Przez ponad pół wieku mieszkańców ZSRR przekonywano, że Armia Czerwona dokonała "wyzwoleńczego wymarszu na zachodnią Ukrainę i zachodnią Białoruś". Cel akcji określono tak: jakoby uprzedzić zajęcie przez Rzeszę tych terenów zamieszkanych przez Ukraińców i Białorusinów oraz zabezpieczyć zachodnie granice ZSRR. Przemilczano zawiązanie sowiecko-niemieckiego spisku, przypieczętowanego tajnym protokołem do paktu Ribbentrop-Mołotow. Józef Stalin 7 września 1939 r. w rozmowie z sekretarzem generalnym Kominternu Georgim Dimitrowem cynicznie oświadczył: "Państwo polskie dotychczas było państwem narodowym. Rewolucjoniści bronili je więc przed rozbiorem i zniewoleniem. Ale teraz państwo faszystowskie ciemięży Ukraińców, Białorusinów itd. Cóż złego by było w tym, gdyby w wyniku zniszczenia Polski rozszerzyć system socjalistyczny na nowe tereny i ludność?". To nie były abstrakcyjne rozważania. Już 1 września Biuro Polityczne KC WKP(b) postanowiło powiększyć Armię Czerwoną o 76 dywizji, do 173 dywizji; 3 września - zatrzymać w wojsku miesiąc dłużej żołnierzy zwalnianych do rezerwy, zmobilizować rezerwistów oraz transport konny i samochodowy w sześciu okręgach wojskowych, postawić w stan pogotowia obronę przeciwlotniczą Kijowa, Leningradu i innych miast.
Zaczęły się intensywne przygotowania do działań zbrojnych: formowano jednostki, ściągano sprzęt, przegrupowywano formacje. 8 września wyższe kręgi partyjno-państwowe zdecydowały ograniczyć przewozy cywilne między 10-20 września, dzień później określono zadania Rady Ekonomicznej i Komitetu Obrony, dotyczące ciągłości zaopatrzenia wojska (instytucje te składały się z najbardziej wpływowych osób w państwie i obradowały codziennie). W ten sposób politbiuro podjęło kroki w celu przygotowania błyskawicznej operacji wojskowej na dużą skalę - czyli pełnego rozgromienia wojsk RP we wschodniej Polsce.
"Zająć faszystowską Polskę!"
W związku z otrzymaną z Berlina informacją o rzekomym zajęciu Warszawy przez wojska niemieckie 9 września Wiaczesław Mołotow przekazał ambasadorowi Rzeszy Friedrichowi Schulenburgowi, że "sowieckie działania zbrojne zaczną się w ciągu najbliższych kilku dni". Właśnie 9 września komisarz obrony Kliment Woroszyłow i szef sztabu generalnego Armii Czerwonej Borys Szaposznikow podpisali rozkazy, w których nakazali wojskom Białoruskiego i Kijowskiego Specjalnych Okręgów Wojskowych (BSOW i KSOW): "Do końca 11 września potajemnie się zgrupować i być gotowym do zdecydowanej ofensywy mającej na celu zniszczenie błyskawicznym uderzeniem stawiających opór wojsk przeciwnika...; zdecydowane natarcie rozpocząć wraz z przekroczeniem granicy państwa w nocy z 12 na 13 września". Zachował się rozkaz wydany wojskom BSOW - na nim 14 września Szaposznikow zredagował nową wersję: "wojska grup mają rozpocząć zdecydowaną ofensywę o świcie 17 września". Odroczenie wymarszu było spowodowane tym, że Warszawa wciąż stawiała opór. Pierwszą wersję rozkazu oraz poprawiony rozkaz wydany KSOW spalono w 1941 r.
Charakterystyczne jest, że dzień przed wydaniem wojskom rozkazu rozpoczęcia operacji we wschodniej Polsce Ławrentij Beria, szef bezpieki, zarządził powołanie dziewięciu grup operacyjnych czekistów, które przydzielił armiom BSOW i KSOW. Zlecono im złamanie polskich struktur państwowych i powołanie na zajętych przez Armię Czerwoną ziemiach nowych organów władzy - "zarządów tymczasowych". Na Ukrainę skierowano zastępcę komisarza spraw wewnętrznych Wsiewołoda Mierkułowa, na Białoruś - szefa Specjalnego Wydziału NKWD Wiktora Boczkowa. Równocześnie z przygotowaniami wojskowymi operacji organizowano jej zaplecze polityczne. Na polecenie politbiura ludowe komisariaty (resorty) spraw wewnętrznych i zagranicznych pilnie porządkowały informacje o Polsce.
Na polecenie Stalina 8 września Komintern rozesłał partiom komunistycznym dyrektywę, w której podkreślano imperialistyczny charakter wojny. Znalazło się w niej też zalecenie: "proletariat międzynarodowy w żadnym wypadku nie może bronić faszystowskiej Polski, która odrzuciła pomoc ZSRR i ciemięży inne narody".
15 września sekretariat komitetu wykonawczego Kominternu zabronił komunistom wstępowania do powoływanych we Francji i innych krajach legionów formowanych z Polaków, Niemców i innych antyfaszystów gotowych walczyć po stronie Polski.
Kłamstwo dla zbrodni
17 września o godzinie 2.00 w nocy Stalin wezwał Schulenburga. Poinformował ambasadora o zbliżającej się chwili przekroczenia granicy przez wojska sowieckie. Osiągnięto porozumienie w sprawie powołania sowiecko-niemieckiej komisji koordynującej działania obu armii. Stalin uwzględnił wskazówki Schulenburga, poprawiając notę, którą zamierzał wręczyć ambasadorowi Wacławowi Grzybowskiemu.
W nocie znalazły się takie stwierdzenia jak: "Warszawa jako stolica Polski już nie istnieje", "państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć". Żadne z tych stwierdzeń nie odpowiadało rzeczywistości. W rosyjskich archiwach znalazłam raport Nikołaja Watutina, szefa sztabu frontu ukraińskiego. Zaznaczono w nim, że na wschodni brzeg Wisły kierowano polskie wojska z zachodu, w rejon Brześcia zaś jednostki z północnego wschodu. Armia Tadeusza Kutrzeby, znajdująca się w niemieckim okrążeniu, dostała zadanie przebicia się na południowy wschód. Polskie wojska miały też zapewniać łączność z Rumunią. By uchronić armię przed potencjalnym niemieckim okrążeniem od północnego wschodu, dowództwo 9. Korpusu miało utworzyć linię obronną Pińsk - Brześć. Do Rowna, Kowla, Łucka i Dubna skierowano oficerów, by formowali jednostki. "Przekroczenie granicy przez wojska frontu ukraińskiego zniweczyło te plany polskiego dowództwa" - podsumował Watutin.
To właśnie Stalin był inicjatorem całkowitej likwidacji Polski jako państwa. Umowa o "przyjaźni i granicy" oraz dodane do niej tajne protokoły, podpisane przez Ribbentropa i Mołotowa, sformalizowały czwarty rozbiór Polski przez dwa państwa. ZSRR otrzymał tereny o powierzchni 190 tys. km2 z ponad 12 mln mieszkańców.
W ciągu 12 dni działań wojennych wzięto do niewoli około 240 tys. polskich żołnierzy. Wielu z nich zostało zwolnionych przez wojska frontu białoruskiego i ukraińskiego przed przekazaniem ich do jednostek i obozów NKWD. W ostatnich dniach do niewoli trafiło 126 tys. osób. Około
85 tys. szeregowców i młodszych oficerów decyzją politbiura zwolniono lub przekazano Niemcom w październiku-listopadzie 1939 r. W niewoli pozostało 40 tys. jeńców, w tym 15 tys. oficerów i policjantów w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Jak wiadomo, na podstawie postanowienia politbiura z 5 marca 1940 r. rozstrzelano więźniów tych obozów oraz 7,3 tys. osadzonych w więzieniach.
Gwałt międzynarodowy
Wprowadzenie sowieckich wojsk do Polski było pogwałceniem wszystkich dwustronnych i międzynarodowych umów podpisanych przed przedstawicieli władz polskich i sowieckich, brutalnym naruszeniem norm prawa międzynarodowego. Nie wypowiedziana wojna ZSRR przeciwko Polsce wyczerpuje nawet znamiona definicji napaści, zaproponowane przez sowiecką dyplomację w 1933 r. W rzeczywistości była to zbrodnia przeciwko pokojowi, tak jak zostało to określone w orzecznictwie międzynarodowego trybunału w Norymberdze. Także według tego orzecznictwa, zbrodnią wojenną jest rozstrzeliwanie jeńców wojennych i cywilów, natomiast wysiedlenie ponad 300 tys. Polaków jest zbrodnią przeciwko ludzkości. Łącznie wszystko to stanowi zbrodnię ludobójstwa. Pogląd ten wyznaje w Rosji sporo historyków i osobistości publicznych. Byłoby jednak kłamstwem twierdzić, że taka ocena działań reżimu stalinowskiego jest popierana przez większość naukowców, publicystów i dziennikarzy.
Konsensusu w sprawie "polskiej" polityki Stalina, podobnie jak w wielu innych kwestiach w Rosji nie ma. Dość rozpowszechniona jest opinia, że w sierpniu 1939 r. władze ZSRR nie mając pewności, że twórcy polityki appeasement - Wielka Brytania i Francja - podejmą zdecydowane kroki w celu powstrzymania nazizmu, zdecydowały się na zawarcie paktu o nieagresji z Niemcami, by zyskać czas na przygotowanie się do wojny. Wielu Rosjan zgodziłoby się także z tezą angielskiego historyka, lorda Allana Bullocka: "Podział Polski pozwolił Rosjanom dostać z powrotem dawne rosyjskie ziemie anektowane przez Polaków w 1920 r.".
A jednak przemiany, które zaszły na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zmuszają do znacznej zmiany ukształtowanych w czasach sowieckich poglądów na wydarzenia sierpnia-września 1939 r. Już w czasie pierestrojki problematyka lat 1939-1941 wywołała w Rosji ostrą walkę polityczną i ideową. Zakończono ją przyjęciem przez deputowanych 24 grudnia 1989 r. uchwały "O politycznej i prawnej ocenie sowiecko-niemieckiej umowy o nieagresji", w której potępiono tajny protokół jako sprzeczny z prawem międzynarodowym i moralnością. Od tego czasu ocena tego paktu jako bezprawnego i amoralnego zakorzeniła się - choć zapewne jeszcze nie do końca w pełni - w świadomości rosyjskiego społeczeństwa.
"Zająć faszystowską Polskę!"
W związku z otrzymaną z Berlina informacją o rzekomym zajęciu Warszawy przez wojska niemieckie 9 września Wiaczesław Mołotow przekazał ambasadorowi Rzeszy Friedrichowi Schulenburgowi, że "sowieckie działania zbrojne zaczną się w ciągu najbliższych kilku dni". Właśnie 9 września komisarz obrony Kliment Woroszyłow i szef sztabu generalnego Armii Czerwonej Borys Szaposznikow podpisali rozkazy, w których nakazali wojskom Białoruskiego i Kijowskiego Specjalnych Okręgów Wojskowych (BSOW i KSOW): "Do końca 11 września potajemnie się zgrupować i być gotowym do zdecydowanej ofensywy mającej na celu zniszczenie błyskawicznym uderzeniem stawiających opór wojsk przeciwnika...; zdecydowane natarcie rozpocząć wraz z przekroczeniem granicy państwa w nocy z 12 na 13 września". Zachował się rozkaz wydany wojskom BSOW - na nim 14 września Szaposznikow zredagował nową wersję: "wojska grup mają rozpocząć zdecydowaną ofensywę o świcie 17 września". Odroczenie wymarszu było spowodowane tym, że Warszawa wciąż stawiała opór. Pierwszą wersję rozkazu oraz poprawiony rozkaz wydany KSOW spalono w 1941 r.
Charakterystyczne jest, że dzień przed wydaniem wojskom rozkazu rozpoczęcia operacji we wschodniej Polsce Ławrentij Beria, szef bezpieki, zarządził powołanie dziewięciu grup operacyjnych czekistów, które przydzielił armiom BSOW i KSOW. Zlecono im złamanie polskich struktur państwowych i powołanie na zajętych przez Armię Czerwoną ziemiach nowych organów władzy - "zarządów tymczasowych". Na Ukrainę skierowano zastępcę komisarza spraw wewnętrznych Wsiewołoda Mierkułowa, na Białoruś - szefa Specjalnego Wydziału NKWD Wiktora Boczkowa. Równocześnie z przygotowaniami wojskowymi operacji organizowano jej zaplecze polityczne. Na polecenie politbiura ludowe komisariaty (resorty) spraw wewnętrznych i zagranicznych pilnie porządkowały informacje o Polsce.
Na polecenie Stalina 8 września Komintern rozesłał partiom komunistycznym dyrektywę, w której podkreślano imperialistyczny charakter wojny. Znalazło się w niej też zalecenie: "proletariat międzynarodowy w żadnym wypadku nie może bronić faszystowskiej Polski, która odrzuciła pomoc ZSRR i ciemięży inne narody".
15 września sekretariat komitetu wykonawczego Kominternu zabronił komunistom wstępowania do powoływanych we Francji i innych krajach legionów formowanych z Polaków, Niemców i innych antyfaszystów gotowych walczyć po stronie Polski.
Kłamstwo dla zbrodni
17 września o godzinie 2.00 w nocy Stalin wezwał Schulenburga. Poinformował ambasadora o zbliżającej się chwili przekroczenia granicy przez wojska sowieckie. Osiągnięto porozumienie w sprawie powołania sowiecko-niemieckiej komisji koordynującej działania obu armii. Stalin uwzględnił wskazówki Schulenburga, poprawiając notę, którą zamierzał wręczyć ambasadorowi Wacławowi Grzybowskiemu.
W nocie znalazły się takie stwierdzenia jak: "Warszawa jako stolica Polski już nie istnieje", "państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć". Żadne z tych stwierdzeń nie odpowiadało rzeczywistości. W rosyjskich archiwach znalazłam raport Nikołaja Watutina, szefa sztabu frontu ukraińskiego. Zaznaczono w nim, że na wschodni brzeg Wisły kierowano polskie wojska z zachodu, w rejon Brześcia zaś jednostki z północnego wschodu. Armia Tadeusza Kutrzeby, znajdująca się w niemieckim okrążeniu, dostała zadanie przebicia się na południowy wschód. Polskie wojska miały też zapewniać łączność z Rumunią. By uchronić armię przed potencjalnym niemieckim okrążeniem od północnego wschodu, dowództwo 9. Korpusu miało utworzyć linię obronną Pińsk - Brześć. Do Rowna, Kowla, Łucka i Dubna skierowano oficerów, by formowali jednostki. "Przekroczenie granicy przez wojska frontu ukraińskiego zniweczyło te plany polskiego dowództwa" - podsumował Watutin.
To właśnie Stalin był inicjatorem całkowitej likwidacji Polski jako państwa. Umowa o "przyjaźni i granicy" oraz dodane do niej tajne protokoły, podpisane przez Ribbentropa i Mołotowa, sformalizowały czwarty rozbiór Polski przez dwa państwa. ZSRR otrzymał tereny o powierzchni 190 tys. km2 z ponad 12 mln mieszkańców.
W ciągu 12 dni działań wojennych wzięto do niewoli około 240 tys. polskich żołnierzy. Wielu z nich zostało zwolnionych przez wojska frontu białoruskiego i ukraińskiego przed przekazaniem ich do jednostek i obozów NKWD. W ostatnich dniach do niewoli trafiło 126 tys. osób. Około
85 tys. szeregowców i młodszych oficerów decyzją politbiura zwolniono lub przekazano Niemcom w październiku-listopadzie 1939 r. W niewoli pozostało 40 tys. jeńców, w tym 15 tys. oficerów i policjantów w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Jak wiadomo, na podstawie postanowienia politbiura z 5 marca 1940 r. rozstrzelano więźniów tych obozów oraz 7,3 tys. osadzonych w więzieniach.
Gwałt międzynarodowy
Wprowadzenie sowieckich wojsk do Polski było pogwałceniem wszystkich dwustronnych i międzynarodowych umów podpisanych przed przedstawicieli władz polskich i sowieckich, brutalnym naruszeniem norm prawa międzynarodowego. Nie wypowiedziana wojna ZSRR przeciwko Polsce wyczerpuje nawet znamiona definicji napaści, zaproponowane przez sowiecką dyplomację w 1933 r. W rzeczywistości była to zbrodnia przeciwko pokojowi, tak jak zostało to określone w orzecznictwie międzynarodowego trybunału w Norymberdze. Także według tego orzecznictwa, zbrodnią wojenną jest rozstrzeliwanie jeńców wojennych i cywilów, natomiast wysiedlenie ponad 300 tys. Polaków jest zbrodnią przeciwko ludzkości. Łącznie wszystko to stanowi zbrodnię ludobójstwa. Pogląd ten wyznaje w Rosji sporo historyków i osobistości publicznych. Byłoby jednak kłamstwem twierdzić, że taka ocena działań reżimu stalinowskiego jest popierana przez większość naukowców, publicystów i dziennikarzy.
Konsensusu w sprawie "polskiej" polityki Stalina, podobnie jak w wielu innych kwestiach w Rosji nie ma. Dość rozpowszechniona jest opinia, że w sierpniu 1939 r. władze ZSRR nie mając pewności, że twórcy polityki appeasement - Wielka Brytania i Francja - podejmą zdecydowane kroki w celu powstrzymania nazizmu, zdecydowały się na zawarcie paktu o nieagresji z Niemcami, by zyskać czas na przygotowanie się do wojny. Wielu Rosjan zgodziłoby się także z tezą angielskiego historyka, lorda Allana Bullocka: "Podział Polski pozwolił Rosjanom dostać z powrotem dawne rosyjskie ziemie anektowane przez Polaków w 1920 r.".
A jednak przemiany, które zaszły na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zmuszają do znacznej zmiany ukształtowanych w czasach sowieckich poglądów na wydarzenia sierpnia-września 1939 r. Już w czasie pierestrojki problematyka lat 1939-1941 wywołała w Rosji ostrą walkę polityczną i ideową. Zakończono ją przyjęciem przez deputowanych 24 grudnia 1989 r. uchwały "O politycznej i prawnej ocenie sowiecko-niemieckiej umowy o nieagresji", w której potępiono tajny protokół jako sprzeczny z prawem międzynarodowym i moralnością. Od tego czasu ocena tego paktu jako bezprawnego i amoralnego zakorzeniła się - choć zapewne jeszcze nie do końca w pełni - w świadomości rosyjskiego społeczeństwa.
Więcej możesz przeczytać w 38/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.