat Rolny Kietrz spółka z o.o. nie stał się własnością niemieckiego koncernu Südzucker, choć w tej sprawie podpisano już list...13
  • Z życia koalicji8 lut 2004Ledwo Oleksy wszedł do rządu i - BUM! Rząd dostał baty w głosowaniu nad budżetem. Ciekawe, czy jeszcze miał ubaw, czy już go zabolało. Na gabinet Millera-Oleksego wypiął się Roman Jagieliński i jego zbieranina. Roman zazwyczaj popierał grzecznie,...14
  • Z życia opozycji8 lut 2004No to ładnie! Z TVN zniknął Tomasz Lis, bo okazało się, że może wygrać z Jolantą Kwaśniewską. Byle go tylko nie znaleziono gdzieś w lesie. Podniecone budżetowĄ klęską rządu PiS wezwało opozycję do odrzucenia planu Hausnera i przejęcia władzy....15
  • Fotoplastykon8 lut 2004Henryk Sawka / www.przyssawka.pl16
  • Tabletka fikcji w pigułce8 lut 2004Gdy policjanci wpadli do laboratorium, fałszerze trzymali w ręku pistolety... do malowania.18
  • Wejście Dworaka8 lut 2004Nie wyobrażam sobie budowania czegokolwiek bez rozliczeń - zapowiada nowy prezes TVP22
  • Demokracja handlowa8 lut 2004Julian zaoferował pretorianom po 25 tysięcy sestercji i został rzymskim cesarzem24
  • Polski panteon SS8 lut 2004Krwawymi jatkami podczas tłumienia powstania warszawskiego wsławili się podwładni Oskara Dirlewangera.26
  • Ekspres do Brukseli8 lut 2004W rok można zbudować w gminach drogi, małe elektrownie, tanie hotele i uregulować rzeki29
  • Giełda i wektory8 lut 2004HossaŚwiat Słodko-gorzki minister Pracownicy norweskiego przemysłu cukierniczego, protestujący przeciwko obowiązującemu od 82 lat podatkowi od czekolady, dostali od ministra finansów Pera-Kristiana Fossa nietypową odpowiedź. Foss wysłał...32
  • Reforma albo śmierć8 lut 2004Ostatnia wersja planu Hausnera to pułapka na Platformę Obywatelską?34
  • Owieczka skarbu8 lut 2004Ministrem skarbu powinien być mocny chłop, któremu nie zadrży ręka36
  • Strusie w garniturach8 lut 2004\"Strategia podatkowa\" rządu jest dobra, bo nie zostanie wprowadzona w życie Są dwie rzeczy na świecie, których nie sposób uniknąć: śmierci i płacenia podatków\" - mawiał Benjamin Franklin.38
  • Motorniczy Bush8 lut 2004Rozmowa z profesorem Garym S. Beckerem42
  • Załatwione odmownie - Ćwierć Erharda, pół Bokrosa8 lut 2004Reformy Schrödera i Hausnera to kropla w morzu liberalizacyjnych i deregulacyjnych potrzeb44
  • Supersam8 lut 2004Rakiety Schumachera Nowe auto Michaela Schumachera zaprezentowano w siedzibie teamu Ferrari w Maranello koło Modeny. Sześciokrotny mistrz świata Formuły 1 zasiądzie w bolidzie F2004, by obronić tytuły zarówno w klasyfikacji...46
  • Golenie frajerów8 lut 2004Jeśli są u nas prawdziwi trenerzy, to z zagranicy48
  • CyberSARS8 lut 2004Komputerowy wirus może opróżnić nasze konto bankowe51
  • Angkorland8 lut 2004Angkor był najbogatszym miastem świata, ponaddwukrotnie większym niż starożytny Rzym52
  • Królowa spiskowych teorii8 lut 2004Współczucie dla księżnej Diany otworzyło serca, ale odebrało rozum56
  • Być na topce8 lut 2004Twórcy programu "Top of the Pops" doszli do mistrzostwa w robieniu przeboju z listy przebojów58
  • Afera Bergu8 lut 2004Jak komunistyczna bezpieka podzieliła środowiska emigracyjne60
  • Know-how8 lut 2004Wyłaącznik uzależnień, Zagład neanderdalczyków, Drut kolczasty w psychice63
  • Ryby atakują8 lut 2004Powoli dołączamy do elity ludzi prawidłowo się odżywiających. Spożycie ryb i ich przetworów wśród osób wykształconych i dobrze sytuowanych, które intensywnie pracują i dbają o dietę, jest już prawie trzykrotnie większe od przeciętnej. Polacy...64
  • Bikont do Makłowicza, Makłowicz do Bikonta - Masło lubi pływać8 lut 2004Drogi Robercie! Moje życie nabrało nowych blasków od czasu, gdy okazało się, że w pobliskim sklepie hurtowni z towarami z Dalekiego Wschodu mają mrożonego butterfisha, czyli rybę maślaną.70
  • Nauka manipulacji8 lut 2004VI Konfrontacje Naukowe "Wprost": socjologia groźniejsza niż fizyka jądrowa!72
  • Bez granic8 lut 2004Narodziny proroka Saparmuradowi Nijazowowi, prezydentowi Turkmenistanu, nie wystarcza już bycie dożywotnim przywódcą kraju oraz tytuł turkmenbaszy, czyli ojca Turkmenów. Zamarzył sobie, że zostanie jeszcze obwołany prorokiem...74
  • Rów atlantycki8 lut 2004Jakiej Europy potrzebuje Ameryka?76
  • Bankierzy Saddama8 lut 2004Mosad wykrył 70 banków, do których prowadzą ślady prania pieniędzy Husajna.80
  • Zasłona polityczna8 lut 2004Jak Francuzi wyhodowali u siebie wojujący islam84
  • Saladyn Nasralla8 lut 2004Czy uwolnienie setek terrorystów nie jest zachętą do terroru?86
  • Menu8 lut 2004Komiks Kocia logika Świat sefardyjskich Żydów, w którym ścierają się kabała i talmudyczna tradycja, to temat nienowy. Ale jak potraktować dzieło, w którym postacią spierającą się z rabinem, a nawet cytującą Biblię jest...88
  • Oscariada8 lut 2004W Hollywood liczy się widz, zaś w Europie zadufany w sobie twórca90
  • Erotyczny profesor8 lut 2004Nicole Kidman w łóżku z Anthonym Hopkinsem94
  • Wrzód palanta8 lut 2004Jak się kochają emeryci95
  • Zosia niesamosia8 lut 2004Rozmowa z Robertem Bentonem, amerykańskim reżyserem95
  • Newton obiektywu8 lut 2004Robił precyzyjne, doskonałe pod względem formalnym fotografie pięknych modelek w wytwornych kreacjach. Robił też fotografie nagich kobiet przy lśniących karoseriach nowoczesnych samochodów lub zdjęcia samych bajecznie długich kobiecych nóg...96
  • Płyty Kuby Wojewódzkiego8 lut 2004INDIOS BRAVOS Mental Revolution Oto co może wyniknąć z połączenia świata rocka, reggae, hip hopu i szeroko pojętego electro. Były lider grupy Hey Piotr Banach dokonuje śmiałego eksperymentu i majstruje taką właśnie krzyżówkę. Druga część...97
  • Powszechne ześwinienie8 lut 2004Nic tak dobrze nie wybiela przeszłości jak autobiografia98
  • Sława i chała8 lut 2004Kino, Książka, Teatr - recenzje99
  • - Doping w sporcie8 lut 2004Do tegorocznych anomalii należy zaliczyć stosunkowo wczesne przebudzenie się komisji antydopingowych. Prasa opisała sukces połączonych sił policyjno-celno-fiskalnych Republiki Francuskiej. Siły podsłuchiwały komórkę, po czym osaczyły i...100
  • Informacja, czyli nakaz8 lut 2004Niebieska tablica, na niej biała litera "P". Ten oto drogowy znak informacyjny stał się - decyzją Trybunału Konstytucyjnego - znakiem nakazu i oznacza parking płatny. Poniżej kilka innych drogowych znaków informacyjnych, które decyzją trybunału...100
  • Organ Ludu8 lut 2004TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI101
  • Skibą w mur - Bez obrazy8 lut 2004Obrazić kogoś można, malując jego zły obraz. Obrażać mogą jednak nie tylko malarze, ale także krytycy sztuki, gdyż znają się na obrazach. Ci, którzy nie znają się na obrazach, podają za obrazę do sądu. W przeszłości nasz kraj słynął z...102