Zwykłe bywanie w knajpach londyńczycy zmienili w globalną modę
Ministryof Sound, najsławniejszy londyński klub, opisują niemal wszystkie przewodniki na świecie. Jest taką samą atrakcją turystyczną jak paryskie Moulin Rouge czy praska gospoda U Fleku. I podobnie jak w tamtych lokalach raczej nie bywają tu londyńczycy. W głosowaniu brytyjskich internautów na najlepszy londyński klub Ministry of Sound nawet się nie pojawiło - wygrał Fabric. Plebiscyt przeprowadziło BBC Radio One, rozgłośnia najbardziej zasłużona dla brytyjskiego clubbingu. Ministry of Sound to jeden z prawie pięciuset klubów Londynu. Stolica Wielkiej Brytanii jest kolebką tzw. kultury klubowej i celem pielgrzymek jej miłośników.
Muzyka w jacuzzi
W clubbingu najważniejsza jest elektroniczna muzyka taneczna, której światowym ośrodkiem jest właśnie Londyn. Seb Fontain, jeden z najpopularniejszych londyńskich didżejów, zauważa, że na początku lat 90. clubbing stał się w Anglii alternatywą wobec zwykłego, nudnego sposobu spędzania weekendów. Klubowy boom sprawił, że w stolicy Wielkiej Brytanii w każdy piątkowy i sobotni wieczór tańczy co najmniej pół miliona ludzi z całego świata. Najmniejsze kluby mieszczą 200-300 osób, największe - 6-7 tysięcy. Żeby zdobyć bilet na występ didżejskiej gwiazdy, trzeba go kupić kilka tygodni wcześniej. Spotkany przed klubem Turnmills Jarek, Polak mieszkający w Szwajcarii, przyjechał do Londynu specjalnie, żeby posłuchać Fatboy Slima. Mimo że ustawił się w kolejce trzy godziny przed występem, nie dostał się do środka. Bramkarze, pochodzący zresztą znad Wisły, doradzili mu, żeby następnym razem rezerwował bilety przez Internet.
Pionierami w popularyzacji nowych brzmień były kluby Ministry of Sound oraz Godskitchen. Dziś ich rolę przejęły Cargo, The End, Heaven, The Cross oraz Turnmills i Fabric. Można tam nie tylko posłuchać praktycznie każdego rodzaju muzyki, lecz też podziwiać niezwykłe wnętrza - jak w klubach Mass i Limelight, które urządzono w budynkach dawnych kościołów. W Aquarium można się wykąpać w basenie bądź skorzystać z jacuzzi, w Bring & Share - samemu wybrać muzykę, a w Cynthia's Robot Bar - otrzymać drinka od robota.
Wejściówka do znanego klubu na występ sławnego didżeja kosztuje minimum 100 zł, a drinki powyżej 30 zł. Dla osób, których nie stać na bywanie w klubach, stworzono DJ-bary, gdzie można posłuchać muzyki, nie płacąc za wstęp. Tam grają młodzi didżeje, którzy marzą o występach w słynnych klubach. Niektórzy z nich studiują w szkołach dla didżejów, których w Londynie działa już kilkanaście. Największą renomą cieszy się Sub Bass, gdzie wykładowcami są m.in. Lisa German i Jon Blond, których co weekend można usłyszeć w The End oraz Fabric. Wśród studentów i didżejów nie brakuje Polaków: w londyńskich klubach występują m.in. Margaret Dygas (Małgorzata Dygasiewicz), Alec Sun Drea (Aleksandra Kur) oraz DJ Glasse.
Klubowy recycling
Mimo że Londyn jest światową stolicą clubbingu, muzyka ta ma swoje korzenie nie w Wielkiej Brytanii, lecz w Stanach Zjednoczonych. W połowie lat 80. w Detroit narodził się acid house, tam też odbywały się pierwsze rave party, czyli wielkie imprezy taneczne. Z Ameryki nowy gatunek muzyczny trafił do Wielkiej Brytanii. Początkowo najważniejszym ośrodkiem clubbingu był Manchester. W połowie lat 90. didżeje stali się gwiazdami światowego formatu. Specyfika muzyki klubowej polega na tym, że jest ona rodzajem recyclingu. By uzyskać nową jakość, wykorzystuje się płyty innych wykonawców i brzmienia wygenerowane komputerowo. Najważniejszą postacią jest didżej używający winylowych płyt i tradycyjnych gramofonów. Niemal wszyscy słynni wykonawcy muzyki elektronicznej zaczynali od miksowania płyt i choć nie wszyscy pochodzą z Londynu, to takie zespoły, jak Chemical Brothers, Fatboy Slim czy Prodigy (sprzedające dziś miliony płyt), mają londyńskie korzenie. Podobnie jak didżejskie gwiazdy w rodzaju Paula Oakenfolda (rocznie zarabia 1,5 mln funtów), Sashy, Seba Fontaina czy Jamesa Zabiela.
Klubowa sieć globalna
Clubbing to już nie tylko muzyka. Londyn stał się centrum projektowania i produkcji ubrań dla klubowiczów - luźnych spodni, szerokich bluz, kurtek i swetrów z wymyślnymi dodatkami. Szyją je takie firmy, jak Sabotage, Energy, Bloomin Bananas, Cyberdog czy Amanda Kiss. Swoje ubrania produkują też niektóre kluby, na przykład Ministry of Sound. Poza produkcją kolekcji ubrań firma ta wydaje płyty, czasopismo, ma udziały w rozgłośniach radiowych, a także otwiera własne lokale na całym świecie (ostatnio w Bangkoku). Klub Boy ma swoje oddziały w Tokio, Paryżu i Nowym Jorku. W kilku miastach mają swoje filie kluby Gatecrascher, Godskitchen i Turnmills. Niemal wszystkie sławne kluby stworzyły filie na znanych z tanecznych klimatów wyspach Ibiza i Majorka.
Spod supremacji brytyjskich klubów próbowali się wyłamać Hiszpanie, zakładając na Ibizie klub Pacha. Kilka lat temu lokal przejęli jednak Anglicy i stworzyli największą zarządzaną z Londynu sieć, obejmującą już 70 lokali na całym świecie, m.in. w Budapeszcie. Didżeje z tych klubów odbywają tournée po całym świecie, zarabiając do 20 tys. dolarów za wieczór.
Po raz kolejny Brytyjczycy udowodnili, że są geniuszami na muzycznym rynku. Zwykłe bywanie w knajpach zamienili w modę, która stała się już całorocznym karnawałem klubowym.
Muzyka w jacuzzi
W clubbingu najważniejsza jest elektroniczna muzyka taneczna, której światowym ośrodkiem jest właśnie Londyn. Seb Fontain, jeden z najpopularniejszych londyńskich didżejów, zauważa, że na początku lat 90. clubbing stał się w Anglii alternatywą wobec zwykłego, nudnego sposobu spędzania weekendów. Klubowy boom sprawił, że w stolicy Wielkiej Brytanii w każdy piątkowy i sobotni wieczór tańczy co najmniej pół miliona ludzi z całego świata. Najmniejsze kluby mieszczą 200-300 osób, największe - 6-7 tysięcy. Żeby zdobyć bilet na występ didżejskiej gwiazdy, trzeba go kupić kilka tygodni wcześniej. Spotkany przed klubem Turnmills Jarek, Polak mieszkający w Szwajcarii, przyjechał do Londynu specjalnie, żeby posłuchać Fatboy Slima. Mimo że ustawił się w kolejce trzy godziny przed występem, nie dostał się do środka. Bramkarze, pochodzący zresztą znad Wisły, doradzili mu, żeby następnym razem rezerwował bilety przez Internet.
Pionierami w popularyzacji nowych brzmień były kluby Ministry of Sound oraz Godskitchen. Dziś ich rolę przejęły Cargo, The End, Heaven, The Cross oraz Turnmills i Fabric. Można tam nie tylko posłuchać praktycznie każdego rodzaju muzyki, lecz też podziwiać niezwykłe wnętrza - jak w klubach Mass i Limelight, które urządzono w budynkach dawnych kościołów. W Aquarium można się wykąpać w basenie bądź skorzystać z jacuzzi, w Bring & Share - samemu wybrać muzykę, a w Cynthia's Robot Bar - otrzymać drinka od robota.
Wejściówka do znanego klubu na występ sławnego didżeja kosztuje minimum 100 zł, a drinki powyżej 30 zł. Dla osób, których nie stać na bywanie w klubach, stworzono DJ-bary, gdzie można posłuchać muzyki, nie płacąc za wstęp. Tam grają młodzi didżeje, którzy marzą o występach w słynnych klubach. Niektórzy z nich studiują w szkołach dla didżejów, których w Londynie działa już kilkanaście. Największą renomą cieszy się Sub Bass, gdzie wykładowcami są m.in. Lisa German i Jon Blond, których co weekend można usłyszeć w The End oraz Fabric. Wśród studentów i didżejów nie brakuje Polaków: w londyńskich klubach występują m.in. Margaret Dygas (Małgorzata Dygasiewicz), Alec Sun Drea (Aleksandra Kur) oraz DJ Glasse.
Klubowy recycling
Mimo że Londyn jest światową stolicą clubbingu, muzyka ta ma swoje korzenie nie w Wielkiej Brytanii, lecz w Stanach Zjednoczonych. W połowie lat 80. w Detroit narodził się acid house, tam też odbywały się pierwsze rave party, czyli wielkie imprezy taneczne. Z Ameryki nowy gatunek muzyczny trafił do Wielkiej Brytanii. Początkowo najważniejszym ośrodkiem clubbingu był Manchester. W połowie lat 90. didżeje stali się gwiazdami światowego formatu. Specyfika muzyki klubowej polega na tym, że jest ona rodzajem recyclingu. By uzyskać nową jakość, wykorzystuje się płyty innych wykonawców i brzmienia wygenerowane komputerowo. Najważniejszą postacią jest didżej używający winylowych płyt i tradycyjnych gramofonów. Niemal wszyscy słynni wykonawcy muzyki elektronicznej zaczynali od miksowania płyt i choć nie wszyscy pochodzą z Londynu, to takie zespoły, jak Chemical Brothers, Fatboy Slim czy Prodigy (sprzedające dziś miliony płyt), mają londyńskie korzenie. Podobnie jak didżejskie gwiazdy w rodzaju Paula Oakenfolda (rocznie zarabia 1,5 mln funtów), Sashy, Seba Fontaina czy Jamesa Zabiela.
Klubowa sieć globalna
Clubbing to już nie tylko muzyka. Londyn stał się centrum projektowania i produkcji ubrań dla klubowiczów - luźnych spodni, szerokich bluz, kurtek i swetrów z wymyślnymi dodatkami. Szyją je takie firmy, jak Sabotage, Energy, Bloomin Bananas, Cyberdog czy Amanda Kiss. Swoje ubrania produkują też niektóre kluby, na przykład Ministry of Sound. Poza produkcją kolekcji ubrań firma ta wydaje płyty, czasopismo, ma udziały w rozgłośniach radiowych, a także otwiera własne lokale na całym świecie (ostatnio w Bangkoku). Klub Boy ma swoje oddziały w Tokio, Paryżu i Nowym Jorku. W kilku miastach mają swoje filie kluby Gatecrascher, Godskitchen i Turnmills. Niemal wszystkie sławne kluby stworzyły filie na znanych z tanecznych klimatów wyspach Ibiza i Majorka.
Spod supremacji brytyjskich klubów próbowali się wyłamać Hiszpanie, zakładając na Ibizie klub Pacha. Kilka lat temu lokal przejęli jednak Anglicy i stworzyli największą zarządzaną z Londynu sieć, obejmującą już 70 lokali na całym świecie, m.in. w Budapeszcie. Didżeje z tych klubów odbywają tournée po całym świecie, zarabiając do 20 tys. dolarów za wieczór.
Po raz kolejny Brytyjczycy udowodnili, że są geniuszami na muzycznym rynku. Zwykłe bywanie w knajpach zamienili w modę, która stała się już całorocznym karnawałem klubowym.
Słownik londyńskiego klubowicza |
---|
After & Before Party - biforek i afterek, czyli impreza przed wyjściem do klubu i po powrocie z całonocnych tańców Chill out - dosłownie: wystudzić się. W klubach istnieją chilloutroomy, czyli sale z muzyką do słuchania Dancefloor - parkiet, czyli miejsce zabawy Door selection - selekcja. Do dobrych klubów wchodzą tylko te osoby, które zdaniem selekcjonerów pasują do ich klimatu Dress code - odpowiedni ubiór, niezbędny, by przejść selekcję Ecstasy - najpopularniejszy narkotyk wśród bywalców klubów House - najpopularniejszy gatunek muzyki tanecznej, bliski brzmieniowo disco lat 70. Inne popularne trendy muzyczne to drum'n bass, dub, electro, twostep, breakbeat i jungle MC - Master of Ceremony, czyli mistrz ceremonii. Określenie z języka hip hopu, oznaczające wodzireja imprezy Set - występ didżeja Vinyl - czarna płyta gramofonowa, podstawa muzyki klubowej |
Więcej możesz przeczytać w 12/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.